Od metamorfoz wizerunkowych, poprzez kobiecy magazyn, aż po plebiscyt dla przedsiębiorczych Polek – poprzez projekt Women in the World Marta Borowiecka i Irmina Przybyłowska realizują swoje marzenie, ale też ważną misję. – Kobiety z tzw. młodej emigracji nie mają siły przebicia. Zależy nam na pokazaniu Polek, które często same nie potrafią się chwalić swoimi sukcesami – mówią w rozmowie z Magdaleną Grzymkowską.
Jak się stało, że się spotkałyście i zaczęłyście razem pracować?
Marta Borowiecka: Zaprosiłam Irminę na spotkanie, aby jej podziękować za współpracę i promowanie projektu Metamorphosis London. Po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że będę z nią współpracować, więc jej to zaproponowałam i zgodziła się od razu.
Irmina Przybyłowska: Po niedługim czasie postanowiłyśmy, że czas założyć firmę. I tak powstała agencja MIM Creations, która zajmuje się marketingiem, PR-em, organizacją eventów. Obydwie mamy ogromnie doświadczenie w tych branżach, a nasza firma została nagrodzona w plebiscycie Lwice Biznesu zorganizowanym przez prestiżowy magazyn Law Business Quality.
Skąd się wziął pomysł na stworzenie kolejnego polskojęzycznego magazynu w Wielkiej Brytanii? Tym razem dla kobiet?
Marta Borowiecka: W projekcie Metamorphosis London cały czas obracałyśmy się wokół przedsiębiorczych Polek. Zaczęłyśmy prowadzić marketing dla wielu firm z branży Beauty i Fashion i brakowało nam pomysłów, gdzie jeszcze możemy te firmy reklamować. Nie było żadnego czasopisma dla kobiet, więc na jednym ze spotkań zażartowałyśmy, że my musimy je stworzyć. Myślałyśmy: „fajnie by było mieć magazyn”. Miał być to pomysł na przyszłość. Irmina sprawdziła wszystko co jest nam potrzebne, a jako że miała doświadczenie w pracy w mediach papierowych, to nie stanowiło to dla nas dużego problemu, aby zacząć działać. Zrobiłyśmy rozeznanie na rynku i zebrałyśmy materiał. Po trzech miesiącach magazyn leżał już na półkach w sklepach.
Nie obawiałyście się konkurencji? Lub wręcz przeciwnie: niszowości tego przedsięwzięcia?
Irmina Przybyłowska: Tylko głupiec się nie boi. Oczywiście zastanawiałyśmy się, jaki będzie odbiór magazynu. Czy kobiety będą chciały nas czytać, czy pozyskamy reklamodawców. Wiele obaw, ale było tyle pracy, że zamiast martwienia się wybrałyśmy działanie. Wiedziałyśmy jedno, że magazyn jest niszowy i dzięki temu może się nam udać. I tak się stało.
Właśnie: do kogo jest skierowany Wasz magazyn? Czy tylko do kobiet? Jaki jest profil waszej standardowej czytelniczki?
Marta Borowiecka: Magazyn był skierowany dla Polek mieszkających w Wielkiej Brytanii. Takie było założenie. Na dzień dzisiejszy robimy wysyłki na cały świat. Piszemy i przedstawiamy przedsiębiorcze Polki z całego świata. Oczywiście magazyn nie jest skierowany tylko dla biznesu. Każda kobieta znajdzie coś dla siebie.
Ile numerów Woman in the World się ukazało do tej pory?
Irmina Przybyłowska: Pierwsze wydanie ukazało się w październiku 2018 roku, tak więc na jesieni świętowałyśmy 1 urodziny. Magazyn jest 2 miesięcznikiem. Do tej pory ukazało się 8 numerów. Pracujemy nad kolejnymi.
Jak Wam się pracuje nad magazynem papierowym?
Irmina Przybyłowska: Praca nad magazynem papierowym pochłania więcej czasu niż przygotowanie materiałów na stronę internetową. Trzeba zgrać bardzie wiele osób i terminów (grafika, korekty, drukarnię i dystrybucję) Nie ukrywam jest to dość stresujące, tym bardziej, że nasz team jest bardzo mały. Zaczynałyśmy tylko we dwie i dawałyśmy radę, więc damy radę dalej tym bardziej, że nasz zespół się powiększa.
W jakie dodatkowe projekty wokół Woman in the World jesteście zaangażowane?
Marta Borowiecka: Od paru lat prowadzimy projekt Metamorphosis London. Często angażujemy się w sesje zdjęciowe dla firm z którymi współpracujemy przy udziale pięknych modelek, którymi są oczywiście Polki. Projektów mamy wiele i niedługo będziemy się nimi dzielić z czytelniczkami.
Irmina Przybyłowska: Naszym najmłodszym projektem jest plebiscyt Woman in the World Awards, którego finałowa gala odbędzie się już 31 stycznia w Londynie. Przedsiębiorcze Polki zostaną uhonorowane statuetkami i wyróżnieniami.
Promujecie na swoich łamach metamorfozy kobiet. Wsadzę trochę kij w mrowisko: Czy zmienianie wizerunku waszych klientek i dostosowywanie go do utartych kanonów piękna nie kłóci się trochę z popularnymi trendami samoakceptacji i różnorodności?
Irmina Przybyłowska: Myślę, że się nie kłóci. My nie namawiamy do tego, aby wyglądać tak samo, jak kolejna gwiazda instagrama. W metamorfozach chodzi głównie o zmianę trybu życia, nawyków żywieniowych. Główny nacisk jest na zdrowie, dietę, treningi. Przy okazji zapewniamy różnego rodzaju zabiegi kosmetologiczne oraz z zakresu medycyny estetycznej. Przy utracie dużej wagi, często jest namiar skóry. Przy z balansowanej diecie i treningach oraz wspomagających zabiegach – tak jak T-Shape, który wzmacnia skórę, napina i regeneruje, możemy uniknąć tego efektu. Nie na namawiamy na botoks czy wypełniacze. Możemy to zapewnić uczestnikowi, ale tylko przy jego całkowitej zgodzie. Botoks jest stosowany nie tylko przy walce ze zmarszczkami. Pewnie ni jedna osoba będzie zaskoczona, ale botoks jest używany w walce z nadpotliwością oraz przy leczeniu migren, więc jeśli zgłasza się do nas uczestnik z takimi problemami to też możemy pomóc.
Marta Borowiecka: Właśnie dzięki temu, że jest taka duża różnorodność w branży beauty, jesteśmy w stanie zapewnić kompleksową pomoc. Zgłaszają się do nas osoby, które czują potrzebę zmiany.
Promujecie nie tylko kobiecość w najlepszym wydaniu, ale też przedsiębiorczość. Czy Polki na Wyspach potrzebują tzw. „empowermentu”?
Marta Borowiecka: Uważam, że potrzebują, ponieważ Polki z tzw. młodej emigracji nie mają siły wybicia się.
Irmina Przybyłowska: Widzimy, że jest pewien problem. Tak jakby ci, co są z emigracji ekonomicznej, byli gorsi. I w kręgach polonijnych nie ma dla nich miejsca. Nie wiemy z czego się to bierze. I jest to smutne, bo chyba tylko my jako naród tak bardzo jesteśmy zawistni i mało pomocni w stosunku do swojego rodaka. Dlatego tak, uważam, że jest potrzebne jeszcze wsparcie i promocja młodszego, prężnego pokolenia. Tylko bardziej pokazanie Polek, które często same nie potrafią się chwalić swoimi sukcesami.
Kim są kobiety z okładek Waszego magazynu? W jaki sposób dokonujecie wyboru bohaterek Waszych artykułów?
Irmina Przybyłowska: Bohaterki naszych okładek to kobiety biznesu. Prowadzące swoje własne firmy i chcące pokazać swoje sukcesy, życie. A także chcą zainspirować i pomóc innym kobietom w dążeniu do swoim celów. Internet i spotkania networkingowe są idealnym źródłem, aby poznać ciekawe osobowości i zaproponować pokazanie się w naszym magazynie. Spotykamy się z ogromnym zainteresowaniem, bo do tej pory Polki nie miały takiego kobiecego magazynu dla siebie, który porusza problemy na emigracji, pokazuje życie tutaj, z którym można się utożsamić.
Gala rozdania nagród przyznawanych przez Woman in the World już niedługo. Czego można się spodziewać po tej imprezie?
Irmina Przybyłowska: Jak zwykle pomysł się wziął na jednej z naszych burz mózgów. Siedziałyśmy z Martą i omawiałyśmy kolejne wydanie i szukałyśmy jeszcze czegoś, co mogłybyśmy dać naszym czytelniczkom. Plebiscyt jest skierowany dla przedsiębiorczych i kreatywnych Polek. Chcemy pokazać ich sukcesy i aby one same też nauczyły się je celebrować. Skierowany jest do kobiet mieszkających poza granicami Polski oraz do kobiet, które prowadzą biznes w Polsce, ale o zasięgu międzynarodowym.
Marta Borowiecka: Impreza ma charakter wieczorowej gali. Wydarzenie jest biletowane i wyłącznie na zaproszenia. Podczas tego wieczoru rozdane zostaną nagrody laureatkom plebiscytu. Galę poprowadzi Conrado Moreno. Możemy też się spodziewać gości honorowych, a wśród nich: Kinga Korta, polska aktorka i businesswoman związana z marką Arbonne, Angelina Altishin, gwiazda serialu „GLOW – Gorgeus Ladies of Wrestling” oraz Anna Senkara, dziennikarka programu „Dzień Dobry TVN” w Londynie.
Jakie macie plany najbliższą przyszłość?
Irmina Przybyłowska: Planów jak zwykle mamy ogrom. Aktualnie skupiamy się na poszerzeniu dystrybucji magazynu i umacnianiu pozycji na rynku.
Marta Borowiecka: Plebiscyt Woman in the World Awards będzie co roczną cykliczną imprezą. Zbieramy już zgłoszenia do kolejnej edycji Woman in the World Awards 2020.
Irmina Przybyłowska – absolwentka pedagogiki kulturoznawczej w WSP w Warszawie. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy w mediach oraz jako ekspert public relations w branżach beauty i fashion. W Polsce tworzyła wiele konferencji i kongresów dla przedsiębiorców. Prywatnie żona z 13letnim stażem oraz miłośniczka kotów.
Marta Borowiecka – pochodzi z Wrocławia, gdzie przez wiele lat prowadziła hotel i restauracje oraz współpracowała z agencjami marketingowymi i eventowymi. W Londynie od 6 lat, gdzie stworzyła pierwszy duży projekt dla Polonii Metamorphosis London. Prywatnie szczęśliwa narzeczona i mama 3 letniej Tally.
konstruktywna wredota
Pani Marta ma okropne wargi, jak by przez kilka godzin dmuchała balony na wiejski festyn, same powinny wziąć udział w metamorfozach.