11 października 2018, 13:00 | Autor: admin
Ks. Zbigniew Czendlik, Markéta Zahradníkova – Bóg nie jest automatem do kawy

Na drzwiach swojej sypialni ksiądz Zbigniew Czendlik wywiesił tabliczkę: „Budzić w razie pożaru lub zniesienia celibatu”. Zwykł także mawiać, że „kazanie powinno być jak mini spódniczka – krótkie i dopasowane”, a „zbytnia świętość przeszkadza w rozwoju”.

Pochodzący z Chorzowa duchowny jest najpopularniejszym księdzem w ateistycznych Czechach. Ma swój talk-show, fotografuje się z celebrytami, nie miał problemu z tym, by założyć czerwone szpilki do sesji zdjęciowej promującej równość kobiet i mężczyzn. Jeden z dzienników umieścił go na liście dziesięciu najbardziej wpływowych ludzi w kraju. Ksiądz Zbigniew nie chodzi w sutannie ani koloratce, a mszę niedzielną przesunął z szóstej rano na dziesiątą (bo komu się będzie chciało tak wcześnie wstawać?). Nie zależy mu także na przyciągnięciu do kościoła tłumu ludzi: „Nie jestem menagerem gwiazdy rocka, żebym napełniał stadiony” – mawia.

W niszczejącej części plebanii wybudował dom dla rodzin adopcyjnych, które nie miały szans na mieszkanie. Pieniądze zarobione w telewizji przeznacza na cele charytatywne. Skąd się wziął w małej czeskiej wiosce? Jak żyje się katolickiemu duchownemu w całkowicie zlaicyzowanym kraju? „Bóg nie jest automatem do kawy” to wywiad Markéty Zahradníkovej z Czendlikiem, który opowiada o swoim dzieciństwie, podróży do Lanškroun, zmianie sposobu myślenia po zamieszkaniu w Czechach. Z rozmowy wyłania się obraz ciepłego, otwartego człowieka, z dystansem do siebie i świata. Trochę egocentryk, trochę gawędziarz, który zachęca do pomocy bliźnim i własnej interpretacji wiary, zamiast ślepego podążania za dogmatami. Polski ksiądz wierzy w horoskopy, mówi, że w kościele powinno znaleźć się miejsce dla homoseksualistów, lubi francuskie sery i drogie perfumy. Budzi kontrowersje i zaciekawienie, bo czy ktoś spodziewał się takiego zachowania po przedstawicielu Kościoła Katolickiego – zwłaszcza z konserwatywnej Polski? Nie bez powodu kardynał Duka powiedział kiedyś, że jeden Czendlik w czeskim kościele to jeszcze nie problem, ale dziesięciu takich Czendlików oznaczałoby spore kłopoty.

Książka ta, opublikowana w Czechach pod tytułem „Postel, hospoda, kostel” (czyli: łóżko, knajpa, kościół) stała się bestsellerem i w głosowaniu czytelników zdobyła najważniejszą nagrodę literacką Magnesia Litera.

„Ksiądz Czendlik u nas nie mógłby się zachowywać jak w Czechach. Mam wrażenie, że jest on trochę polskim uchodźcą. Drodzy Czesi, dlaczego nam go nie zwrócicie?” – zaapelował Mariusz Szczygieł.

Tekst: Monika Mańka

 

 

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_