Magdalena Garlicka, hipnoterapeutka. Specjalizuje się w hipnozie introspektywnej, technikach uzdrowieniowych oraz świadomych snach. Pochodzi z Kłodzka, ukończyła fotografię na Uniwersytecie Zielonogórskim. Od siedmiu lat mieszka w Londynie, znak zodiaku – Strzelec.
Miejsce…
Zamiłowanie do podróży i fotografowania zaprowadziło mnie do 35 krajów i ponad 100 miast na trzech kontynentach – Ameryce Północnej i Południowej oraz Europie. Najbardziej w pamięci zapadła mi wyspa Little Stirrup Cay na Bahamach, gdzie miałam spotkanie z gigantycznymi czarnymi płaszczkami. Kiedy weszłam do turkusowego oceanu, z różowym piaszczystym podłożem, nagle pojawiło się stado tych stworzeń, które zaczęły pływać wokół mnie. Było to piękne, a zarazem przerażające zjawisko – w każdej chwili mogłam otrzymać cios kolcem, ale płaszczki były bardzo spokojne, jakby chciały się przywitać.
Hobby…
Mam to szczęście, że praca jest równocześnie moją pasją. Hipnoza i możliwość uzdrawiania ludzi z ich niedyspozycji fizycznych czy życiowych daje ogromną satysfakcję. Odkryłam to pięć lat temu, wcześniej pracowałam jako grafik, fotograf oraz menedżer w biurze. Nowe zajęcie pochłonęło mnie całkowicie, a inspiracją ku temu były m.in. książki Michaela Newtona i Dolores Cannon. Zrobiłam kursy w zakresie Theta Healing i innych technik, szkoliłam się u Alby oraz Antonia, zostając certyfikowanym praktykiem hipnozy introspektywnej.
Co mnie śmieszy…
Jestem pogodną, optymistycznie nastawioną do życia osobą. Godzinami potrafię śmiać się z memów czy gifów, czyli obrazków z krótką humorystyczną sentencją, odzwierciedlających jakieś sytuacje czy wydarzenia. Z kolei oglądając komedie, głównie absurdu, typu „Top Secret”, „Hot Shots!” czy „Naga Broń”, oczami wyobraźni widzę ile zabawy miała ekipa filmowa podczas ich kręcenia.
Zwierzę…
Wilk. Żyje zarówno w stadzie, jak i samotnie, ma własną ścieżkę po której kroczy, a wobec watahy jest bardzo lojalny. Wykazuje ogromną wytrzymałość oraz siłę do przetrwania niekorzystnych warunków, którą czerpie z wewnętrznej mądrości i doświadczenia. To wierny towarzysz, a jednocześnie prawdziwie wolny duch. Temat wilków i związanych z nimi symboli zgłębiam od czterech lat, kiedy zaczęły się intensywnie pojawiać w moich snach, a konkretnie ich biała odmiana.
Postać…
Czytam biografie i zgłębiam techniki stosowane przez znanych uzdrowicieli, takich jak Bruno Gröning i Vianna Stibal, ale moim najważniejszym mentorem jest Jezus Chrystus. Jego nauki oparte na bezwarunkowej miłości są ponadczasowe, a energia nieśmiertelna, dlatego wielu ludzi do dziś może korzystać z procesów uzdrowieniowych za jego wstawiennictwem, o ile tego pragną z serca i intencji.
Potrawa…
Moja kuchnia jest prosta i kolorowa. Królują w niej różne gatunki warzyw, gotowane na parze albo pieczone w piecu, elegancko ułożone na talerzu, połączone kolorystycznie, okraszone ziołami i olejem z własnego domowego tłoczenia. Natomiast moją specjalnością jest pieczony, naturalny, bezglutenowy chlebek bananowy, który lubię degustować w połączeniu z poranną korzenno-ziołową kawą z włoskimi orzechami i daktylami.
Na weganizm przeszłam pięć lat temu, będąc w Bawarii, gdzie przez dwa miesiące mieszkałam w podmonachijskim lesie. Wtedy, obserwując zwierzęta poczułam, że nie chcę przykładać ręki do ich cierpienia.
Marzenie…
Stworzenie ośrodka uzdrowieniowego, gdzie ludzie będą dokonywać pozytywnych zmian w swoim życiu – na zasadach radości, miłości, zrozumienia, szacunku i wzajemnego wsparcia. Widzę tam dużą kuchnię do wspólnych posiłków, ogromny drewniany stół z wtopionymi kamieniami szlachetnymi, kominek, a na zewnątrz kociołek do gotowania i miejsce na ognisko. Do tego ogródek z organicznymi warzywami. Gdzie konkretnie ośrodek powstanie jeszcze nie wiem, ale prawdopodobnie w Polsce albo w UK…
Piotr Gulbicki