Aga, studentka fotografii i pasjonatka sportu. Zaraziła się koronawirusem podczas pobytu na nartach w północnych Włoszech. Chciałaby wrócić jak najszybciej do fotografowania sportowców.
fot. Dawid Bujok
Gdzie zaraziłaś się wirusem Covid-19? Skąd wiedziałaś, że to ten, a nie inny wirus?
Sytuacja z wirusem dopadła nas podczas corocznego wyjazdu na narty do północnych Włoch. Zaczęło się od tego, że po wylądowaniu w Mediolanie pracownicy lotniska ubrani w żółte kombinezony zmierzyli nam temperaturę. Podczas tygodniowego pobytu dochodziły nas słuchy odnośnie liczby zachorowań we Włoszech. Ale skalę problemu odczuwaliśmy dopiero podczas telefonicznych kontaktów z bliskimi z Polski i Szkocji. Na ulicach Lombardii nie było widać paniki wśród ludzi, było cicho w mediach o reakcji władz. Spodziewaliśmy się mimo to przymusowej kwarantanny po powrocie do Edynburga. Na lotnisku przywitał nas jedynie wiejący za oknem wiatr. O izolacji zdecydowaliśmy samim. Mój partner został przebadany przez NHS na obecność wirusa, ja nie, gdyż czułam się dobrze. Wynik testu partnera okazał się negatywny, ja natomiast w dwunastym dniu kwarantanny dostałam 39-stopniowej gorączki, która trwała trzy dni. Miałam też duże problemy z oddychaniem. Znam swój organizm na tyle dobrze, by stwierdzić, iż nie jest to u mnie normalne podczas przeziębienia. Niestety wtedy testy były już niedostępne, jedynie rada o całkowitej izolacji.
Jak potoczyło się życie podczas lockdownu?
Mój lockdown zaczął się wcześniej, z dniem przyjazdu z Włoch, 29 lutego. Uniemożliwiło mi to realizację planów związanych ze szkolą (ukończyłam fotografię na poziomie HND w Edinburgh College i jestem studentką BA Professional Photography – poziom licencjacki). Miałam do zrealizowania projekt zdjęciowy z udziałem sportowców, lecz z wiadomych powodów nie mogłam go ukończyć. Oczywiście nauczyciele stanęli na wysokości zadania i informowali nas na bieżąco odnośnie zaliczeń. Niestety pomimo stałego kontaktu, zauważyłam u siebie spadek motywacji do działania. W podtrzymaniu weny pomogło mi posiadanie sportowca w domu. (śmiech)
Co sądzisz o decyzjach rządu szkockiego podczas kryzysu?
Podawane informacje o liczbie zachorowań nie pomagały. Wraz z partnerem całkowicie odizolowaliśmy się od wirusowej paniki. Znikające WSZYSTKO ze sklepów dało mi do myślenia, jak bardzo zbiorowa panika w mediach wpływa na ludzi. Uważam osobiście, iż rząd szkocki powinien przedsięwziąć bardziej restrykcyjne kroki, szybciej nakazać izolację domów opieki dla osób starszych, bezwzględny zakaz odwiedzin oraz większą kontrolę młodzieży lawinowo korzystającej z przedwczesnych wakacji.
Para sportowców wie zapewne, co robić, żeby mile i zdrowo spędzać czas.
Wraz z partnerem jesteśmy bardzo aktywnymi osobami. Uczęszczanie do szkoły sportowej we wczesnym wieku, a później na AWF we Wrocławiu zaowocowało odwzajemnioną miłością do sportu po dziś dzień. Staramy się korzystać z dużej ilości wolnego czasu. Spacerujemy, jeździmy na rowerach. Edynburg jest przepięknie usytuowanym miastem, nie zdawałam sobie sprawy z liczby tajemniczych zakątków w samym jego centrum. Jeżdżąc na rowerze odkrywam jego nowe oblicze. Celem naszych wędrówek jest obcowanie z naturą, jak i częściowa izolacja od zgiełku miasta. Ostatnio jest to mniej możliwe, gdyż coraz więcej ludzi spaceruje, roweruje lub uskutecznia inne aktywności nadworne. Zachowanie 2 m odległości od siebie powoduje czasem absurdalne sytuacje wchodzenia ludzi na jezdnię bez patrzenia za/przed siebie. Spotkaliśmy się z prychającymi przechodniami, którzy nie byli zachwyceni tym, że nie chcemy ryzykować własnego życia zejściem na ulicę.
Bycie w ruchu pomaga na wszystko?
Począwszy od bycia świadomym tego, co się dzieje wokół mnie i jaki ma to na mnie wpływ, skończywszy na świadomości własnego ciała, naszej ogólnej kondycji i samopoczucia. Nikt jeszcze nie wymyślił uniwersalnych środków na zwiększenie odporności. Regularność w podejmowaniu aktywności fizycznej oraz zbilansowany sposób odżywiania są na pewno dobrym sposobem na lepsze samopoczucie, a co za tym idzie – na zdrowsze życie. Idąc za wskazówkami jednego z naszych rodzimych pieśniarzy „(…) W poradniku młodego zielarza/ Napisanym dla szczęścia ludzkości/ Pewien przepis się stale powtarza,/ A zawiera on sekret młodości:/ Biegać, skakać, latać, pływać,/ W tańcu, w ruchu wypoczywać.”
Co z dotychczasowych zmian warto zachować na dłużej?
Rozkoszuję się jazdą samochodem po mieście. Nie istniejące korki są wspaniałą odmianą od codzienności.
A na odwrót – boisz się, że czegoś nie da się przywrócić z tego, co było?
Najbardziej ciekawa jestem rozwiązań w edukacji na poziomie wyższym. Realizowanie projektów fotograficznych online może przysporzyć wiele trudności, szczególnie w fotografii sportowej.
Za czym tęsknisz najbardziej?
Najbardziej tęsknię za równo przyciętymi włosami. Od 8 lat nie farbuję ich, więc jedynym szaleństwem jest ścięcie. Oczywiście ochota na zmianę naszła mnie podczas lockdownu. Powiem jedynie, że podcięcie grzywki za drugim razem poszło zdecydowanie lepiej. Boli mnie brak możliwości organizowania imprez sportowych, które dają mi możliwość szlifowania fachu. Tęsknimy bardzo za wyjazdami za miasto. Czekamy niecierpliwie, kiedy będziemy mogli wyruszyć naszym kamperem w Szkocję i zatracić się w jej pięknych krajobrazach.
Almond River
Ardnamurchan Peninsula
Zdjęcia: Aga Kędzior
Rozmawiała: Zuzanna Muszyńska