Od czasu Nagrody Nobla dla Wisławy Szymborskiej, nie mogliśmy się poszczycić międzynarodowymi sukcesami w dziedzinie literatury. 22 maja to się zmieniło – Olga Tokarczuk otrzymała jedną z najbardziej prestiżowych nagród literackich na świecie, International Man Booker Prize, za powieść „Bieguni”.
Książka długo nie cieszyła się zainteresowaniem tłumaczy. Uznawana za zbyt konstelacyjną i fragmentaryczną, została przetłumaczona dopiero w ubiegłym roku przez Jennifer Croft pod tytułem „Flights”. Bieguni to odłam rosyjskich prawosławnych staroobrzędowców, wierzący, że zło tego świata ma do człowieka łatwiejszy dostęp, gdy pozostaje on w bezruchu, gdy jest bierny. Dlatego też nie wolno być statycznym, należy być w ciągłym ruchu, nie zatrzymywać się. Oparta na tej kanwie narracja wymyka się wszelkim klasyfikacjom – utwór ten z jednej strony przypomina luźne, lapidarne zapiski, które robimy na kolanie podczas podróży, z drugiej imponuje rozbudowanymi monologami, stanowiącymi mapę stanów wewnętrznych: „Kiedy wyruszam w podróż, znikam z map. Nikt nie wie, gdzie jestem. W punkcie, z którego wyszłam, czy w punkcie, do którego dążę? Czy istnieje jakieś pomiędzy?” – zastanawia się główna bohaterka, alter-ego autorki. „Guardian” napisał, że ta książka powinna być w każdym hotelu, przy łóżku; bo chociaż napisana 11 lat temu – jest odzwierciedleniem naszych czasów, koczowniczego stylu życia. Wszyscy jej bohaterowie są nomadami, uciekinierami, którzy oddają się podróżowaniu; nie tylko takiemu geograficznemu, ale zwłaszcza wędrówkom w głąb siebie. Nie chcą być niewolnikami jednej tożsamości, przemykają między schematami i konwenansami społecznymi. Dzisiejsi bieguni szukają sensu życia w przemieszczaniu się, specjalnie dla nich stworzono miniaturki szamponów i pasty do zębów. Ich domem stają się hotele rozrzucone po różnych częściach świata. Powieść Tokarczuk sama w sobie jest podróżą, wciąż pędzi, przeskakuje od jednej myśli do drugiej, urywa historie, by wrócić do nich po kilkudziesięciu stronach. „Są momenty, okruchy, chwilowe konfiguracje, które raz zaistniawszy, rozpadają się na części. Życie? Niczego takiego nie ma; widzę linie, płaszczyzny i bryły, i ich przemiany w czasie”. Dlatego trzeba iść, iść naprzód.
Brytyjczycy są zachwyceni „Biegunami”, książka zbiera bardzo dobre recenzje. Na wrzesień tego roku zapowiedziano już na Wyspach premierę tłumaczenia książki „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, a w 2019 roku na anglojęzycznym rynku mają się ukazać „Księgi Jakubowe”.