Słońce, czyste niebo, plaża, ciepła woda, słodkie nieróbstwo w wygodnym leżaczku, obok coś chłodnego do picia i miłe towarzystwo – wkoło tyle przyjemności i pokus. Aż chce się ż… to znaczy żyć. Dzięki wspaniałym, cudownym zmianom klimatycznym dawno nie mieliśmy tak udanego lata. Co ja mówię, całego półrocza, bo przecież ciepło i przyjemnie jest chyba od maja, a do końca lata jeszcze ponad miesiąc. Wielu ekspertów narzeka, że globalne ocieplenie doprowadzi nas tylko do katastrofy, ale ja nie widzę żadnych ujemnych stron obecnej sytuacji. Zawsze cierpiałem próbując się wykąpać latem w morzu Bałtyckim. Szok i skurcz przy próbie wejścia do wody w najbardziej upalnym dniu wakacji a później długotrwałe leczenie skutków odmrożeń. Tak wyglądały moje kąpiele w Bałtyku w poprzednich latach, kiedy woda była zaledwie ciepława. Oczywiście turyści się kąpali, a nawet chwalili, że „woda w tym roku jest wyjątkowo ciepła”, kiedy miała zaledwie 19 stopni C. Prawdę mówiąc ja też, będąc na ich miejscu i jadąc na wczasy warte dwie średnie pensje kąpałbym się na siłę w lodowatym morzu i zachwalałbym to. W tym roku jest inaczej – i nie jest to kryptoreklama usług turystycznych – Bałtyk jest rekordowo ciepły, czasem nawet za ciepły do kąpieli. Woda w morzu ma 22-26 stopni, w zależności od miejsca. Rewelacja! Dlatego chwalę zmiany klimatyczne i korzystam z nich każdego dnia, pamiętając że…
… historia magistra vitae. A ponieważ w szkole byłem dobrym uczniem z historii, zapamiętałem z lekcji, że już kiedyś mieliśmy takie ocieplenie w dziejach świata, że w północnej Polsce panował klimat śródziemnomorski (ciekawe jaki klimat panował wtedy nad morzem Śródziemnym?), na lodowcach rosły drzewa a woda zimą nie zamarzała. Było to dawno temu, prawie 850 lat temu, ale byli świadkowie, którzy to opisali. Nie wspominano co prawda, czy przyczyną ówczesnego globalnego ocieplenia były dezodoranty, czy emisja spalin samochodowych czy tylko gazy cieplarniane wydostające się z rur wydechowych koni oraz mamutów.
Niestety wielkie ciepełko skończyło się w sposób dramatyczny. Zaledwie 200 lat później przyszedł taki ziąb, że wszystkim aż tyłki ścięło od mrozu i każdy, nawet największa maruda, zatęsknił do tamtych sakramenckich upałów. I znów wrócę do Bałtyku. Nikomu nie śniły się kąpiele w morzu, tym bardziej że przez wiele miesięcy Bałtyk był zamarznięty. I to jak! Przedsiębiorczy ludzie (sądzę że najbardziej przedsiębiorczy okazali się jak zwykle Polacy) na skutym lodem morzu pobudowali karczmy i gospody. I znów wszystko spisali kronikarze dawnych dziejów. Na zamarzniętym morzu rozwinęła się turystyka handlowa. Z Polski do Szwecji, z Danii do Gdańska, z Niemiec do Polski, z Kołobrzegu do Świnoujścia – w każdym kierunku wędrowały karawany handlarzy z saniami wyładowanymi towarami. Droga przez zamarznięty Bałtyk nie była taka zła, na zmarzniętych wędrowców czekały karczmy z ciepłym jadłem i noclegiem.
Ta mała epoka lodowcowa nie była wcale taka mała, bo Bałtyk zamarzał później jeszcze kilka razy. Kiedyś nawet na środku morza urządzono międzynarodowe targi, na które przyjechali kupcy z różnych krajów. Jak widać zmiany klimatyczne są stałym elementem naszego życia, tylko trzeba się do nich przyzwyczaić i korzystać z ich dobrodziejstw. Wy, którzy dziś narzekacie na zbyt ciepłą wodę w morzu Północnym, ci, którzy narzekacie na tropiki panujące w Europie Środkowej, ci którzy wyjeżdżacie dla ochłody do „zimnych krajów” w czasie tegorocznych wakacji, pamiętajcie o tym co nas czeka. Kiedyś przyjedziecie na letnie wczasy nad Bałtykiem z własną siekierką, saniami i nartami. Zaoferujemy wam komfortowy wypoczynek w podgrzewanych i dodatkowo ocieplanych koszach plażowych typu igloo. Dla każdego przygotujemy ognisko i ciepłą strawę. Zaprosimy na lipcowy festiwal rzeźb lodowych i sierpniowe wyścigi narciarskie na trasie Polska – Dania. Kąpiele w morzu będą dozwolone wyłącznie w strzeżonych przeręblach pod okiem doświadczonego ratownika-płetwonurka. A wieczorami będziemy wyświetlać turystom siedzącym w zaspach śnieżnych filmy z czasów globalnego ocieplenia.
Niech sobie pooglądają jak to dawniej bywało na świecie… 😉
Andrzej Kisiel