21 czerwca 2018, 10:37
Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie

„Gdyby to ode mnie zależało, to Ty byś teraz męczył się nad przemówieniem” – wyznała Herbertowi Szymborska po otrzymaniu literackiej Nagrody Nobla. Mało kto wiedział, że autorka „Dwukropka” była zachwycona prozą młodszego o rok poety i pomogła mu zadebiutować. Znajomość zacieśniła się epistolarnie i trwała 41 lat.

Zaczyna się niewinnie – jest rok 1955, czas odwilży. Pracująca wówczas w „Życiu Literackim” Wisława Szymborska napisała list do Zbigniewa Herberta, prosząc go o kilkanaście swoich niedrukowanych wierszy. Z czasem wymiana korespondencji nabrała rozpędu, stając się intelektualną potyczką i wyścigiem na wymyślanie zabawnych konceptów. Przede wszystkim jednak zawiązuje się miedzy nimi serdeczna przyjaźń i – jak mówi biograf Zbigniewa Herberta – flirt, romans. „Kocham Ciebie i Ojczyznę” napisze ona. „Tak się głupio chowamy za ironią, ale dla Ciebie mam ciepłe i bezradne uczucie” – odpowie on.

Autor „Pana Cogito” wykreował w przestrzeni epistolarnej postać niejakiego Frąckowiaka (podpisując go także – Fronckowiak) – swoistego Sancho Pansy. Żartobliwy wydźwięk listów nasila się zwłaszcza w czasie, gdy wokół panowały mroki stanu wojennego. W „Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie” opublikowano także słynne wyklejanki, które wysyłała Herbertowi Szymborska oraz rysunki, którymi ozdabiał pocztówki Herbert. Świadczą one o ponadprzeciętnych zdolnościach plastycznych artystów. Wiersze opracowane są przez Ryszarda Krynickiego, który sprawnie i interesująco poradził sobie z uporządkowaniem wiadomości wymienianych przez poetów. Jest to o tyle ciekawsze, że sam Krynicki, który również jest poetą, przyjaźnił się z ówczesnymi artystami i był częścią światka literackiego. Wydawca zadbał ponadto o wyczerpujące przypisy oraz aneks, umożliwiający łatwe poruszanie się po książce.

Długoletnia korespondencja urywa się po wymianie kurtuazyjnych gestów po otrzymaniu przez Szymborską Nagrody Nobla. Dwa lata później Herbert umiera. Zbiór niepublikowanych dotychczas listów pokazuje, iż oboje byli mistrzami zwięzłej i pełnej humoru epistolografii – toteż „Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie” to znakomita lektura, obficie zilustrowana nie tylko sławnymi już kolażami, ale również reprodukcjami kart pocztowych i rysunkami Zbigniewa Herberta.

 

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Monika Mańka

komentarze (0)

_