18 września 2014, 13:02 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Niewidzialny urok szkockich zórz

Z zawodu jest inżynierem konstrukcji budowlanych, ale to nie w branży architektonicznej zrobił karierę. Zdjęcia Polaka, które wykonał w Szkocji, można oglądać w prasie i programach telewizyjnych na całym świecie, a naukowcy na ich podstawie przeprowadzają szczegółowe badania zjawisk uwiecznionych w kadrze.

Aurora Borealis over Sinclair's Bay / Fot. Maciej Winiarczyk
Aurora Borealis over Sinclair's Bay / Fot. Maciej Winiarczyk
Maciej Winiarczyk mieszka w Wick w highlandach, tysiąc kilometrów na północ od Londynu. Jest absolwentem Politechniki Poznańskiej, gdzie skończył studia na Wydziale Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska w specjalności konstrukcje budowlane i inżynierskie. Do Wielkiej Brytanii ściągnęły go, jak mówi, „lepsze perspektywy rozwoju i oczywiście widoki”. Na co dzień zajmuje się projektowaniem konstrukcyjnym i architektonicznym budynków w firmie Timber-TEC. Po godzinach natomiast zabiera swoją lustrzankę i wyrusza na polowanie… zórz polarnych na nocnym niebie Caithness na północy Szkocji.

Feeria barw w obiektywie

Jego artyleria składa się z dwóch aparatów cyfrowych typu DSLR Canona: jeden z nich to nowoczesny i zaawansowany model, drugi – dość stary i tani sprzęt dla początkujących, którym zrobił pierwsze zdjęcia zorzy.

– Nadal go do tego celu używam, był moim pierwszym aparatem tego typu – tłumaczy. Aczkolwiek to nie sprzęt jest tutaj najważniejszy.

– Generalnie najtańsze wersje lustrzanek są na tyle dobre, by fotografować nimi zorze. Nawet najnowsze aparaty kompaktowe są w stanie uchwycić niektóre pokazy zorzy, choć jakość zdjęć będzie trochę gorsza – dodaje.

Swój pierwszy aparat miał już w wieku 12 lat. Ale fotografia to nie jedyna pasja Macieja – od dziecka interesuje się też astronomią.

– Dopiero po przeprowadzeniu się do Szkocji znalazłem więcej czasu na jej hobbystyczne uprawianie. Od 2009 roku posiadam mały teleskop i jestem członkiem Caithness Astronomy Group – przyznaje.

A co jest tak niezwykłego w fotografowaniu zórz? Między innymi to, że ich pełnej krasy nie jesteśmy w stanie zobaczyć gołym okiem.

– Z uwagi na przystosowanie naszych wzroku do poziomu światła w dzień i raczej ich małą efektywność w nocy, zorza, jak większość astronomicznych obiektów i zjawisk, jest lepiej widoczna na zdjęciach o dłuższym czasie naświetlania – opowiada. – Gdy zorza jest słaba i mało aktywna lub gdy obserwator znajduje się bardziej na południe od koła podbiegunowego, wtedy zorza może nie być zauważalna, jednak aparat wciąż jest w stanie ją zarejestrować – dodaje.

Główną przyczyną, dla której aparat „widzi” więcej niż ludzkie oko, jest fakt, że w procesie długiego czasu naświetlania może zebrać więcej fotonów i zarejestrować silniejszy sygnał niż nasze oczy. Soczewki aparatów lustrzanych mają również zazwyczaj większą średnicę (więc gromadzą więcej światła), jak również większą powierzchnię, na której sygnał zostaje zapisany, bo powierzchnia siatkówki oka jest kilkukrotnie mniejsza od standardowej matrycy aparatu DSLR.

Nieuchwytne obłoki

Bogactwo kolorów, które można obejrzeć na zdjęciach Macieja, wprawia w niedowierzanie, że zarejestrowane efekty są stuprocentowo naturalne, jednak autor zarzeka się, że nie używa żadnych sztucznych efektów.

– Używanie filtrów w fotografii nocnej jest niewskazane, gdyż obniżają one poziom światła, który w nocy i tak jest bardzo niski – kwituje.

Maciej swoje zdjęcia wykonuje techniką fotografii poklatkowej, polegającą na wykonywaniu zdjęć z tej samej perspektywy w równych odstępach czasu. Następnie zdjęcia są montowane w film, w przyśpieszonym tempie. W ten sposób procesy trwające w rzeczywistości całą noc można obejrzeć w kilka minut.

Tak powstają time lapse’y, które przyczyniły się do rozsławienia Polaka. Ale to nie tylko dzięki uchwyconym zorzom jego nazwisko jest znane w kręgach związanych z astronomią. Fenomen, który zarejestrował, a który obiegł wiadomości dzienników praktycznie z całego świata, to jednoczesny pokaz zorzy polarnej i obłoków srebrzystych. Każde z tych zjawisk jest dość rzadkie, a wystąpienie dwóch na raz w tym samym czasie jest niemal niespotykane.

Milky Way over Ring of Brodgar / Fot. Maciej Winiarczyk
Milky Way over Ring of Brodgar / Fot. Maciej Winiarczyk

– Obłoki srebrzyste, to najwyżej występujące chmury w atmosferze ziemskiej, na wysokości 80 km nad ziemią, czyli praktycznie na granicy kosmosu – mówi fotograf. – Chmury te mogą się formować tylko latem z mikroskopijnych kryształków lodu i są przez to bardzo delikatne. Nie można ich ujrzeć w ciągu dnia. Są one widoczne dopiero wówczas, gdy słońce jest poniżej horyzontu, a promienie odbijają się od ich spodniej powierzchni, co wygląda jakby świeciły w ciemności – stąd zresztą ich angielska nazwa „night shining clouds”, czy łacińska „Noctilucent” Clouds – opowiada.

Istnieje hipoteza naukowa mówiąca, że oba zjawiska mogą wpływać na siebie. Problemem jest jednak bezpośrednia weryfikacja tej hipotezy z uwagi na to, że zjawiska te można zaobserwować jednocześnie bardzo rzadko, jak również nie da się przewidzieć, kiedy takie połączone widowisko wystąpi. Innym udało się zarejestrować tylko pojedyncze zdjęcia z podwójnych pokazów zorzy i obłoków srebrzystych, które nie nadają się do analizy naukowej, gdyż na ich podstawie nie można zbadać interakcji pomiędzy tymi zjawiskami.

– Mi się to udało, a nawet uchwyciłem cały proces, od początku do końca. Jest to praktycznie pierwszy taki materiał na świecie – dodaje Maciej.

Przez NASA do BBC

Nagraniem zainteresowała się NASA, która uhonorowała film tytułem „Astronomy Picture of The Day” i opublikowała jego kopię na swoich stronach. Stąd podchwyciły go najpierw stacje telewizyjne, a później prasa. BBC World News przeprowadził na żywo wywiad z Maciejem, który został później rozpowszechniony w stacjach BBC na wszystkich kontynentach. Również krótkie relacje zawierające wywiady z Polakiem zrealizowały główne wydanie wiadomości BBC Scotland, polska telewizja TVN oraz jedna z ogólnokrajowych telewizji w Japonii, Fuji TV. Zdjęcia z tego time lapse’u ukazały się również w brytyjskiej prasie krajowej włączając w to tytuły jak Daily Mail czy The Times.

– Uwielbiam ciemność i ciszę, która z niej płynie – powiedział w jednym z wywiadów autor tego całego zamieszania.

Do Polaka zwróciły się też instytucje zajmujące się badaniem zjawiska z prośbą o udostępnienie zebranego materiału do analizy naukowej i zgodę na archiwizację jego kopii.

– Jako astronom amator jestem szczęśliwy, że mogłem w jakikolwiek sposób przyczynić się do rozwoju dziedziny nauki, która mnie pasjonuje – opowiada.

Kilka tygodni temu Winiarczyk wygrał jedną z kategorii w największym konkursie astro-fotograficznym w Polsce – Astro-Camera 2014 organizowanym przez gdańskie centrum Hewelianum. Dwa razy z rzędu (w 2013 i w 2014) był laureatem konkursu astro-fotograficznego „Stargazing Oxford Photo Competition” organizowanego przez Wydział Fizyki Uniwersytetu w Oxfordzie i w związku z tym został zaproszony przez organizatorów do jury w jego następnej edycji w 2015 roku.

Z miłości do Szkocji

Rozgłos przyszedł znienacka, ale nieco ośmielił Macieja do realizacji swojego marzenia, jakim jest zamienienie swojej pasji w pracę zarobkową.

Maciej Winiarczyk
Maciej Winiarczyk
– Marzy mi się stopniowe przejście z projektowania budynków (które robię od prawie 20 lat i które już mi się znudziło) do wideo fotografii, zwłaszcza aspektu związanego z astronomią i naturą ogólnie – wyznaje.

Po części to marzenie zdaje się powoli realizować, gdyż jeszcze przed ukazaniem się w mediach materiału z obłokami srebrzystymi i zorzą, brał udział jako time lapse photographer w realizacji przyrodniczej czteroczęściowej serii dokumentalnej „The Great British Year”, który miał premierę na antenie BBC1.

– Moje materiały zostały również wykorzystane w serii „The Three Kings” dla kanału BBC4, w serii przyrodniczej „Starngest Weather Series 2” dla amerykańskiego kanału „The Weather Channel”, w programie edukacyjnym dla australijskiej telewizji Network Ten. Obecnie też kilka innych programów, głównie przyrodniczych, jest zainteresowanych użyciem moich materiałów, w tym producenci serii „You have been warned” dla kanału Discovery Channel. Zrealizowałem również krótki 30-minutowy film o północnej Szkocji dla firmy operującej i zarządzającej 10-metrowym publicznym ekranem „The Big Screen Plaza” na Manhattanie w Nowym Jorku – wymienia.

Maciej skromnie zauważa, że swój sukces zawdzięcza w dużej mierze… szczęściu. Ale oglądając jego niezwykłe zdjęcia, widać w nich coś więcej – miłość do kraju, który stał się dla niego nowym domem.

– Szkocja to dla mnie jeden z najpiękniejszych krajów na świecie. Zwłaszcza Scottish Highlands na północy kraju, gdzie mieszkam. Podoba mi się też tu otwartość i na ogół przyjazna postawa ludzi. O często występujących zorzach wspominać chyba nie muszę – kwituje.

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_