Szanowny Panie Redaktorze! Przesyłam Panu i Czytelnikom Tygodnia, upominek na Święta. Kilka zdjęć. Wiem, że kolekcjonuje Pan fotograficzną dokumentację naszego diasporowego życia. Myślę, że taki właśnie prezent ucieszy pana. Szczególnie w tym kończącym się, trudnym roku. Dla wielu z nas był to rok zdecydowanie niedobry, a nawet tragiczny. Obyśmy takiego, nie musieli już nigdy więcej doświadczać. Ale wróćmy do fotografii. Można by je zatytułować „Żaden Covid Mikołajowi nie straszny!” Może i nie straszny, ale takich warunków do roznoszenia prezentów, to nasz pracowity Święty nigdy chyba nie miał. Najpierw kazali mu długo myć ręce, potem mierzyli temperaturę, zakładali maskę na twarz, do pomocy dali aniołki, których niebiańskiej urody podziwiać nie mógł (bo aniołki też w maskach!) Wreszcie Mikołaj „poszedł do ludzi”, czyli roznosił upominki, uszczęśliwionym tą wizytą – mieszkańcom Antokolu. Bo o tym miejscu tutaj mówimy. Wizyta, jak widać, przyniosła wiele radości, tak bardzo im dzisiaj potrzebnej. Potrzebnej i sędziwym rezydentom i załodze. Bez wyjątku! Wszyscy w tym trudnym roku, zasługujemy na choćby mały promyk nadziei, na jakiś ułamek szczęścia, ale najbardziej zasługują na niego ci, którzy walczyli (i robią to nadal!) o zdrowie i życie swoich podopiecznych w Domach Opieki.
Kierownictwo i opiekunowie Antokolu, tego wzorcowo prowadzonego Domu, dwoją się i troją, aby Covidowe niedogody od Seniorów odsunąć. Nie jest to łatwe. Wymaga wzmożonej uwagi, przestrzegania epidemicznych procedur, wiecznego czuwania, pilnowania, obsesyjnego wręcz szorowania, dezynfekowania, wsłuchiwania się czy kaszelek „u pani Helenki” to jeszcze nic niepokojącego, czy już trzeba być czujnym! Seniorzy pozbawieni teraz wizyt swoich bliskich, takich, do jakich byli dotychczas przyzwyczajeni, otaczani są wzmożoną czułością. Przecież wiecznie czekają. I tęsknią! Wypatrują bliskich! Co zrobić, aby ci bliscy mogli jednak do Domu przyjechać, co zrobić, aby było to bezpieczne i zgodne z zaleceniami. No i znalazła się rada! Postawiono w ogrodzie coś, co przypomina… oranżerię. Przysunięto tę konstrukcję do ściany Domu, tam, gdzie na parterze jest duże okno, zaopatrzono w głośniki, wygodne krzesła dla odwiedzających, maszynę do robienia kawy, wstawiono grzejniki, no i proszę! Są odwiedziny! Seniorzy siedzą w saloniku, rodziny w szklanej „kapsule” na wyciągnięcie ręki… Obie strony doskonale się widzą i słyszą i tylko… przytulić się nie ma jak! Bo jak się tu przytulić przez szybę!
Nasi kochani seniorzy są w społeczeństwie wszystkim tym, co „naj”… Naj-starsi, naj-bardziej narażeni na wirusa, naj-mniej na niego odporni. Są też dla nas, prywatnie, naj-bardziej kochani i naj-cenniejsi! Szczególnie teraz! Jakoś wyraźniej to sobie uzmysławiamy.
Idą Święta! Jakie inne w tym roku. Mozolne i trudne. I wielu będzie w tym świątecznym czasie, czasie rodziny i miłości … ludzi samotnych i smutnych. Nasz Antokol nie dopuści do ani jednej łzy, ale gdyby się od wspomnień zakręcić miała w oku, to się ją zaraz otrze, ukoi, i nie pozwoli na długie tęsknoty. Będzie ciepło, serdecznie i radośnie. Nie wszyscy będą jednak mieli takie szczęście.
Wyciągam wiersz Wojciecha Młynarskiego. Ten, który wzrusza mnie najbardziej. Oto on:
Niechaj każdy pamięta,
że samotnym źle w Święta,
że tak pragną czułości,
zmierzchem gapią się w okno,
w ciemnym oknie, głęboko
widzą twarz samotności.
Czasem pamięć zapłacze:
kiedyś było inaczej,
gdy się społem w krąg siadło.
Myśl samotna, nim zaśnie,
duma: czemu ja właśnie?
Czemu na mnie wypadło?
Inni w oczach śmiech mają,
a samotnym się zdaje,
że te śmiechy z nich szydzą,
przemykają się chyłkiem,
rozmawiają z wysiłkiem,
swej niedoli się wstydzą.
Potem budzą się rano
z samotnością jak z raną,
co się nigdy nie goi,
boli równo i średnio
i ucieka w powszedniość,
Odświętności się boi.
Przeto, ludzie szczęśliwi,
niech was prośba nie dziwi,
w wiersza strofce ostatniej.
w Święta proście samotnych,
lecz z powodów istotnych
Tulcie ich delikatnie…
W naszym Antokolu rzeczywiście tuli się seniorów delikatnie. I często! Sama widziałam… to wiem. A o tych innych, stojących w oknach całego Świata… pomyślmy w te Święta serdecznie. Może to jakoś poczują?
Ewa Kwaśniewska