09 marca 2021, 13:00
Siedem pytań do Magdaleny Korpas
Magdalena Korpas. Aktorka filmowa i teatralna. Zajmuje się również produkcją filmową, fotografią, malarstwem oraz instalacjami artystycznymi. Pochodzi z Gdańska, wykształcenie zdobyła w Paryżu, gdzie ukończyła teatrologię na Sorbonie, a obecnie zdalnie studiuje psychologię na Uniwersytecie Kartezjusza. We francuskiej stolicy mieszkała w latach 2006 – 2015, po czym zakotwiczyła w Londynie. Znak zodiaku – Byk.

Fot. Emil Lombardo

Postać…

Królowa Catherine de Médicis. Była żoną delfina, a następnie władcy Henryka II Walezjusza, jako regentka wywierając decydujący wpływ na politykę swoich synów, kolejnych monarchów Francji: Franciszka II, Karola IX i Henryka III. Za życia Zygmunta Augusta zabiegała o uzyskanie polskiego tronu dla Henryka Walezego, szukając w Rzeczypospolitej sojusznika do walki z Habsburgami. Najbardziej uwodzi mnie w niej budowanie strategii, dążenie do osiągnięcia celów oraz nieprzeciętna inteligencja.

Życiowe motto…

„Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”, a także „Raz się żyje, wszystko przemija”. Oba te powiedzenia świetnie odzwierciedlają moje życie, w którym nie ma chwili wytchnienia, a pozytywne rzeczy przeplatają się z tragicznymi. Dobrze ilustrują to wydarzenia ze stycznia 2015 roku, kiedy zostałam pobita na ulicy, próbowano się włamać do mojego mieszkania, a na dodatek ukradziono mi telefon, gdy jechałam metrem. Tymczasem w lutym dostałam angaż do wymarzonej sztuki, będącej adaptacją filmu Ingmara Bergmana „U progu życia”.

Miasto…

Trouville-sur-Mer w Normandii. Po raz pierwszy pojechałam tam siedem lat temu na weekend i zakochałam się w okolicznych pejzażach, architekturze, klimacie. Intensywne przypływy i odpływy oraz zmienna pogoda sprawiają, że w ciągu pół godziny można doświadczyć wszystkich pór roku. To miejsce bardzo mnie inspiruje – tam napisałam swój pierwszy scenariusz filmowy, zaczęłam też pracować nad książką i nie wykluczam, że kiedyś to niespełna pięciotysięczne miasteczko stanie się moim domem.

Zwierzę…

Trzy lata temu przygarnęłam trzymiesięczną kotkę. Nie bardzo wiedziałam jak się nią zajmować, ale Clarice sama mi wszystko pokazała, jako że jest bardzo bezpośrednia w przekazywaniu tego, czego chce, bądź co jej się nie podoba. Ma świetny charakter – nigdy nic nie zniszczyła, nie ugryzła, ani nie podrapała. Uwielbia też być głaskana, ale sama nie podejdzie, trzeba za nią chodzić i prosić. Na początku myślałam, że to zwykły dachowiec, jednak okazało się, że jest rasy syberyjskiej.

Sport…

Jazda na rowerze, ale tylko w Polsce, w pomorskich lasach. Dlaczego? Bo są wciąż dzikie, ze ścieżkami zasypanymi piaskiem, malowniczymi wzgórzami i piękną roślinnością. Używanie jednośladu w Londynie to dla mnie horror, ze względu na tłok i zanieczyszczenie powietrza trudno czerpać z tego przyjemność.

Film…

Ostatnio duże wrażenie zrobił na mnie „Swallow”, opowiadający o znerwicowanej kobiecie, która w psychozie połyka różne przedmioty. Reżyser, Carlo Mirabella-Davis, po mistrzowsku zinterpretował choroby psychiczne naszych czasów, takie jak narcyzm, na tle toksycznych relacji międzyludzkich.

Natomiast sama jestem w trakcie produkcji opartego na faktach serialu „Proch”, przedstawiającego historię przemocy i niesprawiedliwości w Paryżu w latach 50. ubiegłego wieku.

Trunek…

Whisky, najlepiej szkocka albo japońska. Wiąże się z tym nietypowa historia. Pięć lat temu poleciałam do Bangkoku, żeby spotkać się ze znajomym reżyserem, i razem z ekipą zostaliśmy zaproszeni do niego na kolację. Na lotnisku w Londynie kupiłam w prezencie whisky, którą mu podarowałam, ale kiedy otworzył opakowanie okazało się, że butelka nadal ma zabezpieczenie antykradzieżowe. Musiałam wyjaśniać, że nie ukradłam trunku, a sytuacja jest zapewne efektem tego, iż zapomniano zdjąć blokadę. Jednak, jako że nie można było jej usunąć, obyło się bez degustacji…

Piotr Gulbicki

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_