„Straciłam pieniądze, które przez ponad rok odkładałam kosztem własnych przyjemności, czasem nawet podstawowych potrzeb, jak jedzenie” – wyznała Anna, która cztery lata temu postanowiła opuścić Polskę i rozpocząć nowe życie na Wyspach. Przygotowując się do wyjazdu, stała się ofiarą internetowego oszusta. Zapłaciła £1500 za mieszkanie, łącznie z depozytem. Ani wynajętego studia, ani pieniędzy jednak nigdy już nie ujrzała. Jej marzenia o wyjeździe uleciały w mgnieniu oka, pozostała brutalna rzeczywistość i puste konto.
Według danych BackgroundCheck.com z 2012 roku w przeciągu ostatnich dziesięciu lat liczba internetowych oszustw wzrasta w zastraszająco szybkim tempie – z roku na rok nawet trzykrotnie. Aż 10,4 proc. wyłudzeń finansowych w sieci dokonywanych jest w Wielkiej Brytanii.
Do tej pory najbardziej popularną metodą oszustw przy wykorzystaniu technologii, która nie wymaga bezpośredniego kontaktu z potencjalną ofiarą, była tzw. metoda „na wnuczka”. Naciągacze obierają za cel swoich działań osoby starsze, często samotne. Podając się za będącego w nagłej potrzebie finansowej wnuka, w rozmowie telefonicznej proszą „dziadka” lub „babcię” o pieniądze i informują, że odbierze je jego przyjaciel. Współcześnie, dzięki rozwojowi technologicznemu, większość wyłudzeń – w tym także i metoda „na wnuczka” – przeniosła się do internetu, tworząc zagrożenie na dwóch przestrzeniach: realnej i wirtualnej.
Do najczęstszych przestępstw zalicza się m.in.: oszustwa loteryjne (informacja o wielkiej wygranej, aby ją jednak otrzymać, trzeba najpierw zapłacić za przesyłkę), Advanced Fee Freud (prośba o zaliczkę, polecenie zapłaty przed otrzymaniem usługi lub zawarciem transakcji), oszustwa nigeryjskie (oszust wzbudza zaufanie w potencjalnej ofierze i prosi o pomoc finansową), fałszywe oferty pracy (oferowanie pracy, za którą ofiara nie otrzymuje później wynagrodzenia, lub pozorowanie zawarcia zagranicznych kontraktów za opłatą) czy oszustwa matrymonialne (wykorzystywanie uczuć ofiary w celu wyłudzenia pieniędzy lub szybkiego zawarcia małżeństwa, aby uzyskać obywatelstwo danego kraju). A to jedynie kilka kropli w morzu przestępstw, uważać bowiem należy również na fałszywe aukcje internetowe, inwestycje w nieistniejące podmioty, wyłudzenia danych osobowych, numeru konta bankowego czy phishing, czyli wykradanie poufnych informacji. Okazuje się, że nowi, nieznający jeszcze realiów życia w Wielkiej Brytanii emigranci są niezwykle łatwym celem dla internetowych oszustów.
Praca gwarantowana
„Podjęłam decyzję – przeprowadzam się do Londynu!” – dwa lata temu Monika radośnie ogłosiła rodzinie, że zamierza szukać szczęścia w Wielkiej Brytanii. Zaczęły się więc poszukiwania mieszkania i pracy, a będąc jeszcze w Polsce, najłatwiej jest to robić przez internet. I choć Monika zdawała sobie sprawę, że w tym anonimowym świecie pełno jest oszustów i naciągaczy, nie przypuszczała, że właśnie ona stanie się ich ofiarą. „Wiem, że byłam naiwna. Byłam tak podekscytowana faktem, że już niedługo będę chodzić po Oxford Street, opalać się leżąc wygodnie na trawie w Hyde Parku i korzystać z życia, którego w Mińsku Mazowieckim nie miałam – koncerty, festiwale uliczne, klimatyczne puby” – wyznaje.
Warunkiem do spełnienia marzeń o „światowym życiu” była praca – musiała się przecież z czegoś utrzymać, a nie chciała jechać do Anglii bez zagwarantowanej pracy. Poszukiwania z Polski nie były jednak wcale takie łatwe – nikt nie chciał zatrudnić pracownika bez uprzedniej rozmowy kwalifikacyjnej, ani bez National Insurance Number. Monika z kolei nie chciała pracować „na czarno”. W końcu zdecydowała się poszukać ofert przez agencję pracy, którą odnalazła w sieci. „To miała być praca w magazynie marki odzieżowej – sortowanie, segregacja itp. Zapewniali kontrakt, wynagrodzenie, a nawet dojazd i pokój na pierwszy miesiąc, póki nie stanę na nogi – oczywiście za opłatą, ale nie wzbudziło to u mnie żadnych podejrzeń, w końcu nikt nie pracuje za darmo” – wspomina Monika.
Gdy już wszystko zostało ustalone, dostała maila z prośbą o zapłatę za usługi. „Ich argumenty brzmiały rozsądnie, w końcu interesy przez internet są często ryzykowne” – powiedziała. Na szczęście, w ostatniej chwili postanowiła poradzić się kolegi, który kiedyś sam pracował w Wielkiej Brytanii. „Powiedział, że chyba zwariowałam, jeśli zamierzam im zapłacić zanim zobaczę na własne oczy kontrakty o pracę i pokój. Na początku nie chciałam go słuchać, ale jak się okazało kilka dni później, strona internetowa agencji zniknęła, maile nie dochodziły do adresata i słuch po nim zaginął. O mały włos nie straciłam sporo pieniędzy” – wyznała Monika.
Bezcenna miłość
„Dostałem kilka takich maili – kobiety były bardzo miłe, było widać, że się bardzo starały, żebym je polubił. Od razu pisały do mnie czułe słówka, szybko wyznawały miłość. Odpowiedziałem tylko raz, ale po kilku miłych mailach profil znikł” – opowiedział o swoich doświadczeniach na randkowym portalu internetowym dla Polaków w Wielkiej Brytanii Adam.
Oszustwa matrymonialne to jedno z popularniejszych przestępstw popełnianych przez internet. Wyłudzacze zazwyczaj podają się za kobiety z innego kraju, najczęściej z Europy Wschodniej. Nawiązują kontakt z mężczyzną, uwodzą go, po czym proszą o pieniądze na przyjazd do jego miejsca zamieszkania. Mężczyzna się zgadza, dziewczyna jednak nigdy do niego nie przyjeżdża. Drugi scenariusz przewiduje znacznie poważniejsze konsekwencje. Popularnym zjawiskiem stało się zawieranie małżeństwa jedynie w celu uzyskania wizy lub obywatelstwa danego kraju.
„Generalnie odbieram dużo maili od nielegalnych imigrantek – łatwo je rozpoznać, uwierz. Profil jest prawie zawsze bez zdjęcia i nazywa się np. nicelady. Jeżeli wiadomość jest po polsku, to napisana poprzez internetowego tłumacza (google etc.), a jeżeli po angielsku, to jest to bardzo słaby angielski. Zawsze zawiera e-mail i propozycję nawiązania korespondencji” – opowiada Paweł.
„Raz pisałem z dziewczyną z Ukrainy. Po zaledwie trzech tygodniach wspomniała o pierścionku, ślubie, dzieciach. Mówiła, że jestem tym jedynym, dlatego tak szybko mi to wyznaje. Wtedy zaświeciła mi się w głowie czerwona lampka: coś jest nie tak” – wyznał Marcin.
Grażyna Czubińska, seksuolog i wykładowca na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie w Londynie, twierdzi, że pozorowanie więzi emocjonalnej przez nielegalnych imigrantów „to częste zjawisko wykorzystywania w celach usług seksualnych albo żeby dostać wizę. Osoby nieśmiałe mogą stać się łatwym celem. Jeżeli ktoś jest samotny i trafia na człowieka, który go tumani, mówi, jaki jest wspaniały, to przecież na to pójdzie – bo ma deficyt akurat w tym obszarze”. Dopiero gdy zauważa, że chodzi o wizę lub paszport, zaczyna się zastanawiać, czy relacja jest oby na pewno uczciwa. Dlatego, zdaniem seksuolog, tak ważna jest świadomość siebie oraz to, jakie mamy doświadczenia i jakie mamy braki w wiedzy. Jeśli takiej świadomości siebie nie ma, to można stać się ofiarą.
Wynajmę tanio
„O oszustach na stronach typu Gumtree mogłabym napisać książkę!” – śmieje się Kasia, która do Londynu przyjechała zaledwie 2 miesiące temu. Podobnie jak Anna, zanim wyjechała z Polski, szukała mieszkania przez internet. „Ponad połowa odpowiedzi to ewidentne próby wyłudzenia pieniędzy. Kazali mi przesłać pieniądze za pierwszy miesiąc, plus depozyt, zanim w ogóle zobaczyłam mieszkanie – bo przecież jak, skoro mnie nie było w Anglii. Jednak, gdy nalegałam na obejrzenie mieszkania – moja koleżanka mieszka w okolicy, więc poprosiłam ją, żeby tam poszła – to nagle przestałam otrzymywać odpowiedzi na moje maile” – dodała.
Anna miała jednak mniej szczęścia i dała się naciągnąć. Gdy w końcu na jednej ze stron internetowych znalazła małe studio w Acton, w przyjemnej okolicy, za rozsądne pieniądze i blisko metra, od razu napisała e-mail z prośbą o możliwość obejrzenia mieszkania. Właściciel poinformował ją, że obecnie przebywa za granicą, więc nie może się spotkać. Annie zależało na mieszkaniu na tyle, że była gotowa podjąć decyzję jedynie na podstawie zdjęć. Oszust poprosił ją jednak o przedpłatę poprzez Western Union, argumentując, że chce mieć pewność, że posiada fundusze na zapłacenie czynszu. „Ten mail był bardzo sensowny, brzmiał logicznie. Nadal nie mogę sobie wybaczyć, że byłam tak głupia. Wysłałam te pieniądze, myśląc już tylko o tym, jak urządzę swoje nowe mieszkanko, jak będzie mi w Londynie fajnie” – przyznała ze wstydem Anna. Gdy jednak wysłała po jakimś czasie kolejne e-maile do właściciela, aby dopytać się o kilka szczegółów, dostała informację zwrotną, że taki adres nie istnieje. „Serce mi stanęło w gardle, dotarło do mnie, że pieniądze przepadły. Zaczęłam szukać sposobów, aby pieniądze odzyskać, jednak było już za późno. Zostałam bez pieniędzy i bez nadziei, że w najbliższym czasie uda mi się wyjechać do Londynu” – dodała.
Właściciele domen internetowych z ogłoszeniami o pracę lub wynajmem mieszkań starają się walczyć z przestępczością na swoich stronach, wysyłając powiadomienia o potencjalnych zagrożeniach. Informują o najczęściej wykorzystywanych sposobach wyłudzania pieniędzy i pomagają wykryć oszustwo. Podejrzane są np. niska cena za usługę lub mieszkanie w danym rejonie, kontakt wyłącznie poprzez e-mail, prośby o zaliczkę, dziwny adres e-mail, niepasujące do deklarowanej narodowości imię i nazwisko osoby kontaktowej. W razie jakichkolwiek wątpliwości, należy powiadomić administratora strony swoich obawach, gdy już stała się szkoda – odpowiednie władze. Najlepszą jednak przestrogą zdają się być słowa: To, co wydaje się zbyt piękne, nie może być prawdziwe.
Magdalena Czubińska
slawek
przez k******o polskie w U.K polacy uczciwi w polsce traca szanse na prace , dom , rodzine .
Anglia tak jak USA Chiny kradna polakom gospodarke ! a potem kaza im podruzowac po SWIECIE .