Nie było modnych ostatnio dyskusji i roztrząsania czy jego wybuch miał sens. Był za to uroczysty wieczór, upamiętniający rocznicę tego wielkiego, narodowego zrywu. 70 lat temu, po dwóch miesiącach zaciętych walk, upadło Powstanie Warszawskie. Na jego spuściźnie wychowały się kolejne pokolenia Polaków.
Takich tłumów w Ambasadzie Polskiej w Londynie dawno nie było. Sala wypełniła się do ostatniego miejsca; trzeba było dostawiać dodatkowe krzesła. Przybyli kombatanci, uczestnicy powstańczych walk. Byli przedstawiciele Polonii i goście z kraju, ale też kilku obcokrajowców – wśród nich niemiecki reżyser Paul Meyer, twórca znakomitego filmu „Konspiratorki”, poświęconego walczącym w Warszawie Polkom.– Zgodnie z coroczną tradycją chcieliśmy zorganizować spotkanie 1 sierpnia, w rocznicę wybuchu Powstania. Jednak, ponieważ kilkoro osób z naszego grona uczestniczyło w tym czasie w uroczystościach w Warszawie, zmieniliśmy datę przesuwając ją na zakończenie powstańczego zrywu – mówi Marzenna Schejbal, prezes Londyńskiego Koła Byłych Żołnierzy Armii Krajowej.
Narodowe dziedzictwo
Uczestniczą w zbiórkach pieniędzy na rzecz akowców i ich rodzin mieszkających w Polsce. Sprzątają groby polskich żołnierzy w Londynie, pomagają w archiwizowaniu zbiorów w Studium Polski Podziemnej. Członkowie organizacji Poland Street od lat prowadzą woluntarystyczną działalność – na różnych polach. To dzięki ich zaangażowaniu i pomocy dzisiejsze spotkanie mogło dojść do skutku.
– Mamy w tych młodych ludziach duże wsparcie. Nasze szeregi systematycznie się kurczą, członkowie umierają. Wierzę jednak, że narodowe dziedzictwo przetrwa, a patriotycznie nastawieni Polacy przejmą po nas pałeczkę – mówi Marzenna Schejbal, wspólnie z ambasadorem Witoldem Sobkowem witając gości.
Trwało od 1 sierpnia do 3 października 1944 roku, na wieść o jego wybuchu Adolf Hitler wydał rozkaz zrównania polskiej stolicy z ziemią i wymordowania wszystkich jej mieszkańców. Powstanie
Warszawskie wpisuje się w historię walki o wolność i niepodległość, jego epopeję przybliża dr Mirosław Surdej, który na dzisiejszy wieczór przyjechał specjalnie z Polski. Ten młody historyk, absolwent Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie, na co dzień pracuje w Instytucie Pamięci Narodowej w Rzeszowie, specjalizując się w dziejach podziemia niepodległościowego. Dwa lata temu jego książka „Oddział partyzancki Wojciecha Lisa 1941-1948” zdobyła pierwszą nagrodę w konkursie organizowanym przez Fundację im. Jadwigi Chylińskiej i Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk.– Powstanie było możliwe dzięki ogromnemu wysiłkowi całego społeczeństwa. Można różnić się w ocenach, ale nie sposób nie chylić czoła przed jego uczestnikami, którzy rzucili wyzwanie niemieckiemu najeźdźcy – mówi dr Surdej, dodając, że od początku liczono na pomoc Sowietów. Jednak, kiedy ci nie wspomogli powstańców, losy walki praktycznie zostały przesądzone, a Stalin planujący przejęcie władzy przez komunistów w powojennej Polsce triumfował. W ten sposób skazano na śmierć tysiące ludzi, ale nie można zapomnieć o okrucieństwie Niemców i dokonywanych przez nich masowych egzekucjach. Tylko niewielu z tamtych morderców w mundurach odpowiedziało po wojnie za swoje zbrodnie.
Wystąpienie dr. Surdeja uzupełnia film „Z życia powstańczej Warszawy”, przygotowany przez londyński Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego. Oryginale kadry i poruszające zdjęcia oddają klimat tamtych dni. Młodzi i starzy, mężczyźni i kobiety, żołnierze i cywile – wszyscy stanęli do walki. O każdy kamień, o każdy dom, o każdą ulicę. Był entuzjazm, były marzenia, była wiara. I mimo że brakowało amunicji, broni oraz żywności walczyli do końca…
Serce w plecaku
„Warszawskie dzieci”, „Żołnierzu Panienko”, „Marsz Mokotowa”… Płyną słowa, muzyka wypełnia pomieszczenie. Powstańców do boju zagrzewał bojowy duch, ale również pieśni, z którymi na ustach szli na barykady. Dziś w ambasadzie wykonuje je Chór „Schola Cantorum” pod dyrekcją dr Katarzyny Fuksy. Zespół działa od piętnastu lat przy parafii Najświętszej Marii Panny Matki Kościoła w Londynie, specjalizując się repertuarze przygotowywanym na liturgię najważniejszych świąt i uroczystości kościelnych. Grupa wykonuje utwory kompozytorów polskich i zagranicznych, między innymi Arcadelta, Brucknera, Gałuszki, Koszewskiego, Kodalya, Mozarta…
Są pieśni, jest też poezja. Powstańcze strofy recytuje znany aktor, od ponad 40 lat zakotwiczony w Londynie, Janusz Guttner. Poruszające fragmenty z poematów „Z dna” Tadeusza Gajcego i „Pokolenie” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego robią wrażenie. Na zakończenie oficjalnej, niespełna dwugodzinnej części wieczoru, cała sala śpiewa „Serce w plecaku”.
Ale to nie koniec imprezy, piętro niżej czekają przekąski i wino. Jest okazja porozmawiać, powspominać, wymienić się wrażeniami.
– Ciekawe spotkanie, przybliżające ducha tamtych wydarzeń. Możliwość poznania bezpośrednich świadków historii dla nas, młodych ludzi, ma szczególne znaczenie. Ich patriotyzm i oddanie dla ojczyzny powinny stanowić wzór do naśladowania w dzisiejszych, niełatwych czasach – mówi Kasia Jabrocka.