Minął rok i znowu trzeba było zabrać się do oceniania prac w ramach konkursu „Być Polakiem” wyłącznie elektronicznie. Wprawdzie zeszłoroczna edycja, zakończona galą na Zamku Królewskim w Warszawie, odbyła się według planu, a inauguracja dwunastej z kolei edycji konkursu w stolicy Bułgarii – Sofii – zgromadziła część jurorów, jednak praca zdalna nie była łatwa. Nie opanowaliśmy jeszcze wtedy spotkań Zoomowych czy na Microsoft Teams i trzeba było komunikować się poprzez maile czy rozmowy telefoniczne – a to potrafiło być kosztowne, biorąc pod uwagę fakt, iż jesteśmy rozsiani po całym świecie. Udało się jednak i oceniliśmy prace skutecznie i sprawiedliwie wobec uczestników, którzy, jak wiadomo, z utęsknieniem czekali na wyniki, licząc na szansę wyjazdu do Warszawy.
Nikt jednak latem 2020 roku nie przypuszczał, że powita rok 2021 w maskach, z nakazem zachowania odpowiedniej odległości i ograniczeniami podróżowania. I że w maju, ponad rok po rozpoczęciu pandemii, będziemy dalej zamknięci w swoich państwach bez żadnej możliwości wyjazdu do Polski i wspólnego oceniania prac w gościnnych progach stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Warszawie. Cóż, taka jest sytuacja i trzeba się było do niej dostosować. Uzbrojeni w roczne doświadczenie korzystania z rożnych platform społecznościowych mogliśmy się łatwo komunikować za pomocą WhatsAppa i dzięki temu ocenianie prac było trochę łatwiejsze niż w zeszłym roku.
W mojej grupie 9-13 latków wzrosła liczba nadesłanych prac i w dość krótkim czasie trzeba było uporać się z ponad 170 pracami – w większości długimi, ciekawymi, pisanymi piękną polszczyzną i udekorowanymi rysunkami lub cennymi fotografiami rodzinnymi. Nie było to zadanie łatwe, ale podzieleni na dwuosobowe zespoły czytaliśmy po 50 prac, wybierając 12-14 najlepszych. Mogliśmy wtedy bardziej szczegółowo przyjrzeć się wybranym pracom, oceniając je pod kątem ustalonych z góry kryteriów: wartości ideowych, edukacyjnych, artystycznych, kreatywnych i poprawności językowej. Nasza grupa wiekowa miała ciekawy i dość oryginalny temat: „Strych, piwnica, szafa – lamus, czy kopalnia polskich wspomnień?”. Temat rzeka, który pozwolił uczestnikom na dobór niemal każdego tematu, byle by się wiązał, przynajmniej na początku… z szafą, strychem lub piwnicą! A pomieszczenia te mogą kryć w sobie nieograniczoną liczbę przedmiotów, które mogą być wykorzystane w opowiadaniu już bardzo luźno związanym z ogólną ideą konkursu, czyli promowanie polskości wśród Polaków wychowujących się poza krajem, ale związanych z nim więzami rodzinnymi, przyjacielskimi, patriotycznymi albo po prostu wspomnieniami. W rezultacie prace w naszej grupie obejmowały bardzo szeroki wachlarz zagadnień – od zsyłki na Syberię, poprzez pracę przymusową w Niemczech, udział w Powstaniu Warszawskim czy bitwie pod Monte Cassino po stare żelazko, guziki z munduru dziadka, konfitury na półkach w piwnicy, misia z przyklepanym uszkiem, kapelusza babci czy resztek tapety, którą kiedyś był wyklejony salon. Było trudno – przy wysokim poziomie znajomości języka i dorosłym stylu literackim prac pisanych w większości na komputerze, a więc automatycznie bez błędów ortograficznych czy gramatycznych – porównać te prace między sobą. Bo wspomnienia z powstania czy Syberii wzruszały, przebieranie się w babci sukienki rozśmieszało, uzasadnianie polskości budowało, ale ciężko nam było znaleźć klucz, który pomógłby nam jakoś te prace połączyć wspólnym mianownikiem. I na tym polegał nasz pierwszy problem.
Drugim, jeszcze poważniejszym, była kwestia autentyczności prac i samodzielnego ich wykonania.
Pracując z dziećmi i młodzieżą przez wszystkie lata mojego życia zawodowego, mam niezłe rozeznanie odnośnie tego, czego można się spodziewać od 9-13 latków. Ogólnie rzecz biorąc, jest to trudny okres w życiu dziecka, które szuka swojego miejsca w otaczającym go świecie, stara się usamodzielnić, odkrywa w sobie zainteresowanie rzeczami, które go wcześniej nudziły, buntuje się przeciwko światu, rodzicom czy szkole. Uczestniczenie w polskim konkursie nie jest więc jego priorytetem życiowym! Pogratulować więc trzeba tym wszystkim, którym udało się zmotywować młodych do licznego udziału w konkursie. Podziękować trzeba im również za to, że pomogli swoim dzieciom, wnukom, uczniom w przygotowaniu się do napisania pracy konkursowej. Przecież organizatorom konkursu bardzo zależy na tym, aby mobilizował on całą rodzinę, klasę, lokalną społeczność. Zależy im na tym, aby babcie opowiadały wnukom o swoich przejściach wojennych – zachowają się one w ten sposób dla potomności; aby rodziny zasiadały razem do albumów rodzinnych i omawiały wklejone w nich fotografie; aby nauczyciele opowiadali uczniom o tragicznych losach pokolenia wojennego czy życia w PRL-u. To wszystko jest bardzo cenne, pozytywne, wychowawcze i spełnia przesłanie ideowe konkursu. W tym momencie trzeba jednak powiedzieć dzieciom: dość! Omówiliśmy temat, ustaliliśmy fakty, uzupełniliśmy słownictwo, pozbieraliśmy fotografie czy obrazki. Przyszedł czas na pisanie! Zabierajcie się do roboty! I takie właśnie prace – omówione, przemyślane, ale napisane samodzielnie przez uczestników – powinno się wysyłać na konkurs. I takie prace zespoły jurorów powinny oceniać!
Nie chcę podważać autentyczności nadesłanych prac ani posądzać rodziców, przyjaciół czy nauczycieli o zbyt „praktyczne” zaangażowanie się w pisanie prac, ale czasami trudno mi było przyjąć fakt, iż nadesłana praca jest autentyczna i samodzielnie napisana przez uczestnika. I tu apel do rodziców czy nauczycieli: przekazujcie dzieciom podstawowe zasady uczciwości. To jest ich konkurs!
Biorąc to wszystko pod uwagę, muszę stwierdzić, że prace – nadesłane z wszystkich zakątków świata, bo wzrosła nie tylko sama liczba uczestników, ale również i krajów, z których je przesyłano – były bardzo ciekawe, oryginalne oraz budujące i ciężko było z nich wybrać te najlepsze. Tak naprawdę to wszyscy uczestnicy winni być laureatami. Brawo!
Na zakończenie etapu oceniania i wybierania laureatów odbyło się Zoomowe spotkanie posłanki Joanny Fabisiak, inicjatorki i duszy konkursu, z wszystkimi jurorami – w miarę możliwości czasowych i innych zobowiązań. Przewodniczący grup – a jest tych grup 5 w module A (dla dzieci i młodzieży) i jedna w module B (dla nauczycieli) – przedstawili swoje spostrzeżenia na temat współpracy w zespole, otrzymanych prac, radości i wzruszeń, jakie przeżywali, oceniając je.
Posłanka Fabisiak w krótkim wprowadzeniu podziękowała wszystkim jurorom za ich pracę w tych, jakże trudnych i niewdzięcznych, warunkach, przypomniała, że z powodu pandemii blisko 30% szkół polonijnych zamknięto, względnie zawiesiło swoją działalność i trudno jest przewidzieć, jaka będzie ich przyszłość. W takim klimacie zwiększona liczba uczestników konkursu (ponad 800 prac) jest bardzo pozytywnym sygnałem, iż rodziny polskie mimo trudności związanych z wirusem dalej pragną kontaktu z polskością, chcą z dziećmi rozmawiać o sprawach ważnych, przekazują im przywiązanie do polskości i dumę z faktu, iż są Polakami. Ta świadomość jest dla organizatorów konkursu ogromnie pozytywną odpowiedzią na pytanie: „Co znaczy być Polakiem, mieszkając poza Polską?”.
Wzruszające były wypowiedzi jurorów, którzy zwierzali się z pozytywnych emocji, jakie przeżywali, oceniając prace – samodzielne lub nie. Są one wyraźnym świadectwem, że dla wielu rodzin polskich poczucie polskości kolejnego pokolenia jest niezwykle ważne. I to chyba jest największym sukcesem konkursu!
Aleksandra Podhorodecka