02 stycznia 2019, 09:06 | Autor: admin
Anny Sanders reportaż ze Szczecina

Wiosną 1945 roku pierwszy polski burmistrz Szczecina Piotr Zaremba wysyła prośbę do Episkopatu: „Władza i ludzie domagają się księdza”. Biskup Walenty Dymek podejmuje decyzję o wysłaniu 36-letniego księdza Floriana Berlika. Należy on do Towarzystwa Chrystusowego założonego przez kardynała Augusta Hlonda. Celem tego zgromadzenia jest niesienie duszpasterskiej opieki Polakom… za granicą. Biskup uzasadnia tą decyzję: „nie wiadomo czy ten Szczecin będzie polski, czy nie, dlatego wy powinniście tam pojechać”.

Pierwsza msza

Berlik wsiada do jednej z pierwszych ciężarówek jadących  na Pomorze. W Szczecinie, wśród ruin, szuka miejsca na odprawienie mszy. Znajduje je w niezniszczonej kaplicy przy plebanii jedynego wówczas kościoła katolickiego w mieście pw św. Jana Chrzciela. Zwraca się do sowieckiego komendanta, który tam kwateruje, by udostępnił budynek. Już 5 maja 1945 roku ksiądz Berlik odprawia pierwszą mszę dla Rady Miejskiej i kilkuset pionierów. Szybko jednak na polecenie aliantów ewakuuje się wraz z innymi Polakami. Gdy 5 lipca 1945 administracja Szczecina przechodzi w ręce Rzeczypospolitej, do miasta wraz z pionierami, zaczyna przybywać więcej księży. Najwcześniejsza, polska parafia powstaje przy świątyni pw św. Jana Chrzciciela. Był to pierwszy kościół katolicki, zbudowany po 1534 roku w Szczecinie. Przez ponad 200 lat obowiązywał bowiem na Pomorzu dekret wprowadzający luteranizm w miejsce wcześniejszego katolicyzmu. Wszystkie kościoły stały się świątyniami protestanckimi. Usunięto figury świętych, zdobienia, zamalowano wiele cennych fresków. Dokonano tego zgodnie z surową protestancką estetyką, w której wiernych nic nie mogło rozpraszać w trakcie czytania Biblii czy słuchania umoralniających kazań. Dopiero w roku 1722 król Wilhelm wydał dekret zezwalający na publiczne wyznawanie religii katolickiej. Minęło jednak ponad sto lat zanim zbudowano katolicki kościół pw św. Jana Chrzciciela. Ten neogotycki budynek konsekrowano w 1890 roku. Następnie papież Pius XI nadał nowej parafii wyższy status i odpowiednie przywileje. W roku 1924 odbywają się tam  uroczystości otrzymania relikwii „Apostoła Pomorza” św. Ottona z Bambergu. I choć po wojnie budynek kościoła był kompletnie zniszczony, to właśnie stąd wzięła swój początek odbudowa religii katolickiej w Szczecinie. Wnętrze jest przepiękne, kolorowe z dramatycznymi witrażami i sufitem pomalowanym na niebiesko, usianym złotymi gwiazdami. Nie ma tam jednak przepychu, raczej radosne upiększanie, uprzyjemnianie każdej chwili spędzonej w tym bardzo ważnym duchowo kościele. Pionierscy księża z Towarzystwa Chrystusowego przenieśli się do innego, również zniszczonego kościoła, gdzie stworzyli „Namiot Spotkania” i niezwykłe Sanktuarium.

Cementowy sponsor

Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa zwane przez Szczecinian „Sercem” znajduje się dokładnie w sercu miasta, na Placu Zwycięstwa przy Bramie Portowej. Decyzję o jego budowie (1913) wydał sam pruski minister wojny. Ten kościół garnizonowy powstał w miejscu, gdzie niegdyś były masowe groby zmarłych na cholerę, a potem wojskowe. Jednym z głównych sponsorów był Gustaw Toepfer, producent budowlany, który za swoje życiowe zadanie uznał propagowanie i sprzedaż cementu portlandzkiego. Stąd też projekt tej w całości betonowej struktury: masywny, jakby wojskowy namiot, wykonany w technologii żelbetowej- jeden z najwcześniejszych takich budynków w Europie. Do tego doszła równie ciężka wieża dzwonnicza. Miała ona oddawać niemieckiego ducha, bowiem nawiązywała ona do średniowiecznej architektury tzw. Westwerków. Budynek pokryto zimnymi, szarymi tynkami o chropowatej powierzchni, a jedyną ozdobą jaką umieszczono była niewielka płaskorzeźba nad wejściem przedstawiająca św. Jerzego zabijającego smoka. Ta wojskowa estetyka została nieco dziś złamana przez ładnie pomalowane wnętrza i kaplice. Wierni nadal jednak zasiadają w ławkach wykonanych dla pruskich żołnierzy z 1919 roku. Status Sanktuarium kościół uzyskał w roku 1998. A to dzięki księżom z Towarzystwa Chrystusowego, którzy od początku popularyzowali kult Serca Bożego i przyczynili się znacznie do odbudowy kościołów i rozwoju wiary katolickiej w mieście. Sanktuarium szczyci się „wieczystym konfesjonałem”, gdzie spowiedź odbywa się przez 10 godzin dziennie. Nieopodal „Serca” znajduje się też kościół garnizonowy św. Wojciecha. Zbudowany w latach 1906-1919 chroni urny z prochami i ziemią z pól bitewnych Drugiej Wojny.

Na pątniczym szlaku

Wieża Archikatedry pw. św. Jakuba Apostoła ma aż 110,18m. Jest drugą najwyższą w Polsce po Licheniu. Widać ją z daleka, wyznaczała i wyznacza bowiem tysiącletni szlak pątniczy: Drogę św. Jakuba. Na początku był to niewielki kościół drewniany przeznaczony dla osadników niemieckich. Dwa wcześniejsze kościoły zbudowano w już w czasie misji chrystianizacji prowadzonej przez „Apostoła Pomorza”: św. biskupa Ottona (1124). Sprowadził on do Szczecina benedyktynów, którzy nawet próbowali założyć tam klasztor, ale nie było ani chętnych, ani woli władz miasta. Budowę kościoła sponsorował rodak Ottona, również z miasta Bamberg, bogaty mieszczanin Jakub Beringer. Budynek wzrastał przez stulecia a w XVI wieku był on na tyle sławny, że specjalnie przyjeżdżali tam pątnicy i podróżnicy z całej Europy. Giacomo Fantuzzi tak pisał w 1652 roku: „Osobliwością jest w Szczecinie kościół św. Jakuba, przepiękny, bardzo długi i szeroki o trzech wysokich sklepionych nawach, inna jeszcze okrąża ołtarz główny, za którym stoi wielki, misternie wykonany zegar wskazujący godziny, dzień, miesiąc, rok, kalendy, księżyc, słońce i ich odmiany, jak i również święta roku. Kościół ma też piękne organy.” Wspomniany zegar już nie istnieje, ale współcześnie wykonane organy należą do największych i najciekawszych w Polsce. Giacomo przybył do kościoła w okresie gdy przyjęty był zwyczaj chowania bogatych rodzin mieszczańskich w osobnych kaplicach lub też gdziekolwiek na terenie świętego miejsca. W świątyni powstała wtedy istna nekropolia, pełna wybujałych monumentów, pomników, płyt nagrobnych. Archikatedra była jeszcze wtedy przed pełną transformacją. Po roku 1534 zaczęto powolną „purytanizację” budynku czyli usuwanie ozdób, w tym i monumentalnych nagrobków. Zlikwidowano kolorowe kaplice i ołtarze, a barokowe freski na powierzchni ścian zamalowano szarą farbą. Kościół św. Jakuba w XVIII wieku był zaledwie surowym wspomnieniem dawnej ozdobnej świetności. Zbombardowany przez aliantów, przez lata straszył swoimi ledwo zabezpieczonymi ruinami. W 1959 powstał Społeczny Komitet Odbudowy, ale komunistyczne władze zabroniły zbiórki pieniędzy. Mimo tego próbowano robót budowlanych, jednak i te powstrzymano. Dopiero gdy świątynia stała się własnością Kościoła i wskrzeszono diecezję, odbudowa ruszyła. Została zakończona w roku 2008, gdy papież Benedykt XVI podniósł kościół św. Jakuba do rangi Bazyliki Mniejszej. Te trzy kościoły to zbiór opowieści o Szczecinie: od złotych czasów katolicyzmu, poprzez luterański purytanizm do zniszczenia kompletnego i ruin straszących latami. Piękno odbudowanych mozolnie budynków i ich wnętrz świadczy o niezłomnej woli mieszkańców miasta. Nie tylko woli przetrwania, ale i wskrzeszenia ducha wśród ruin.

Tekst i zdjęcia: Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_