Teren Laxton za mały na nasze potrzeby? Czy to możliwe? A jednak… Już po raz 16. spotkaliśmy się na obszernym terenie Domu Spokojnej Starości, Laxton Hall, aby ze szkołami sobotnimi, rodzinami polskimi i przyjaciółmi dzieci i młodzieży spędzić razem dzień radości i wesela; dzień śmiechu dziecięcego, zdrowej rywalizacji, zapachu smażonych kiełbasek, cukrowej waty i głośnej muzyki.
I rzeczywiście był problem z pomieszczeniem wszystkich pojazdów na przeznaczonej na parking ogromnej, zielonej przestrzeni. Podobno ponad sto aut czekało w kolejce, aby wjechać na teren posiadłości PMK, gdy zabrakło miejsca na parkingu. Trzeba było udostępnić im kolejną łąkę! W sumie aut tych było ponad tysiąc!
Wesoły Dzień Polskiego Dziecka – zorganizowany w ostatnią sobotę, 8 czerwca – pobił wszelkie rekordy. Organizatorzy obliczają, że ponad pięć i pół tysiąca rodaków uczestniczyło w tegorocznym wydarzeniu. To największe, najweselsze spotkanie Polaków w Wielkiej Brytanii, które z roku na rok budzi coraz większe zainteresowanie. Najwyraźniej Polacy spragnieni są kontaktu z rodakami; szkoły sobotnie świetnie zorganizowane: namioty, własny prowiant, nawet szkolne koszulki, wszyscy cieszą się obecnością innych szkół; rodziny polskie pragną zieleni, świeżego powietrza, kojących widoków i atmosfery ogólnej przyjaźni i zadowolenia. To się udziela i fama wydarzenia rośnie!
Organizatorzy – Polska Misja Katolicka i Polska Macierz Szkolna – od miesięcy szykują się do tej imprezy. Organizują zespoły, konkursy, zdobywają sponsorów, angażują wolontariuszy, przygotowują program, zamawiają prowiant, dmuchane zamki, zjeżdżalnie – wszystko po to aby uczestnikom, zjeżdżającym z całej Anglii, przygotować dzień bezpieczny i pełen wrażeń. Bo zorganizowanie wydarzenia na taką skalę rzeczywiście wymaga precyzyjnej organizacji całego sztabu ludzi gotowych przygotowaniom i przebiegu poświęcić czas i swoje siły, za co organizatorzy bardzo im serdecznie dziękują. Podziękowania zresztą płynęły z głównej sceny podczas całego dnia, bo przecież bez ich pomocy dzień ten nie miałby żadnej szansy na sukces. Podziękowania były też kierowane ku sponsorom, którzy bardzo hojnie wspierają nas od dawna: Ambasada RP w Londynie, JBB z Polski, sieć sklepów Mleczko, Polish Village Bread i wiele mniejszych firm, które przyjeżdżają również do Laxton aby zareklamować swoje produkty, ale wspierają nas też i dotacjami. Jak w poprzednich latach, obecna była PMS Bookshop z dużym wyborem ciekawych książek dostosowanych do zainteresowań uczestników Dnia Dziecka i księgarnia parafii Devonia. Obie cieszyły się dużym zainteresowaniem.
A z atrakcji? Były zawsze popularne kucyki; dmuchane zjeżdżalnie, zamki i tunele, żołnierzyki, obficie zaopatrzony grill oraz dwie kawiarnie, lody, wata cukrowa, popcorn.
A zawody: piłka nożna, siatkówka, dwa ognie, wyścigi. I konkursy: muzyczny, recytatorski, szachowy i kulinarny. Ten ostatni był szczególnie popularny. Tłumy młodych entuzjastów sztuki kulinarnej (i ich mamuś) otoczyły stoły uginające się pod smakołykami, z których 6–7 osobowe zespoły miały udekorować torty. Sam konkurs nie trwał długo – śmietana czy czekolada nie mogą za długo stać na słońcu – ale ściąga ogromną liczbę chętnych; wywołuje salwy śmiechu i prowadzi do wyboru najładniejszych kreacji, nagród i pamiątek. A potem zespoły zabierają swoje torty do swoich namiotów szkolnych, gdzie następuje degustacja. Najprzyjemniejszy moment!
Nie oznacza to jednak, że inne konkursy nie są popularne! Konkurs recytatorski był na bardzo wysokim poziomie i młodzi uczestnicy zadziwiali członków jury swoją deklamacją, piękną polską wymową i długością nauczonych utworów. Za tydzień czeka ich „Wierszowisko” organizowane przez PMS. Może konkurs w Laxton był próbą generalną do niedzielnego występu? Kto wie? W każdym razie byli świetnie przygotowani. A konkurs muzyczny zakończył się występem zwycięzców na końcowej estradzie.
Pisząc o wydarzeniach nie można pominąć zajęć artystycznych, które odbywały się w dużym namiocie. Było malowanie twarzy, produkcja efektownych sztucznych kwiatów, którą interesowały się nie tylko same dzieci, ale również i ich rodzice. Pięknie, własnoręcznie wykonany kwiat z kolorowej bibułki jest najlepszą nagrodą.
Uderzający był fakt, iż chodząc w ciągu dnia po terenie nie zauważyłam żadnego dziecka zapatrzonego w ekran smartfonu. Telefony komórkowe po prostu przestały istnieć tego dnia! To ogromny sukces dla organizatorów. Przecież o to nam chodzi – aby dzieci integrowały się, bawiły razem, rywalizowały, ganiały beztrosko po terenie – wyjątkowo pięknym – i korzystały ze wszystkich ofiarowanych im atrakcji. Dzień Dziecka ma być wydarzeniem wspólnotowym, integracyjnym, międzypokoleniowym. I takim właśnie był! Miło było obserwować rodziców, którzy z pasją i determinacją włączali się w wyścigi z własnymi dziećmi. Skakali w workach, na skakankach, brali udział w sztafetach – i wszystko ku radości dzieci, dla których widok ojca padającego na trawę, skaczącego na jednej nodze, wywracającego się w worku w którym nie potrafił skakać, był wyjątkową atrakcją. Rodzice mieli dla dzieci czas i to było naprawdę fajne. Potrzeba nam więcej takich dni.
Dwadzieścia siedem autokarów na parkingu świadczyło o obecności 25 czy 26 szkół. To niewiele jak na liczbę istniejących w Anglii polskich placówek oświatowych, ale szczególnie cieszyła obecność mniejszych szkół, których uczniowie mniej mają okazji do integracji z innymi szkołami. Przeżycie takiego wspólnego dnia na pewno było dla nich wspaniałym doświadczeniem. Są też szkoły, które regularnie przyjeżdżają do Laxton, są świetnie przygotowane do różnych konkursów i zawodów i nie opuściłyby tego wydarzenia. To też jest miłe.
Pogoda, nie zawsze nam przyjazna, straszyła rano, grożąc deszczem i wichurą, ale po 11 wyszło słońce i towarzyszyło nam przez cały dzień. A panowie z TV Polonia nagrywali co się dało i zapewne reportaż z wydarzenia obejrzymy w Magazynie z Wysp. Dziękujemy im za obecność.
Autorka: Aleksandra Podhorodecka