Tłum ludzi. Jazz Cafe pęka w szwach. Dosłownie. Pomiędzy rozochoconymi dziećmi i ich rodzicami, biegają wolontariusze ubrani w charakterystyczne czerwone koszulki z sercem i napisem – XX Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – Londyn. Tak było w orkiestrowym Sztabie Poland Street w POSK-u. Działo się, działo.
Na czele POSK-owego Sztabu WOŚP stoi Paulina Pyrkosz Poland Street. W niedzielę było jej wszędzie pełno, było czego pilnować. Do współpracy z Pauliną, przy zbieraniu pieniędzy na akcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zgłosiło się około 35 wolontariuszy, którzy zostali rozesłani po pólnocno-zachodnim Londynie. Dzięki wsparciu księdza Rektora Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii oraz kilku księży proboszczów z londynskich parafii wolontariusze mogli kwestować m.in. przed polskimi kościołami. Ich czerwone koszulki można było zobaczyć przy kościele na Ealingu, Balham, Willesden i na Devonii, a także przy kaplicach na Croydon i Finchley. Puszki WOŚP-u wstawiono także do ponad 40 polskich sklepów. Tym, którzy tego dnia pracowali, lub nie mogli wyrwać się z domu na jeden z koncertów, organizatorzy umożliwili dokonanie wpłat online na konto Sztabu Orkiestry. Tam udało się zebrać £1,556.
Poland Street organizowała tegoroczną akcję zbierania pieniędzy na rzecz WOŚP-u już po raz trzeci.
– W tym roku Polacy byli naprawdę hojni – komentowała w trakcie koncertów w POSK-u Paulina Pyrkosz. – W poprzednich latach puszki wolontariuszy pełne były drobnych monet, w tym roku pojawiały się i większe nominały”. Podobno puszki były lekkie… od banknotów.
– Organizujemy finał w Londynie już po raz trzeci, jesteśmy chyba najbardziej doświadczoną ekipą, jeśli chodzi o organizację tego wydarzenia w Londynie, także cieszymy się że w tym roku udało nam się zagrać z Orkiestrą po raz kolejny – stwierdziła Anna Glandzij z Poland Street.
Ten rok był szczególny, bo Orkiestra zagrała po raz dwudziesty z rzędu. Od tylu lat Jurek Owsiak, inicjator tej akcji, dopinguje Polaków do pomagania sobie nawzajem.Trzeba przynać, że udaje mu się to znakomicie. W 1993 roku odbył się pierwszy Finał Wielkiej Orkiestry zorganizowany dla wsparcia Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Zagrano na rzecz dzieci z wrodzonymi wadami serca i zebrano 1,5 mln. dolarów, co niezwykle zaskoczyło organizatorów. Okazało się, że Polacy chcą sobie pomagać. I jak widać pomagają tak już po raz dwudziesty, corocznie wpłacając więcej i więcej pieniędzy na konto fundacji.
– Naszym marzeniem było uzbierać 20 tys. funtów na 20-lecie WOŚP – mówiła Anna Glandzij w rozmowie z „Dziennikiem”. Sztabowi Poland Street nie udało się zebrać okrągłej dwudziestki, ale i tak pobili rekord z poprzedniego roku. Zebrali 18, 086.73, co jest sumą imponującą.
Należy podkreślić, że w tym roku w Londynie były dwa Sztaby WOŚP. Jeden rezydował w POSK-u, i ten tworzyła organizacja Poland Street, a drugi na północy Londynu w klubie Scala, organizowany przez Huragan Serc z koordynatorką Dagmarą Chmielewską na czele. Wg słów organizatorów na Orkiestrę w północnym Londynie przyszło ponad 1000 osób, dokładne dane nie są jeszcze znane.
– Bardzo fajnie, że są dwa Sztaby WOŚP w Londynie. W Londynie mieszka około pół miliona Polaków, więc dobrze, że mają więcej okazji i miejsc, w których mogą świętować Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – zaznaczała Anna Glandzij z Poland Street. W podobnym tonie wypowiadała się koordynatorka drugiego Sztabu WOŚP, Dagmara Chmielewska.
Ogółem obydwa sztaby londyńskie zebrały około 26 tys. funtów.
Gramy z pompą! Działo się
„Zebrane pieniądze w tym roku zostaną przeznaczone na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych dla kobiet ciężarnych z cukrzycą” można przeczytać w informacji prasowej Sztabów WOŚP-u. Stąd też tegoroczne hasło orkiestry: „Gramy z pompą!”.
Sztab WOŚP z Poland Street, jak co roku, przygotował kilka bloków rozrywkowych. Jak zaznaczała Paulina Pyrkosz, jak co roku, Poland Street postawiło na lokalnych artystów i wschodzące gwiazdy.
Już od 13.00 w Jazz Cafe odbywały się różne zabawy dla dzieci: taniec, konkurs rysunkowy, a także czytanie bajek w wykonaniu Teresy Greliak. Do zabawy przyłączyli się także rodzice, którzy dość ochoczo wzięli udział przy inscenizacji wiersza Juliana Tuwima „Rzepka”. Trudno powiedzić komu cała ta „rzepkowa” zabawa sprawiła więcej radości – dzieciom czy rodzicom. Ale udało się: „Tak się zawzięli; Tak się nadęli; Że nagle rzepkę; trrach! – wyciagnęli”. Panią Teresę scenicznym szeptem, a później już raźnie do mikrofonu wspomagała mała Maja, dramatycznie deklamując co bardziej emocjonujące wersy („ciągnął i ciągnął, wyciągnąć nie mogą!”).
Był też tradycyjny tort WOŚP-owy, czerwony w ksztalcie serca – tak ogromny, że nawet tłum dzieci nie był w stanie go skończyć. Organizatorzy i wolontariusze zebrali się wokół niego zdmuchując świeczki i tradycyjnie życząc Orkiestrze, żeby „grała do końca świata i o jeden dzień dłużej”.
Prawdziwie kapitalny występ dał zespół „Orlęta” prowadzony przez Barbarę Klimas. Oprócz energetycznego repertuaru folklorystycznego „Orlęta” (w postaci całkiem wyrośniętych pięknych panien i przystojnych chłopaków) wykonał także kilka numerów z reprtuaru lwowskiego. Wiwatom nie było końca i pewnie zespół dostałaby owacje na stojąco, gdyby zebrani w Jazz Cafe mogli powstać ze swoich miejsc, bez obawy, że zgniotą swojego sąsiada.
Wieczorem od godz. 18.00 zaplanowano bloki koncertowe dla dorosłych: kameralnie jazzujący w czeluściach POSK-u i rockowy w Sali Teatralnej, gdzie powstała profesjonalna rockowa scena. Sala Teatralna w porównaniu do pękajacych w szwach piwnicach Jazz Cafe wydawała się być wręcz przestrzenna, ale i tam bawiło się na koncertach około stu osób. Zagrali Totus Tuus, Human Control, Bad Solution i The Primal Rebels oklaskiwani przez swoich wiernych fanów. Na dole jednak nie było gdzie szpilki wcisnąć.
Na pianinie zagrał znany już czytelnikom „Dziennika” Karolek Rybarczyk, który z XX Finale w Lodnynie bawił w z całą rodziną. Siostra była wolontariuszką, a najmłodszy brat, Jaś, pomagał Teresie Greliak przy czytaniu bajek dla dzieci.
Wielką atrakcją okazał się być występ iluzjonisty Macieja Musialika, ukrywającego się pod tajemniczo brzmiącym pseudonimem – Diobo. Atmosfera występu była tak napięta, że prąd wysiadł w trakcie nie jeden, a kilka razy. Widzowie z wyczuwalną emocją obserwowali jak Diobo wyczarowuje myszkę z kulki papieru, czy wydobywa 50 funtów z owoców cytrusowych. Zastanawiano się: „Jak do licha on to robi?”.
Wieczorem wszyscy bawili się przy rytmach bluesowo-jazzowych, zagrał m.in. Family Jewels i Leszek Aleksander.
W przerwach między koncertami atrakcjami przygotowanymi przez organizatorów odbywały się licytacje prowadzone m.in. przez Krzysztofa Wawrzynkiewicza. Licytowano czerwone WOŚP-owe koszulki, pamiątkowe kalendarze, była też do kupienia książka Jurka Owsiaka „Róbta co chceta” z jego autografem, a także specjalna edycja piwa Carlsberg z XVII Przystanku Woodstock. Podpisany plakat z podpisem właściciela jednej z polskich firm (jako udział w firmie) został zlicytowany za £300.
Paulina Pyrkosz, szef Sztabu Londyn nie kryła radości, że licytacje w tegorocznym finale tak dobrze poszły.
– Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to wspaniała zabawa i radość bycia razem. Po raz trzeci londyńska polonia udowodniła, że potrafi się świetnie bawić. Niektόre kalendarze poszły nawet za £150, a koszulki za £70. Dzięki tak wielkiej szczodrości Polonii pobiliśmy londyński rekord w zbiόrce dla WOŚP-u. Finał WOŚP jest największą polską akcją charytatywną, dzięki ktόrej udało sie podnieść standardy w opiece nad dziećmi w polskich szpitalach, i ktόra już na stałe wpisała się w tardycję polską. Jest to niesamowite, że możemy tę tradycję kontynuować tu na Wyspach. – Stwierdziła i dodała. – Wielkie dzięki dla wszystkich, ktόrzy wsparli Sztab w Londynie w tym roku. Sie ma!”
Dziś już wiadomo, że w akcji Sztabu w POSK-u udało się zebrać więcej pieniędzy niż w dotychczasowych akcjach Orkiestry. Wszystko dzięki ciężkiej pracy organizatorów: organizacji Poland Street współpracującej z POSK-iem i Jazz Cafe, a także wolontariuszy: m.in. Marleny Kruczko (Niemcy), Karoliny Pyrkosz (Polska), Anny Kaczorowskiej, Anny Kubeł, Krzysztofa Wawrzynkiewicza, Anny Barskiej (Brighton) oraz Agnieszki Jasik i Kamila Wilka (Littlehampton), a także samych darczyńców.
Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy na stałe już wpisał się w kalendarz polskich świąt i celebracji. Pamiętajmy – w każdą drugą niedzielę roku, do końca świata i o jeden dzień dłużej.
Się ma!
Wielka Orkiestra w numerach:
Ogółem zebrano 40, 2 mln zł.
W Londynie: ok. £26 tys., w tym w Sztabie w POSK-u – 18.86.73
Parafie:
Ealing – £3890.88
Devonia – £1820.03
Balham – £1423.67
Croydon (kaplica) – £684.12
Willesden – £248.55