Do końca miesiąca można oglądać wystawę zdjęć wyróżnionych w konkursie Polskiej Fundacji Kulturalnej i Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego pn. „Moje pierwsze kroki na Wyspach Brytyjskich”. W ubiegłym tygodniu w galerii POSK odbyło się uroczyste otwarcie i rozdanie nagród laureatom.
– Nazywam się Stefan Kus, mam 34 lata, żonę i roczną córeczkę. Od ponad roku mieszkamy w Britwell, Slough, Berkshire. Przybyłem do Anglii 11 września 2005 roku. Na mleczną farmę mleczną w Oving, Buckinghamshire. Bez znajomości angielskiego – wyznaje jeden z uczestników konkursu. Po dwóch tygodniach chciał wracać do Polski, jednak, jak mówi, z czasem było coraz lepiej. Od jego pierwszych kroków na Wyspach Brytyjskich minęło ponad 8 lat. Stopniowo uczył się języka i kultury, w której przyszło mu żyć. Znajdował coraz lepsze prace, aż do obecnie zajmowanego odpowiedzialnego stanowiska. Ożenił się, urodziła mu się córeczka. Zapuścił korzenie.
To jedna z wielu historii opowiedzianych w formie zdjęć nadesłanych na konkurs, które w postaci wystawy można oglądać w Galerii POSK. W zeszły weekend odbył się wernisaż, podczas którego wręczono nagrody laureatom.
Wystawa została zorganizowana z inicjatywy Polskiej Fundacji Kulturalnej, natomiast nagrody ufundował Fundusz im. Tadeusz Murdzeńskiego, działający przy POSK. Jest to fundusz stworzony przez jednego człowieka, który w testamencie zapisał 120 tys. funtów na rzecz promocji polskiej kultury poprzez nagradzanie wybitnych dzieł sztuki i nie tylko.
– Niewiele wiemy o samym darczyńcy, nawet nie znamy daty jego urodzenia. Wiemy tylko, że zdał maturę we Lwowie w 1925 roku, w 1938 rozpoczął studia prawnicze, a w czasie kampanii wrześniowej służył w wojsku pod dowództwem generała Monda. Następnie został wzięty do niewoli i całą wojnę spędził w różnych oflagach – mówił na wernisażu Andrzej Zakrzewski reprezentujący Fundację Przyszłości POSK. – W 1948 roku wraz z żoną przyjechał do Londynu i zamieszkali na Shepherd’s Bush. Pan Murdzeński miał duże zaufanie do POSK-u, popierał jego inicjatywy, był jednym z jego fundatorów. Zapisując swój majątek na Fundację, dał doskonały przykład aktywizacji życia społeczno-kulturalnego w ramach polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii – dodał Zakrzewski.
Zdjęcia z narracją
Napłynęło blisko 500 prac, z czego 443 prace spełniły wymagania regulaminowe. Wszystkie można obejrzeć na ekranie telewizora wystawionego w galerii.
Wyborem prac zasługujących na uznanie zajęło się jury, w którego skład weszli uznani brytyjscy fotografowie o polskich korzeniach – Barbara Dorrell i Ryszard Szydło oraz Jarosław Koźmiński, redaktor „Dziennika Polskiego”. Każdy z jurorów miał za zadnie wskazać 30-40 faworyzowanych prac.
– Ku naszej satysfakcji ogromna część wybranych prac się pokrywała. Te właśnie zdjęcia oglądamy dzisiaj na ścianach galerii – powiedział redaktor Koźmiński.
Jury zadecydowało, że pierwsza nagroda nie zostanie przyznana.
– Nie było wśród nadesłanych zdjęć pracy, która by mocno odbiegała od bardzo wyrównanego poziomu konkursu. Zdecydowaliśmy zatem, za zgodą fundatora, że przyznamy tylko dwie drugie i dwie trzecie nagrody. Przy wyborze kierowaliśmy się nie tylko wytycznymi, jakimi jest tytuł wystawy, zdolnościami fotograficznymi autora, artystycznym wyczuciem, czy czysto techniczno-sprzętowymi możliwościami, ale jednocześnie szukaliśmy w tych pracach prawdziwych historii wartych opowiedzenia – komentował redaktor „Dziennika”.Trzecią nagrodę w wysokości £250 otrzymała Joanna Korba za pracę „ Tęsknota. Ciociu – zobacz – ząb mi się rusza”, która jest w rzeczywistości print screenem ekranu komputera podczas rodzinnej rozmowy na Skype, z którego Polacy często korzystają przy kontaktach z najbliższymi w kraju. – Szykując się do konkursu zastanawiałam się, jakie emocje towarzyszą „pierwszym krokom” w nowym kraju. Starałam się pokazać je na zdjęciach. Jedną z takich emocji była tęsknota – szczególnie za najmłodszymi z rodziny. – stwierdza autorka. –Uwielbiam moją 6-letnią siostrzenicę i zawsze byłyśmy blisko „na żywo”. Teraz staram się nie tracić z nią kontaktu i często spotykamy się na Skypie. Zuzia – bo to imię głównej bohaterki – pokazywała mi z przejęciem, jak zaczął jej się ruszać ząbek. Lubię „łapać” takie chwile i je pamiętać. Dzięki tej nagrodzie przyznanej prze jury, Zuza przyleci (pierwszy raz samolotem!) w odwiedziny do ciotki – dodaje wzruszona.
Druga trzecia nagroda przypada Marcinowi Urbanowi, który na konkurs zgłosił zdjęcie pt. „Budowa”, na którym widzimy stereotypowego Polaka pracującego fizycznie na budowie charakterystycznego angielskiego „terraced house.”
– Przedstawiona praca jest częścią tryptyku pt. „Ściana”. Jest to opowieść o Marku, który pobyt na Wyspach, jak wielu Polaków, zaczynał od pracy na budowie. Zdobył ją stojąc pod „ścianą płaczu” przy POSK-u – opowiada autor fotografii. Marek, który był obecny również na wernisażu, pracując w Londynie, zbiera pieniądze na dokończenie studiów w Polsce. Zdjęcie „Budowa” zostało wykonane w maju tego roku na terenie budowy w dzielnicy Hounslow. Pozostałe prace z cyklu przedstawiały chwile, jak szukał pracy i jak spędzał czas wolny, przygotowując się do powrotu na studia.
– Zaskoczyła mnie ogromna liczba blisko pół tysiąca zgłoszonych prac. Wśród nich było kilka, które zwracały uwagę ciekawą koncepcją lub zastosowaną techniką. Problemem było jednak to, na co zwróciło uwagę jury – wiele z nich nie trafiało w temat konkursu – kwituje nagrodzony.
Najlepsi z najlepszych
Pierwsza z nich przedstawia człowieka z plecakiem, stojącego wśród rozmytych, będących w ruchu postaci na beznamiętnej białej podłodze londyńskiego dworca. – Moja praca odzwierciedla sytuację, w jakiej znajduje się każdy z nas na pewnym etapie życia, gdy chcemy zacząć cos od początku, poznać nowe miejsce i spełnić swoje marzenia – tłumaczy Monika Szolle. – Zdjęcie zostało wykonane na Victoria Station. Przedstawia mojego męża, który przyjechał do Londynu realizować swoje marzenia i który utkwił pozostawiony samemu sobie w tłumie zabieganych ludzi – dodaje.
Na ostatniej z prac wyróżnionych przez jury widzimy… stopy odziane w trekkingowe buty na tle zapierającej dech w piersiach panoramy angielskich gór.
– Wybrałem to zdjęcie z kilku względów – nogi uwiecznione w kadrze siłą rzeczy dobrze współgrały z „krokami” zawartymi w temacie konkursu. Poza tym to rzeczywiście były pierwsze kroki w północnej Anglii, gdzie wcześniej nie miałem okazji podziwiać piękna Wyspy – stwierdza Leszek Heimann. – Zdjęcie zostało wykonane latem zeszłego roku, w szczytowych partiach Lake District. Wybrałem się tam wraz z moją żoną, Anną, z którą obiecaliśmy sobie zobaczyć wszystkie najpiękniejsze zakątki Wielkiej Brytanii, zanim wrócimy do Polski. Samo zdjęcie zostało wykonane tuż na skraju potężnego urwiska – nie wystarczyło nam już odwagi, by pomachać nad nim butami! – dodaje z uśmiechem.
Dużo walizek
Goście z uwagą i wielkim zainteresowaniem oglądali zgromadzone zdjęcia, będące owocem różnorodnych przeżyć i doświadczeń członków polskiej społeczności, a także kroniką obecności Polaków na Wyspach od wielu pokoleń.
– Jest dużo walizek. To bardzo symboliczne – powiedział Mariusz Czajkowski, który sam również robi zdjęcia. – Osobiście podoba się ta praca Moniki Szolle – to, jak został na niej pokazany ruch. Niezwykle przemawiające do wyobraźni jest też zdjęcie wnętrza lodówki, zawierającej same najtańsze produkty. Takie jest tu życie, czasami nie ma pieniędzy, wtedy oszczędza się – najczęściej na jedzeniu – mówi.
Jednocześnie zaznaczył, że jest zaskoczony wysokimi nagrodami. – Nawet w konkursach angielskich nie ma takiej puli nagród. Trochę żałuję, że sam nie wysłałem żadnych prac. – dodaje.
Na wernisażu obecny był także Ireneusz Truszkowski, Konsul Generalny w Wielkiej Brytanii, który otworzył wystawę. – Chciałbym pogratulować wszystkim, którzy się odważyli pokazać swoje prace, bo to wymaga nie lada odwagi – komentuje. – Cieszy mnie to, że autorzy skupili się nie tylko na swoim dniu codziennym, ale na innych formach aktywności. I dokształcają się, i podróżują, i odkrywają uroki kraju, w którym się obecnie znajdują. Szczególną uwagę przykuła praca Małgorzaty Zajączkowskiej, która odnosi się do historii, czyli do polskiej społeczności po II wojnie światowej – niezwykle trafne nawiązanie do pierwszych kroków tych, którzy niekoniecznie przybyli tu dobrowolnie – sumuje konsul.To jeszcze nie koniec
Konkurs fotograficzny to drugi etap większego pomysłu. – Trzy lata temu „Dziennik Polski” i Polska Fundacja Kulturalna przy asyście Funduszu im. Murdzyńskiego zorganizował konkurs literacki – jak się okazało – analogiczny do tego przeprowadzonego przed laty przez Stefę Kossowską, wówczas redaktora „Środy Literackiej”. Rezultatem współczesnego konkursu było ok. 250 prac, które uznaliśmy, że warto byłoby pokazać szerszej publiczności – mówi Jarosław Koźmiński. – Powstała inicjatywa wydania książkowego, którego ilustracjami będą m.in. właśnie te zdjęcia zaprezentowane na wystawie – dodaje redaktor.
Tekst i fot. Magdalena Grzymkowska