„Wszystko wskazuje na to, że rok 2019 będzie najlepszym rokiem w dotychczasowej historii ludzkości. To nie ironia. Słyszę głosy sprzeciwu: a co z biedą w Afryce, plastikiem w oceanach, Trumpem, brexitem, smogiem, populizmem, przestępczością, konstytucją i wzrastającymi nierównościami (…). Otóż świat wcale nie jest taki, jak nam się wydaje. Od lat zmierza w innym kierunku, niż podpowiadają nam media i wrodzony instynkt dramatyzmu” – pisze Marcin Napiórkowski w raporcie zatytułowanym „To będzie najlepszy rok w historii świata” w najnowszym „Tygodniku Powszechnym” (nr 1/2019).
Po przeczytaniu raportu i na podstawie własnych obserwacji stwierdzam, że jest coś na rzeczy. Świat się zmienia i mimo wielu zagrożeń i niedoskonałości, z roku na rok postęp jest widoczny. Dlaczego zatem tego nie dostrzegamy? Otóż dlatego, że chętniej przyswajamy spektakularne złe wieści niż historie o długofalowej stopniowej poprawie. Wystarczy codzienna dawka wiadomości ze świata, by dać się całkowicie zastraszyć. Media czują potrzebę opowiadania raczej o zbrodniach i tragediach niż o progresie. Do tego język, którym się posługujemy i kultura w której wzrastaliśmy, podsuwają nam nieustannie narrację o kryzysie, klęsce i upadku.
U progu nowego roku można zatem pytać: czy mimo widocznego postępu człowiek XXI wieku jest człowiekiem bardziej szczęśliwym? Czy ja z roku na rok jestem szczęśliwszy? Chyba nie do końca. Nowy rok rozpoczynamy uroczystością poświęconą Świętej Bożej Rodzicielce. To właśnie Maryja swoim życiem pokazuje nam, że prawdziwe szczęście umyka tym, którzy szukają go bezpośrednio, unikając szukania woli Bożej. Prawdziwe szczęście jest udziałem tego, kto wie, że osiągnięcie go to nie kwestia jednego dnia, ale długiego procesu przyjmowania życia takim, jakim ono jest. Prawdziwe życie, które prowadzi do osiągnięcia szczęścia to nie siedzenie w kapciach przed komputerem czy telewizorem, ale to rezygnacja z siebie i podejmowanie ryzyka ze świadomością ceny, jaką trzeba zapłacić. Ale to też świadomość, że prawdziwe szczęście nie jest tylko moją zasługą i wynikiem moich wysiłków, lecz również owocem Bożego błogosławieństwa.
O doświadczenie nie tylko postępu we wszystkich wymiarach naszego życia, ale również o to, byśmy stawali się coraz szczęśliwsi, a więc wrażliwsi na rozeznawanie woli Bożej i jej pełnienie, prosimy dzisiaj – pierwszego dnia nowego roku – Matkę Najświętszą.