Muzyczne granice zostały przekroczone, po raz kolejny. Finałowa Runda #3 Knock Art zakończyła tegoroczny cykl imprez kulturalnych, zorganizowanych przez Polish Artists in London (PAiL), w klubie Rich Mix we wschodnim Londynie.
Potrójne starcie
Dźwięk, obraz i ruch – to podstawa interdyscyplinarnego festiwalu PAiL. Podczas inauguracyjnej Rundy #1 podziemia Jazz Café zatrzęsły się od brzmienia muzyki eksperymentalnej w wykonaniu jazzowo-metalowego zespołu prosto z Londynu Soma Ansamble oraz beatbox-owych rytmów MC GIN, z oprawą w wykonaniu Paulskiego, który wraz z publicznością stworzył wizualne show. Do tego artyści z DoopArt Gallery zaprezentowali nietypowe prace.
W drugiej rundzie porzucono na chwilę muzykę, na rzecz filmu. Finał konkursu „Cut it Short!” wyłonił dwójkę najlepszych reżyserów dokumentalnych filmów krótkometrażowych, animacji, video-instalacji lub teledysków. Zwycięskie filmy – „Dunya” Wojtka Jodko i „The Persistance of memory” Martiny Gili – zostaną pokazane na Play Poland 2013 Film Festival w Londynie.
Runda # 3 Knock Artu to przełamywanie zastałych schematów polskiej muzyki, wykraczanie poza ramy klasyki i odświeżanie jej wizerunku obcym tchnieniem. Podczas „Overtone”, pod kuratelą Anny Kruczkowskiej, wystąpili bowiem artyści, którzy w większości wcale nie pochodzą z Polski, jednak mają jakieś polskie konotacje i właśnie poprzez muzykę chcieli oddać polskości hołd. Każdy z zespołów czy wykonawców wykonał własne interpretacje polskich utworów, przedstawił swoje ujęcie polskiej muzyki, inspirowane takimi postaciami jak np. Chopin. „KinoVision”, czyli elektroakustyczny audio-wizualny pokaz na żywo stworzony przez Aboutface i Paulskiego, pokazał, jak muzyka idzie w parze z obrazem, zabierając widzów w wizualną odyseją, podróż po zakątkach twórczej podświadomości. Zamysłem artystów było zaproszenie do zwolnienia tempa, do zaangażowania się emocjonalnie, zresetowania się, zatrzymania się na chwilę w codziennym, życiowym pędzie.
Porozmawiajmy o…
tym, co nas kręci. Polish Artists in London to nie tylko koncerty i spektakle, to także platforma do rozmowy i zawierania nowych znajomości. Organizatorzy stworzyli możliwość wymiany doświadczeń między polską a brytyjską społecznością artystów, co daje Polakom na stałe osiedlonym w Wielkiej Brytanii możliwość współuczestniczenia w życiu społeczno-kulturalnym tego kraju. A do rozpoczęcia kontaktu wystarczy czasem delikatne pchnięcie – w tym przypadku, pomysłem były naklejki, prezentujące daną dziedzinę zainteresowań. „Każdy, kto chce, może sobie wybrać naklejki z kategorii, która go interesuje. To może być dobry start do rozmowy” – mówi założycielka PAiL i organizatorka cyklu Knock Art Margot Przymierska, która z szeregu odznak wybrała: teatr, muzykę i, oczywiście, PAiL. „Wydaje mi się, że mamy za mało przestrzeni, gdzie możemy po prostu rozmawiać ze sobą” – dodaje.
Poszerzanie horyzontu
Czy jednak udało się zrealizować założenia imprezy? Czy festiwal przyciągnął oczekiwaną polską i zagraniczną publiczność? „Słowo o PAiL się roznosi, co myślę widać” – uważa Margot Przymierska. Jak twierdzi, duże znaczenie ma miejsce – trzecia runda dzieje się w Rich Mix, we wschodnim Londynie. Tym razem skupiono się na wschodnio londyńskiej publiczności, do której, zdaniem organizatorki, nie kierują swoich działań wystarczająco często. „Paradoksalnie, bo większość z nas tu mieszka” – mówi Przymierska. „Myślę, że polskie rzeczy są bardziej kojarzone z zachodnim Londynem, gdzie jest POSK. Jednak to, co robimy, myślę, że jest duchem bliższe wschodniemu Londynowi” – dodaje.
„Nie zauważyłam wśród tych artystów, że polskość to pierwsza rzecz, która się rzuca w oczy. Oni są przede wszystkim bardzo ciekawymi osobami, polskość natomiast pozostaje gdzieś tam w tle” – mówi. Jej zdaniem, polskość to fakt – nie trzeba go eksponować. Polscy artyści są przede wszystkim fotografami, aktorami, muzykami itd. A to, że z Polski czy skądkolwiek inąd, to drugorzędna sprawa, co jednak nie znaczy, że nie wpływa na tę sztukę.
„Prezentujemy wielu nie-Polaków. To jest ten kierunek, w którym chcemy iść – interesuje nas sztuka, pokazanie jakiegoś aspektu polskości, przez kogoś, kto z Polski nie jest. Działa to trochę na zasadzie łamania pewnych stereotypów” – podsumowuje Margot Przymierska. To pierwszy raz, kiedy PAiL tak na prawdę zdecydował się „pójść na całość” i wyjść poza polską publiczność. Jak zapewnia, „decyzja była łatwa, choć na początku może się wahaliśmy: ‘Czy tak można? Bo przecież PAiL to Polacy’. Ale stwierdziliśmy, że idziemy w to, bo to jednak bardziej odzwierciedla nasze dusze”.
Magdalena Czubińska
gosia
chwalebna sprawa.!! I dobrze iż niezarezerwowana tylko „dla Naszych”.Idżcie i gloście polskie słowo