Pod takim tytułem wychodzący w Polsce „Tygodnik Sanocki” zamieścił artykuł poprzedzający uroczystość stulecia narodzin najsłynniejszego obywatela tego miasta. Bo właśnie tam, w dniu 23 sierpnia 1918 roku urodził się ten harcerz, ksiądz, społecznik, więzień Kozielska i wieloletni obrońca i głosiciel prawdy o Katyniu. Bo choć formalnie niepodległość Polski ogłoszono 11 listopada, już w sierpniu w Sanoku jak i w innych częściach kraju gorzała gorączka niepodległościowa i zaczęły się przygotowania do wolności.
Kim był ten człowiek, z którego miasto Sanok jest tak dumne? Dla wielu ludzi jego nazwisko kojarzy się przede wszystkim z Katyniem. Jak wiemy, w lesie katyńskim w roku 1940 Sowieckie NKWD wymordowało polskich oficerów i innych więźniów – wbrew obowiązującej w Europie Konwencji Genewskiej. Więziono ich przez długi czas w obozie w Kozielsku, wywożono partiami pod pretekstem przesiedlenia, strzałem w tył głowy mordowano i wrzucano do uprzednio wykopanych grobów. Ostatni transport – ponad 200 osób – przetransportowano do obozów w Pawliszczew Bór i w Griazowcu i uniknęli śmierci. Młody podchorąży (ukończył podchorążówkę Kawalerii w Grudziądzu tuż przed wojną) o śmierci towarzyszy z Kozielska dowiedział się dopiero w Iraku, gdzie znalazł się z armią gen. Andersa po wyjściu z ZSSR. Przez resztę życia wspominał swoich towarzyszy z Kozielska; walczył o odkrycie prawdy o Katyniu. Uważał, że dla tego został ocalony by dać świadectwo prawdzie.
Wojsko polskie, późniejszy Drugi Korpus, dbało nie tylko o zdrowie i wyszkolenie swoich żołnierzy ale też o ich zdrowie psychiczne a także o rzeszę cywilnej ludności która wraz z armią opuściła ZSRR. Jednym z aspektów terapii po przeżyciach na zesłaniu było harcerstwo. Druh Peszkowski, oficer oświatowy w pułku Ułanów Krechowieckich, prowadził Krąg starszoharcerski „Podkówka”, który samotnym młodym ludziom zastępował rodzinę. Lecz wkrótce został odkomenderowany do tworzącej się w Palestynie komendy ZHP na Wschodzie, a później jako jeden z wizytatorów do osiedli polskich uchodźców w Teheranie a potem w Indiach. Ci instruktorzy, z żalem opuszczali swoich kolegów w wojsku, ale dla nas, dawnej młodzieży i dzieci byli genialnym prezentem. Organizując jednostki harcerskie, kursy funkcyjnych i obozy, oddali nam utracone dzieciństwo, a przez gry, ćwiczenia i harcerskie przygody uczyli nas patriotyzmu i wiary w przyszłość. Po dziś dzień członkowie Koła Polaków z Indii ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego wspominają pod jego puszczańskim pseudonimem – druh Ryś-Zuch.
Po wojnie, gdy umowy aliantów w Jałcie dla wielu uchodźców powrót do kraju zrobiły niemożliwym, druh Peszkowski znalazł się w Anglii, a potem w Seminarium Duchownym w Orchard Lake, USA. Zaocznie uzyskał stopień magistra polonistyki na Uniwersytecie Polskim w Londynie a po święceniach kapłańskich został w Orchard Lake jako wykładowca języka polskiego. Całym życiem był harcerzem, i w swoich pracach jako wykładowca, ksiądz, głosiciel prawdy o Katyniu, często stosował metody harcerskie. Na przykład, gdy swoich kleryków, słabo władających językiem polskim, wysyłał na wakacje do Polski, w porozumieniu z kardynałem Wyszyńskim dzielił ich na grupy trzyosobowe: dwóch z USA, jeden z Polski nie znający j. angielskiego. Taka trójka dostawała stypendium podróżnicze, układa sobie trasę zwiedzania Polski i z każdego postoju wysyłała kartkę z raportem, a młodzi amerykańscy Polacy doskonalili swój język.
Ponieważ sprawa Katynia wciąż potrzebowała nagłośnienia, ks. Peszkowski zdecydował wrócić do kraju. Jako Kapelan Rodzin katyńskich wydawał liczne publikacje, organizował konkursy dla młodzieży, był organizatorem Fundacji Golgoty Wschodu. Kilkakrotnie jeździł do Katynia, gdy już Rosja przyznała się do morderstwa polskich oficerów, asystował przy wykopywaniu ich szczątków i marzył o stworzeniu tam polskiego sanktuarium – co niestety nie stało się możliwe. Zmarł 8 października 2007; pochowany został w Panteonie Wielkich Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie.
Ksiądz harcmistrz był przez wiele lat Kapelanem Naczelnym Związku Harcerstwa Polskiego działającego poza granicami Kraju; organizacji którą miałam zaszczyt reprezentować na uroczystościach jubileuszowych 23 sierpnia 2018, zorganizowanych przez Zarząd miasta Sanok i Hufiec ZHP Ziemi Sanockiej. Uroczystości, na zebraniu w Sali Herbowej ratusza rozpoczął burmistrz Tadeusz Pióro, witając przybyłych gości, po czym przekazał prowadzenie spotkania harcmistrzyni Krystynie Chowaniec, hufcowej hufca, który obecnie nosi imię ks. hm Z. Peszkowskiego. Po przemówieniach delegatów i gości, odczytano listy od tych, którzy przybyć nie mogli i przekazano nam bogaty program dnia. Jego częścią był spacer śladami ks. prałata – odwiedziliśmy miejsce gdzie się urodził, szkołę do której chodził, kościół w którym był chrzczony, a na końcu cmentarz, gdzie na grobie rodzinnym jest tablica poświęcona księdzu Peszkowskiemu. Towarzyszyła nam grupa harcerek i harcerzy, dźwigających liczne wieńce i wiązanki, składane później w kilku miejscach przez delegatów, którzy je zamówili.
Po wspólnym obiedzie odwiedziliśmy jeszcze Dom Harcerza a w nim Izbę Pamięci patrona hufca i obejrzeliśmy film z ostatniego z nim wywiadu, pt. „Z Sanoka do Kozielska” . Zakończyła ten dzień uroczysta msza św. w kościele pw. Przemienienia Pańskiego, celebrowana przez kilku księży. Uczestniczyli w niej liczni mieszkańcy Sanoka, a po mszy swoje wspomnienia z druhem Rysiem-Zuchem wygłosiła Maria Gabiniewicz.
Uczestnicząca w tych uroczystościach prezeska Fundacji Golgoty Wschodu, p. Halina Kurpińska powiedziała, że otwarta rok temu w nowym Muzeum Katyńskim wystawa o ks. prałacie hm. Zdzisławie Peszkowskim być może będzie pokazana niedługo w Londynie. Zapraszamy.
hm. Danuta Pniewska