Placówka przy-parafialna w Erith zrodziła się po prostu – z potrzeby serca – tak o polskiej szkole powstałej w marcu br. mówią jej współzałożycielki i prowadzące – Teresa Piekielnik oraz Sylwia Benet, ale inicjatorami pomysłu oprócz ich, byli bracia kapucyni. Na patrona placówki wybrano Św. Franciszka z Asyżu – patrona wszystkich Franciszkanów ( i Kapucynów – to też franciszkanie – przyp. red.), również tych z Erith.
– Pani Sylwia Benet wspomina, że Brat Zbigniew często mówił, że Erith staje się powoli polskim miejscem. Podczas kolejnej podróży autem wspólnie z bratem Zbyszkiem rozmawialiśmy o ciągle rosnącej liczbie dzieci i młodzieży przychodzących na polską Eucharystię w Erith. Brat wspomniał, że jeszcze jego poprzednik, brat Paweł, zrobił ankiety wśród parafian. Wiele rodzin było zainteresowanych powstaniem polskiej szkoły w Erith. Szkołę zarejestrowałyśmy w marcu 2013. Dokładnie tego dnia, kiedy wybierano nowego papieża wysłałyśmy dokumenty rejestracyjne. Ku naszej wielkiej radości nowy Ojciec święty przyjął imię patrona naszej Szkoły – Franciszka z Asyżu. Franciszek od 800 lat swoim słowem, czynem i życiem daje przykład jak żyć według Chrystusa i Jego Ewangelii – powiedziała Teresa Piekielnik, dyrektor placówki.
Z Bożym błogosławieństwem
Szkoła w Erith w swojej misji ma wpisane podtrzymywanie wartości i tradycji katolickich. Odbywają się w niej lekcje religii, co nie jest wcale takie oczywiste wśród szkół funkcjonujących na Wyspach zupełnie od niedawna. Nie wszystkie szkoły kierują się katolickimi zasadami, ponieważ dla dyrektorów wielu placówek najistotniejszą rzeczą w szkole jest nauczanie w niej przede wszystkim szeroko rozumianej polskości. Wychowanie w duchu religii katolickiej schodzi na drugi plan, tym bardziej, że nie wszyscy rodzice przywiązują do takiego wychowania znaczenie i odnajdują w nim sens dla przyszłości dziecka. Są więc lekcje polskiego, historii, geografii, gama zajęć dodatkowych, a religii po prostu brak. Jednak nie w szkole w Erith, której założycielki stoją na straży wychowania przyszłych pokoleń zgodnie z normą chrześcijańską. Nie bez powodu została tak właśnie napisana misja szkoły, której data rejestracji zbiegła się z dniem wyboru nowego papieża Jorge Mario Bergoglio oraz wyboru przez niego swojego imienia – Franciszek. Założycielki szkoły, zdaniem Teresy Piekielnik, odebrały to zdarzenie jak znak, rodzaj błogosławieństwa bożego w ich zamierzeniach dotyczących rozwoju placówki.
– Nie wszystkie polskie szkoły takie tradycje wprowadzają, ponieważ przede wszystkim ich program sprowadza się do nauki języka ojczystego, historii, geografii, kultury polskiej. Nie wszyscy Polacy są katolikami, nie wszyscy życzą sobie wychowania swoich dzieci właśnie w duchu katolicyzmu, ale z drugiej strony zależy im, aby ich pociechy miały kontakt z językiem ojczystym. Nie trudno jednak pogodzić te sytuacje. Nasza szkoła jest otwarta dla każdego dziecka, dla każdej rodziny bez względu na pochodzenie, czy wyznanie. W Szkole odbywają się lekcje religii, które prowadzi Brat Zbyszek z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, których klasztor znajduje się przy Kościele w Erith. Zajęcia są zupełnie dobrowolne, ale decyzją rodziców wszyscy nasi uczniowie na nie uczęszczają. Nasze dzieci pochodzą głównie z domów katolickich, aczkolwiek ich rodzice przynależą również do innych Kościołów, głównie chrześcijańskich.
Decyzję o tym, kim dziecko będzie w dorosłym życiu podejmie z pomocą rodziców, albo już samodzielnie. Staramy się, jak to tylko możliwe, rozszerzać horyzonty myślowe naszych uczniów. Nie zdążyło się nam, by rodzice będąc innego wyznania zabronili dziecku uczęszczać na lekcje religii – przekonywała dyrektor.
Owoc konferencji PMS
Placówka Św. Franciszka z Asyżu jest już trzecią szkołą, której współzałożycielką jest Teresa Piekielnik. Pozostałe dwie nadal funkcjonują. Ale za to, ta zaledwie ośmiomiesięczna, która tak szybko „urosła w siłę”, skupiając wokół siebie polską społeczność w Erith, jest owocem marcowej konferencji zorganizowanej wspólnymi siłami Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Londynie oraz Polskiej Macierzy Szkolnej. Tematem przedsięwzięcia było właśnie zakładanie i funkcjonowanie polskich szkół sobotnich na Wyspach. Po konferencji powstało ich kilka…
Dyrektor szkoły w Erith, bogata w wiedzę i wieloletnie doświadczenie, zapytana przez „Dziennik” o receptę na dobrą szkołę, podkreśla, że: „Szkoła powinna być otwarta dla każdego dziecka, umieć wesprzeć rodziców i dzieci. Dobra szkoła musi mieć ciągle rozwijającą i poszerzającą się ofertę edukacyjną i świetną kadrę uczącą. Dobra szkoła to również dobry budynek szkolny z odpowiednim wyposażeniem, a podstawą takiej szkoły jest praca i edukacja rodziców. To rodzic umożliwia naukę lub skazuje na nieznajomość języka polskiego. Nasza Szkoła zaprasza dzieci nie uczęszczające do naszej placówki do wzięcia udziału w uroczystościach szkolnych takich jak np. pasowanie na ucznia połączone ze wspólnym dzieleniem się opłatkiem oraz wizytą św. Mikołaja. Przygotowujemy 35 świątecznych paczek dla dzieci, które nie są uczniami naszej szkoły” – powiedziała Teresa Piekielnik, ufając, że właśnie takie wychodzenie polskim rodzinom naprzeciw i zapraszając polskie dzieci niebędące jeszcze z racji młodego wieku uczniami placówki, wróży zalążkiem dobrej perspektywy na przyszłość.
Rok szkolny w placówce Św. Franciszka rozpoczął się nieco inaczej, bo w kwietniu, wówczas, gdy inne szkoły zarówno polskie, jak i brytyjskie kontynuowały już naukę w trzecim semestrze. Nie stanowiło to jednak żadnej przeszkody. Zdaniem dyrektorki nie było jednak potrzeby czekania do września, ponieważ dzięki zaangażowaniu braci kapucynów już w pierwszym tygodniu informowania o nowopowstającej szkole, zgłosiło się kilkadziesiąt polskich rodzin, które wyraziły chęć kształcenia swoich pociech w rodzimym języku. Kształcenie w pierwszym roku szkolnym ukończyło 60 uczniów, a dzisiaj szkoła liczy ponad 120 i nowych chętnych stale przybywa. Największe oblężenie przeżywają klasy przedszkolne i zerowe, ale Zarząd Szkoły kreśląc najbliższe plany wspomina o otwarciu klasy GCSE.
Innowacyjna z myślą o przyszłości…
Można by uznać, że polska szkoła, jakich wiele w spisie Macierzy na Wyspach…, a jednak inna, bo znajdzie się w niej miejsce dla każdego ucznia. Dla każdego bez względu na liczne bariery, które coraz częściej spotyka się między innymi wśród polskich dzieci i z powodu, których bywa, że brakuje dla dzieci miejsca w polskich szkołach, które cierpią nie tylko na niewystarczającą ilość funduszy, ale także na brak wsparcia w formie specjalistów. Brakuje psychologów, logopedów, nauczycieli z kwalifikacjami do pracy z dziećmi autystycznymi czy obciążonymi Zespołem Aspergera.
– Śmiało możemy powiedzieć, że w szkole jest miejsce dla każdego dziecka, bez względu na jakiekolwiek ułomności. Budynek naszej szkoły jest przystosowany dla dzieci niepełnosprawnych, do naszej kadry należy psycholog, logopeda oraz fizjoterapeuta, który prowadzi zajęcia z gimnastyki korekcyjno-kompensacyjnej – zapewniała Teresa Piekielnik. Nauczyciele szkoły Św. Franciszka aktywnie wspierają dzieci nie tylko w rozwoju językowym, ale tworzą przyjazną oazę. Zdaniem dyrekcji nie byłoby to możliwe, gdyby nie pomoc ze strony rodziców, którzy według niej „są najwspanialszymi rodzicami na świecie”, dla nich ta szkoła też stanowi osobliwy punkt wsparcia.
– Jako rodzice i nauczyciele wiemy, że dorastanie bardzo różnie przebiega u naszych dzieci. Nasi rodzice znajdują wsparcie i profesjonalną pomoc. Kadra pedagogiczna szkoli rodziców, jak postępować z dysleksją ucznia, sytuacjami stresowymi w domu i szkole oraz pomaga zaadaptować się do nowego środowiska nowym przybyłym dzieciom do UK, czy też przygotowuje przed szokiem kulturowym na wypadek powrotu do kraju. Psycholog wspiera całą rodzinę w sytuacjach niepokojących, czy trudnych dla dziecka, np. w niskim poczuciu własnej wartości lub niedawno przebytym wypadku – zakończyła swoją wypowiedź dyrektor.
Obraz szkoły prowadzonej przez Sylwię Benet i Teresę Piekielnik wydaje się być idealny, wprost wymarzony, dla polskiej rodziny, której na sercu leży nie tylko edukacja i wychowanie zgodne z dekalogiem, ale także uzyskanie profesjonalnego wsparcia w rodzimym języku. Oby tylko szkoła przetrwała i dany jej był planowany rozwój w myśl przede wszystkim dobra polskiego dziecka na Wyspach. A plany są obiecujące, niektóre jak podkreśla dyrektor „brzmią, jak marzenia, ale świat bez marzeń byłby smutny…”. Niech więc marzenia zmieniają się w szkolną rzeczywistość, bo polskich dzieci z roku na rok na Wyspach przybywa.
Tekst: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Fot.: Archiwum Szkoła Erith
Uczniowie ze szkoły Św. Franciszka w Asyżu