„Prezydent Ryszard Kaczorowski był człowiekiem, który nie miał ciągle słowa ‘patriotyzm’ na ustach, ale żył jak patriota i służył Polsce do ostatnich chwil swojego życia” – w ambasadzie RP w Londynie padło wiele słów podziwu i pochwały dla ostatniego prezydenta na Uchodźstwie. Cornelia Bauer-Borzęcka wyraziła swój szacunek dla jego osoby poprzez film dokumentalny o Polsce, widzianej właśnie jego oczami, pt. „Moja Polska. Ostatnia opowieść Ryszarda Kaczorowskiego”.
Autorytet i przyjaciel
Czego historia nie zapisała na kartach ksiąg, znaleźć można we wspomnieniach ludzi, którzy ją przeżyli. Dla emigracji, zwłaszcza dla młodych harcerzy, prezydent Kaczorowski był wzorem.
Ambasador RP Witold Sobków poznał prezydenta w 1993 roku, kiedy przyjechał do Wielkiej Brytanii. Było to już po ceremonii przekazania insygniów w Polsce na ręce prezydenta Lecha Wałęsy. Jak powiedział ambasador, decyzja o przekazaniu władzy w wielu wzbudziła zaskoczenie – powstawały pytania czy oby nie za szybko, czy oby bezpiecznie – jednak przede wszystkim wzbudziła szczery podziw i szacunek.
„Pana prezydenta pamiętam jako wspaniałego człowieka, poświęconego emigracji, poświęconego krzewieniu tutaj polskości. To był dla nas symbol, trudny do naśladowania, ponieważ stawiał bardzo wysoko poprzeczkę” – powiedział ambasador. Wspomniał także wielkie zasługi „druha prezydenta” w harcerstwie, któremu tak wiele lat służył. „Był wspaniałym, dobry, uczciwym człowiekiem, patriotą” – dodał Witold Sobków, po czym wspomniał słowa ks. kardynała Nycza, które są poniekąd kwintesencją charakteru prezydenta Kaczorowskiego: „Służył wtedy, kiedy była wojna i w czasie pokoju, kiedy trzeba było budować jedność i zgodę. Wiemy, że czasem ludzie potrafią służyć i walczyć, kiedy jest czas walki, a trudniej im przychodzi pracować dla ojczyzny i służyć, kiedy jest czas budowania i pokoju”.
„Prezydent Kaczorowski był człowiekiem, który kochał swój kraj, jego naród, młodych ludzi i swoją rodzinę. Był to człowiek, który nie miał ciągle słowa ‘patriotyzm’ na ustach, ale żył jak patriota i służył Polsce do ostatnich chwil swojego życia – mówiła Cornelia Bauer-Borzęcka. – Myślę, że wiedza, doświadczenie i sposób życia prezydenta powinny być przekazywane następnym pokoleniom Polaków”.
Inspiracja dla wielu
W filmowej opowieści Cornelii Bauer-Borzęckiej poznajemy Polskę nieco inaczej, niż zwykle – suche fakty zabarwione są emocją, politycznym decyzjom towarzyszą anegdoty z życia rodzinnego, a historyczna postać na oczach widza staje się prawdziwą osobistością. Historia niepodległej Polski staje się tłem dla życia jednego człowieka, złączonego jednak swoim losem z wieloma innymi, podobnymi do niego ludźmi – harcerzami, żołnierzami, emigrantami.
Był niezmiernie popularny nie tylko na emigracji, ale i również w kraju, o czym najlepiej świadczy fakt, że nadano mu w latach 1989-2010 aż 37 honorowych obywatelstw różnych miast polski, oprócz tego wiele orderów i odznaczeń narodowych. Szczególne zasługi należy jednak przypisać prezydentowi Kaczorowskiemu za aktywną działalność w Związku Harcerstwa Polskiego na emigracji. Był naczelnikiem harcerzy w latach 1955–1967, a następnie przewodniczącym ZHP na uchodźstwie w latach 1967–1988. Od zawsze i do końca pokładał w harcerzach największe nadzieje i był dla nich ogromną inspiracją. W wywiadzie do filmu wspominał, jak po wojnie zakazano młodzieży polskiej przyjechać na paradę w mundurach. Z dumą i wzruszeniem patrzył, jak – mimo szczegółowej rewizji, którą przeszły dzieci – ujrzał 60 pięknie ubranych w mundury harcerzy. Wtedy poczuł spokój, że z taką młodzieżą Polska nie zginie. Ideały prezydenta realizowane są przez harcerzy po dziś dzień, a jego losy mogą być śmiało przykładem patriotyzmu dla kolejnych pokoleń. Słuchając opowieści o życiu prezydenta Kaczorowskiego można uznać, że spełniły się słowa Marszałka Piłsudskiego, skierowane wprost do jeszcze bardzo małego Ryszarda: Rośnij zdrów, będziesz Polsce potrzebny.
Magdalena Czubińska