Jakie to zalety ma praca? Piątek, wypłatę i urlop. Więcej nie znam, choć jadłem chleb z niejednego pieca, to znaczy pracowałem w różnych instytucjach. Zawsze było tak samo: albo cię kantował szef, albo klienci.
Brakowało złotego środka, czyli sytuacji, w której to ja byłbym górą a przynajmniej nie straciłbym na tym biznesie. Ale jakoś sobie radzę. Inni mają gorzej i to martwi. Chciałbym więc – altruistycznie – podzielić się kilkoma radami z osobami niezadowolonymi ze swojej dotychczasowej pracy zawodowej. Wiadomo że nic tak nie podnosi na duchu jak tak zwany „wujek dobra rada”. W niczym nie pomoże, tylko napsuje krwi i zabierze czas oraz zdenerwuje otoczenie swoimi głupkowatymi przemyśleniami. Jednak sprawa jest poważna a ja mam dobre intencje, więc wybaczcie.
Najpierw diagnoza. Podobno praca zawodowa to, po spaniu, największy pożeracz czasu w życiu człowieka. Trzeba więc to zmienić! Przesypiamy przeciętnie 1/3 naszego żywota, a resztę dzielimy na jedzenie oraz trawienie, kochanie i pracę. Ktoś policzył, że marnujemy w pracy ponad 90 tys. godzin życia, a gdyby to przeliczyć na sekundy, to byłby prawdziwy horror. Ale jeszcze większym koszmarem jest jakość pracy: większość z nas jest niezadowolona z obecnie wykonywanej pracy i marzy o jej porzuceniu. Zamiast tego chce podróżować po świecie, pomagać trędowatym w Indiach albo wypasać owieczki na połoninach w Bieszczadach. Marzenia kończą się zazwyczaj w niedzielę wieczorem, kiedy trzeba pomyśleć o rozpoczynającym się po weekendzie tygodniu pracy.
Jest jednak grupa zawodowa, o której trzeba wspomnieć tutaj osobno. To policja w Wielkiej Brytanii. Brytyjscy funkcjonariusze mają poważne problemy i głośno o tym mówią. Po ostatniej reformie sprzed kilku lat wyraźnie spadł ich status materialny. Mówiąc wprost: zaczynają klepać biedę. Zarabiają coraz mniej, muszą więc dorabiać na drugim etacie albo zadłuża się coraz bardziej.
Wiadomo czym zajmuje się policjant w swojej pracy. A czym może zajmować się po pracy, skoro zna się tylko na jednym? Aż strach myśleć, że taki dobry, wyszkolony Bobbie po godzinach mógłby doradzać przestępcom, jak popełniać przestępstwa doskonałe albo samemu zacząć w ten sposób dorabiać. Więc lepiej czym prędzej dajmy policjantom podwyżkę, niech w pracy nie myślą o niedomykającym się budżecie domowym, o niespłaconych kredytach i debecie na karcie. Niech będą dobrze wyszkoleni i równie dobrze opłacani. Łatwo powiedzieć: dajcie więcej pieniędzy, ale skąd je wziąć? Mam w takim razie drugą dobrą radę:
Policjanci, przestańcie narzekać, przestańcie biadolić, przestańcie dorabiać na drugim i trzecim etacie. Przestańcie żyć na kredyt.
Zacznijcie żyć pełną piersią i każdego dnia. Zostańcie milionerami.
Wiadomo, taki milioner to ma super życie i super żonę. Albo co najmniej super dziewczynę. No i dobrą brykę, fajnie mieszkanie w śródmieściu i dom na wsi. Jak już jest milionerem, to nie ma innych problemów. Staje się też automatycznie, można powiedzieć z urzędu – dżentelmenem. A dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, oni je p o s i a d a j ą. A więc wszyscy sfrustrowani, niezadowoleni z dotychczasowego życia oraz pracy policjanci, a także umęczeni pracownicy korporacji, kasjerki z hipermarketów, kierowcy wózków w magazynach znanych amerykańskich firm handlowych! Pracownicy farm rolniczych, źle opłacani urzędnicy samorządowi, niższy i średni personel medyczny, pracownicy barów szybkiej obsługi! Wzywam was! Zerwijcie z dotychczasowym życiem, porzućcie pracę, która nie daje wam satysfakcji ani pieniędzy, spakujcie manatki i wyjeżdżajcie do ciepłych krajów szukać nowego lepszego życia.
Przestańcie się martwić szarą codziennością, zostańcie milionerami!
Przed wami nowe, lepsze życie. Nie marnujcie go na głupoty i pracę u szefa, który was nie szanuje. Życie jest zbyt piękne i ma wiele zalet w przeciwieństwie do pracy, która ma tylko trzy zalety. Aha, dajcie znać, jak znajdziecie jakiś fajny, przyjemny i s z y b k i sposób żeby zostać milionerem. Kontakt przez redakcję. Dobre rady mile widziane.
Czekam!
Andrzej Kisiel