Waltham Forest jest dzielnicą w północno-wschodnim Londynie, która słynie z największej różnorodności kulturowej. Wg statystyk w tej gminie znajduje się najwięcej przedstawicieli mniejszości narodowych i etnicznych w całym Londynie, głównie Azjatów i brytyjskich Pakistańczyków. Ale i nasi rodacy rozsiani po poszczególnych stacjach wschodniego krańca Central Line tworzą tu silną społeczność, prawdopodobnie największą z Europy Środkowo-Wschodniej. Przy czym do niedawna mało kto wiedział o tym, że obecność Polaków w tej części miasta sięga aż XIX wieku. Do niedawna za sprawą projektu „From Poland to Waltham Forest.”
„W archiwach Bruce Castle Museum napotkaliśmy na nazwisko Henry Michael Buritsky. Henry należał do pierwszej fali imigracji do Waltham Forest. Staramy się odszukać jego przodków”, czytamy apel na stronie internetowej frompoland.org.uk.
Projekt „From Poland to Waltham Forest” ma na celu cyfrowe udokumentowanie obecności polskiej emigracji do Waltham Forest i jej społecznego, kulturowego, technologicznego i ekonomicznego wkładu w społeczeństwo brytyjskie.
Początki polskiej emigracji na tych terenach sięgają 1840 roku, kiedy to utworzyła się polska społeczność wokół fabryki mebli, Lebus Factory, zatrudniającej dużą liczbę polskich imigrantów pochodzenia żydowskiego.
W czasie drugiej wojny światowej, kiedy nastąpił drugi napływ polskich uchodźców, fabryka rozpoczęła produkcję floty dla RAF-u, w tym tzw. „mosquitos”. Te maszyny są obecnie uważane za jedne z największych osiągnięć technologicznych w historii lotnictwa.
Potem, wiadomo, demobilizacja, emigracja polityczna, a na koniec ekonomiczna, która z racji upływającego czasu jest obecnie najsilniej obecna i widoczna. Celem projektu jest pokazanie to – co dla nas jest oczywiste, ale dla Brytyjczyków może być nie do końca zrozumiałe – że Polacy byli tu obecni długo przed wejściem Polski do Unii Europejskiej.
Długa i chlubna tradycja
Za projekt odpowiada edukacyjno-artystyczna organizacja non-profit, Share UK, skupiająca filmowców, fotografów i web-designerów, a na jego czele stoi, nie Polka, jakby się można było tego spodziewać, lecz Brytyjka, Esther Freeman.
– Ale płynie we mnie trochę polskiej krwi – mówi. – Moi pra-pradziadkowie byli żydowskimi imigrantami z Krakowa. Mimo że moja rodzina nie była bezpośrednio związana z fabryką, to mnie bardzo ciekawi historia polskiej społeczności, która się wytworzyła w tej okolicy. W tamtych czasach meble Lebus związane z nurtem wyrobów Williama Morrisa były tak popularne, jak dziś IKEA. Powstanie wielu firm, które dziś uważamy za brytyjskie zawdzięczamy Polakom, począwszy od marki Lebus przez Marks & Spencer’a aż po Tesco.W ramach projektu zbadano archiwa i liczne dowody na obecność wczesnych polskich migrantów w Waltham Forest, odnajdywano ich groby, dawne domy, a także firmy przez nich zarządzane. Gromadzone są też osobiste historie, i te z przekazywane z pokolenia na pokolenie, i te „z pierwszej ręki” od stosunkowo niedawno przybyłych imigrantów. Przekrój tych doświadczeń jest ogromny – od rozbitków uciekających przed rosyjskimi prześladowaniami i polskich pilotów walczących w II wojnie światowej, aż po polskich kibiców Tottenham Hotspur. Pod koniec projektu wszystkie te historie zostaną udostępnione za pośrednictwem strony internetowej, a w dniach 31 maja – 15 czerwca 2015 zostanie zorganizowana wystawa, gdzie odwiedzający będą mogli zobaczyć i posłuchać tego wycinka polskiej historii w ramach E17 Art Trail.
– Wcześniej miały już miejsce projekty takie jak ten, tyle że zorganizowane wokół społeczności azjatyckich i zachodnich Indii w Waltham Forest. Tym bardziej ważne było dla mnie, żeby powstał pierwszy tego typu projekt na temat polskiej emigracji, zwłaszcza, że ich obecność tutaj wynika z długiej i chlubnej tradycji. Mamy nadzieję, że nasz projekt pozwoli im poczuć się bardziej związanymi z tą okolicą – dodaje prezes organizacji.
Oswoić się z polskością
„From Poland to Waltham Forest” jest kolejnym projektem z grupy heritage projects, sfinansowany z funduszu Lottery Fund. W jego ramach zatrudnionych jest 3 pracowników etatowych oraz ok. 30 wolontariuszy z różnych krajów. Jedną z osób wspierających projekt jest mieszkająca we wschodnim Londynie Marta Świerzyna.
– Ja byłam w pierwszym. „rzucie” osób zaangażowanych w projekt, którzy przeszukiwali muzea i archiwa pod kątem jakichkolwiek wzmianek na temat Polaków w Waltham Forest. Do moich zadań należało zorganizowanie dwóch wydarzeń, polegających na tym, że przychodzili do nas ludzie, Polacy lub inni zainteresowani tematem, robiliśmy prezentację, następnie debatę, uczestnicy dzielili się swoimi przemyśleniami. Mieliśmy spotkanie w restauracji polskiej i kościele, planujemy też spotkać się w szkole, aczkolwiek tu pojawia się problem, ponieważ tam większość osób mówi tylko po polsku, a projekt jest w całości w języku angielskim. Innym problemem w pozyskiwaniu nagrań jest to, że ludzie są bardzo nieśmiali, uważają, że ich doświadczenia nie są niczym szczególnym, podczas gdy później okazuje się, że mają bardzo dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia – opowiada z entuzjazmem ta młoda pełna energii osoba. Najmilej wspomina wydarzenie zorganizowane w polskim kościele.
– To było coś niesamowitego, siedzieliśmy wszyscy razem przy stole, nie znając się, pochodząc z różnych części Polski, ale wytworzyła się bardzo miła i rodzinna atmosfera. Przyszły wówczas dwie Brytyjki, które miały dziadka-Polaka i przyniosły jego dziennik z okresu II wojny światowej. One już nie rozumiały, co tam było napisane, ale miały wielką potrzebę poznania swoich korzeni – wspomina.Marta mieszka w Londynie od niedawna, pochodzi z Olsztyna i skończyła historię, więc to, co robi dla tej organizacji, jest związane z jej zawodem.
– Projekt bardzo mi się podoba, ponieważ dotyczy polskiej emigracji, czyli tego, czego sama doświadczam od roku. Znalazłam ogłoszenie, odbyła się rekrutacja, którą przeszłam. Następnie mieliśmy szkolenie, a z czasem okazało się, że przez to, że jestem Polską, mogę zostać osobą pośredniczącą pomiędzy społecznością polską a organizatorami projektu – tłumaczy.
Co z żywiołem w innych dzielnicach?
Projekt będzie kontynuowany w przyszłym roku, jednak jeszcze w tym przed organizacją jeszcze dużo pracy.
– Obecnie jesteśmy na etapie zbierania historii od imigrantów, co mamy zamiar kontynuować do końca roku. Do tej pory spotkaliśmy wielu świetnych ludzi, ale wciąż szukamy innych. Dlatego każdy, kto jest związany z Waltham Forest i chciałby podzielić się swoim świadectwem, będzie mile widziany – dodaje Esther Freeman.
Wschodni Londyn to mały wycinek, tymczasem obecność Polaków jest bardzo mocno zaznaczona również na południu, a przede wszystkim w zachodniej części miasta.
– Rozważaliśmy zorganizowanie tego samego w zachodnim Londynie, ale tam społeczność polska jest bardziej znana, a jej obecność udokumentowana. Polonia na wschodzie była pod tym kątem do tej pory trochę zaniedbana, dlatego myślę, że przedstawiciele Heritage Lottery Fund byli bardziej chętni do sfinansowania tego projektu. Aczkolwiek musimy to jeszcze zbadać, nie wykluczam w przyszłości zorganizowania podobnego projektu na zachodzie – sumuje prezes Share UK.
Magdalena Grzymkowska