10 czerwca 2021, 07:11
Siedem pytań do Róży Włodarczyk
Róża Włodarczyk. Menedżer działu obsługi zwiedzających w Westminster Abbey. Jest jedyną kobietą i obcokrajowcem pełniącą funkcję kierowniczą w kadrze opactwa. W 2018 roku była finalistką plebiscytu #Polka100, zorganizowanego przez Ambasadę Polską w Londynie. Pochodzi z Kałuszyna, ukończyła turystykę kulturową na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. Od 14 lat mieszka w brytyjskiej stolicy, znak zodiaku – Bliźnięta.

 

Film…

„Gilda” w reżyserii Charlesa Vidora. Ten nakręcony w 1946 roku film opowiada historię trójkąta miłosnego, osadzoną w gorącym powojennym Buenos Aires. Oprócz zawikłanego, trzymającego w napięciu romansu, bajecznych kostiumów i wspaniałej muzyki w pamięć zapada zmysłowy taniec w wykonaniu grającej główną rolę Rity Hayworth. Gwarantuje on podwyższenie ciśnienia, a piosenka „Amado Mio” jest niezawodnym wabikiem do pląsów policzek przy policzku na kuchennym parkiecie.

Postać…

Aphra Behn. Żyła w latach 1640 – 1689, a obecnie jej prochy spoczywają w Westminster Abbey. Była szpiegiem króla Karola II, by po wypadnięciu z jego łask trafić do więzienia, gdzie zajęła się pisarstwem. Jako jedna z pierwszych kobiet zarabiała w ten sposób na życie, w swojej twórczości poruszając szereg ważkich tematów – niewolnictwo, podziały rasowe, dyskryminacja na tle płci. Słynna Virginia Woolf powiedziała po latach, że wszystkie kobiety powinny składać kwiaty na grobie Behn.

Hobby…

Pół roku temu, szukając oryginalnych pomysłów na rękodzieła dekoracyjne, zaczęłam eksperymentować z wypełniaczami piankowymi używanymi w budownictwie. Efekt przerósł moje oczekiwania – wypełniacz rozrasta się powoli i zastyga, a po pomalowaniu wygląda jak gigantyczna, apetyczna pianka. Zaczęłam od ramy do lustra, natomiast moim ostatnim projektem jest abstrakcyjna instalacja na ścianie, którą wykończyłam inspirując się obrazami Marka Rothko.

Sport…

Szermierka. To kombinacja sprawności fizycznej, elegancji, skupienia i siły umysłu. Kurs fechtunku ukończyłam dwa lata temu, specjalizując się we florecie, a zainteresowałam się tym sportem ze względu na zamiłowanie do historii, gdyż władanie białą bronią było popularne we wszystkich kręgach kulturowych. Fajnie podczas treningu oczami wyobraźni przenieść się w czasie, zapominając o codziennych problemach.

Życiowe motto…

„Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. To bardzo prawdziwe słowa dla osób mojej generacji, które wychowały się na przełomie końca komuny i początku kapitalizmu w Polsce. Przypominam je sobie w chwilach, w których potencjalnym efektem mogłoby być rozczarowanie. Łatwiej jest wtedy docenić sytuację, zejść na ziemię i nie martwić się sprawami na które nie mamy wpływu.

Samochód…

Biały Fiat 126p, którego dostałam od rodziców po zdaniu egzaminu na prawo jazdy. Miałam wtedy 17 lat, a auto stało się moim najlepszym przyjacielem – wrotami do częściowej niezależności, szafą, salonem piękności, dyskoteką z radiem… I nic to, że ogrzewanie zaczynało działać dopiero po przejechaniu 17 kilometrów, a zepsuta kontrolka paliwa sprawiała, że nigdy nie było wiadomo, kiedy go zabraknie. Tata do dziś wspomina moje telefony o różnych porach dnia, z najdziwniejszych miejsc, w których błagałam, żeby dowiózł mi benzynę.

Potrawa…

Kurczak w stylu hongkońskim – przyrządzany w sosie sojowym, serwowany z makaronem ryżowym. Zasmakowałam w tym daniu będąc na wakacjach w Singapurze. Do budki oznaczonej gwiazdką Michelin, która znajdowała się w ogromnym centrum spożywczym, dotarłam po wielu godzinach poszukiwań, stając w najdłuższej kolejce, jaką widziałam od czasów PRL. Ostatecznie sama nie byłam już pewna czy powinnam go skosztować czy zawinąć w folię i przywieźć do domu jako pamiątkę, ale ostatecznie głód podjął za mnie decyzję i kurczak został spałaszowany na miejscu – na stojąco i bez sztućców…

Piotr Gulbicki

Fot. Anthony Wakefield

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_