22 października 2018, 10:43 | Autor: admin
Aby polskość w nas nie gasła

Kultura polska na obczyźnie wzbudza poczucie tożsamości i dumy narodowej, buduje wspólnotę i przeciwdziała wynarodowieniu. Polakom w Wielkiej Brytanii kultura ojczysta jest potrzebna! Z tego zadania nikt nas nie zwolnił – mówi Aleksandra Podhorodecka, prezes Polskiej Fundacji Kulturalnej w rozmowie z Jarosławem Koźmińskim.

Właśnie mija rok odkąd została Pani prezesem Polskiej Fundacji Kulturalnej? Jak oceniać przychodzi Pani swoją rolę w tej organizacji?

Kiedy rok temu zgodziłam się zostać prezesem PFK miałam pewną wizję tego jaką ta fundacja powinna spełniać rolę w życiu Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Przez 40 lat pracowałam w zarządzie Polskiej Macierzy Szkolnej, organizacji, której głównym zadaniem było wspieranie polskiego szkolnictwa na tych wyspach oraz promowanie nauki języka polskiego, polskiej kultury i tradycji wśród młodego pokolenia Polaków. Rezygnując z prezesury Macierzy – czas było przekazać prowadzenie organizacji w ręce młodsze – nie rezygnowałam przecież z życiowego zainteresowania kultywowaniem polskości, przekazem wartości kulturowych, języka czy postaw patriotycznych. To było, i jest nadal, moją pasją życiową.

Przyjmując funkcję prezesa PFK miałam uczucie, że w pewnym sensie będzie to kontynuacja tej samej pracy, wiedząc, że młodych Polaków opuszczających szkoły sobotnie trzeba nadal karmić polską kulturą. Że trzeba dostarczać im bodźców, aby polskość, nabyta i kultywowana w rodzinie i szkole sobotniej w nich nie gasła. I w PFK widziałam szansę na ten kolejny etap mojej pracy społecznej.

Uważa Pani miniony rok za udany?

Z przykrością muszę stwierdzić, że mam mieszane uczucia! Przyczyn ku temu jest kilka. Główną przeszkodą w skutecznym działaniu jest brak zrozumienia roli, jaką ta fundacja winna pełnić w naszym społeczeństwie. Jej nazwa mówi sama za siebie – Polska Fundacja Kulturalna… Kiedy powoływano ją do życia w 1950 roku i na czele Rady stanął gen. Anders – oczywiste było, że kultura polska na obczyźnie wzbudza poczucie tożsamości i dumy narodowej, buduje wspólnotę i przeciwdziała wynarodowieniu. Polakom w Wielkiej Brytanii kultura ojczysta jest potrzebna! Z tego zadania nikt nas nie zwolnił.

Drugą, bardzo zasadniczą przeszkodą jest chroniczny brak pieniędzy, który absorbuje członków Trustu i nie pozwala im wyjść poza ramy najbardziej podstawowych potrzeb.

Podstawowych potrzeb…?

Podstawowym zadaniem PFK – choć bynajmniej nie jedynym – było, i jest nadal, wydawanie polskiej gazety. Przez 75 lat ukazywał się „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” spełniając ważne zadanie: podtrzymywał na duchu emigrację niepodległościową przez politykę i historię pozbawionej możliwości powrotu do kraju. Informował o tym co się dzieje w komunistycznie zniewolonej Polsce, ale i o tym co w Anglii i w świecie. W gazecie ukazywały się artykuły o treści politycznej, historycznej, kulturalnej i społecznej. Było wszystko: od reklam i ogłoszeń, przez nekrologi, aż po powieści w odcinkach czy krzyżówki. I gazeta pełniła bardzo ważną jednoczącą rolę w życiu polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii. Trudno było sobie wyobrazić to życie bez „Dziennika”. Przypomnę pamiętne zdanie Stefanii Kossowskiej: Dopóki jest „Dziennik” – jestem…

Dzisiaj Polska Fundacja Kulturalna wydaje tylko „Tydzień Polski”, gdyż kurcząca się liczba czytelników nie pokrywała już kosztów wydawniczych. Inna sprawa, że świat wszedł w epokę internetu. Zamknięcie „Dziennika” było ciężkim – ale koniecznym – dniem w życiu redakcji oraz najstarszej emigracji. Mamy jednakże polską gazetę. Mamy „Tydzień Polski”, który spełnia podobne co „Dziennik” zadania. Informuje, reklamuje, zapowiada, żegna.

Ale z trudem wiąże koniec z końcem i mój pierwszy rok w roli prezesa nie koncentrował się na rozwoju kultury, a raczej nad tym, co zrobić żeby gazeta przetrwała kolejny rok. W minionych więc dwunastu miesiącach mojej prezesury dominowała troska o przyszłość gazety, z którą osobiście jestem związana ponad 50 lat (pamiętam dzień, gdy na łamach „Dziennika” ukazał się mój pierwszy artykuł…).

Inaczej wyobrażałam sobie pracę w Fundacji, ale taka jest rzeczywistość. I tu muszę postawić pytanie nie tylko Czytelnikom gazety, ale całemu polskiemu społeczeństwu. Czy obchodzi nas przyszłość gazety? Czy chcemy aby gazeta wychodziła nadal? Czy zdajemy sobie sprawę z tego co oznaczać będzie zniknięcie „Tygodnia” ze sceny polskiego życia w Wielkiej Brytanii? Jeśli odpowiedzi na te pytania są pozytywne, to musimy razem podjąć kroki zapewniające jej zaplecze materialne.

Aleksandra Podhorodecka, prezes Polskiej Fundacji Kulturalnej

Mamy wśród Polonii ludzi rozumiejących wartość dobra społecznego, ludzi zamożnych i hojnych, czy ludzi skromnych, ale szczodrych – gotowych do wsparcia finansowego; wszak organizacje charytatywne mają mecenasów, darczyńców; mamy wreszcie organizacje społeczne, które dysponują funduszami przeznaczonymi na działalność kulturalną i wychowawczą. Będziemy chcieli z nimi wszystkimi rozmawiać. Czas włączyć się w dyskusje nad przyszłością fundacji i samej gazety oraz podjąć się aktywnego ich wspierania.

Pani rozwiązania na przyszłość…?

Jest ich kilka. Najlepszym rozwiązaniem dla gazety byłoby zwiększenie liczby prenumeratorów. Gdyby zamiast kupowania w sklepie czy kiosku, wszyscy kupujący „Tydzień” stali się prenumeratorami – nie byłoby problemów finansowych. Pytanie jak zachęcić troszkę większe grono spośród czytelników do prenumerowania pisma? Koszty dystrybucji do sklepów, supermarketów i innych punktów detalicznych w całej Wielkiej Brytanii są ogromne! Dlatego zależy nam na prenumeracie, bo ona pozwoliłaby nam trzykrotnie zwiększyć przychody z tego tytułu. Proszę Czytelników o zamawianie prenumeraty! Jest w gazecie apel – dziś podajemy go obok.

Kolejną formą zabezpieczenia przyszłości gazety są regularne dotacje na ten cel, czy to od osób prywatnych, czy organizacji. Dotacje te mogą być w formie Gift Aid i Standing Order bankowy. Zachęcamy do tego wszystkich, którym leży na sercu przyszłość gazety.

Kolejna forma to zwiększona liczba ogłoszeń. Nasze działania marketingowe są „zamrożone”, w ramach źle pojętych oszczędności został ucięty etat – dziś na tym polu nie ma żadnych działań. W tej sytuacji trzeba nam nowych rozwiązań, źródeł finansowych dla realizacji zadań statutowych naszej charity. To rola członków Rady PFK, zamierzam z nimi o tym rozmawiać, zapytać o priorytety ich działalności. Warto by ktoś z Rady zajął się pozyskiwaniem instytucji czy firm gotowych na wsparcie naszej charity, choćby poprzez ogłoszenia i komunikaty.

Świadomość, że przyszłość materialna gazety jest zapewniona, dodałaby skrzydeł skromnemu zespołowi redakcyjnemu, który sam szuka źródeł finansowych dla pisma i dwoi się i troi, aby jak najtańszym sposobem przygotować gazetę do druku.

Słowo o przyszłości Polskiej Fundacji Kulturalnej – tej w lepszej kondycji finansowej, tej z rozwiniętymi skrzydłami…?

Jak sama nazwa wskazuje PFK powinna zajmować się promocją polskiej kultury na wyspach. Wydawanie „Tygodnia Polskiego” jest jedną z form tej działalności, ale nie powinna być jedyną. Fundacja – przez długi czas swojej działalności, zwłaszcza w latach 1963-90 – była aktywna jako dom wydawniczy i ma na swym koncie ponad 500 pozycji książkowych. Były to książki pisane przez emigracyjnych autorów i cieszyły się dużą popularnością w naszym społeczeństwie. Mamy wiele z tych pozycji na składzie; są do nabycia, do przedruku, do digitalizacji. Trzeba się tym zająć; opracować i udostępnić ten dorobek kulturowy. Upowszechnić także w Polsce. Tam wiedza o dziejach emigracji niepodległościowej jest znikoma. Coraz większe obserwujemy jednak zainteresowanie tym rozdziałem polskiej historii.

Inna sprawa że trzeba dziś temat przedstawiać w nowoczesny sposób. Właściwym medium jest przecież internet, co też stanowi spore wyzwanie.

Dodatkowo PFK powinna włączyć się do grona organizatorów wystaw, koncertów, wykładów ogarniających cały wachlarz zagadnień związanych z emigracyjnym dorobkiem: historią, sztuką, literaturą, osiągnięciami Polaków w dziedzinie medycyny, technologii, bankowości, informatyki. O tym dorobku trzeba mówić!

Mamy POSK, Ognisko Polskie, Orła Białego, ośrodki parafialne z pięknymi salami, sale klubowe, domy SPK. Powinniśmy współpracować z naukowcami z kraju, z przedstawicielami (jeszcze) starej emigracji; z młodymi , energicznymi Polakami, którzy osiągają wspaniałe sukcesy w środowiskach pracy. Mamy czym się pochwalić!

Trzeba tylko ruszyć tę lawinę, która powinna nabierać rozmachu i ogarniać wszystkie polskie ośrodki rozrzucone po całej Wielkiej Brytanii. Trzeba organizować imprezy także w języku angielskim – dla Brytyjczyków, ale też tych Polaków, dla których język polski jest już językiem drugim, ale którzy nie stracili zainteresowania polskimi sprawami i przyszłością naszego kraju. Możliwości jest wiele. Potrzeba tylko dobrej woli, entuzjazmu, wspaniałych pomysłów i trochę kasy!

Tak, w moim pojęciu, powinna wyglądać działalność organizacji polonijnych – w tym Polskiej Fundacji Kulturalnej.

Rozmawiał: Jarosław Koźmiński 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_