– Nie znaliśmy się długo, zaledwie kilka lat, ale zapamiętałam ją jako wyjątkowo pracowitą i wyjątkowo oddaną swojej pracy kobietę. Optymistka, wyjątkowo szczera, można o niej powiedzieć, że potrafiła „człowieka postawić w miejscu”, i tak rzeczywiście było. Poza tym wyjątkowe było to, że w każdym człowieku potrafiła dostrzec dobro i jego pozytywne cechy. Wspaniała organizatorka między innymi bali sportowych w Klubie Orła Białego na Bahlam. Niezwykle kreatywna osoba, za sprawa której powstał pierwszy Informator Polski, zawierający spis polskich firm – wspominał Annę Barbarę Moszczyńską – prezes ZPWB Tadeusz Stenzel.
7 grudnia w Restauracji „Łowiczanka” odbył się „Lunch wspomnień”, podczas którego spotkali się przyjaciele, znajomi, byli współpracownicy, wszyscy Ci, którym bliska była Anna Barbara Moszczyńska. W sercach przyjaciół pozostała na zawsze Hanką – szczerą, serdeczną, pracowitą i oddana sprawie społecznej, jak zapewniali, przywołując wspomnienia o niej. Wśród zaproszonych gości znaleźli się przedstawiciele organizacji polonijnych oraz osoby, które znały Annę Barbarę Moszczyńska prywatnie lub zawodowo, które przez lata przyglądały się i wspierały ją w pracy społecznej. Organizatorem „Lunchu wspomnień” w dziesiątą rocznicę śmierci swojej matki, był znany działacz społeczny i felietonista „Dziennika Polskiego” – Wiktor Moszczyński, syn Hanki. Cykl przygotowań organizacyjnych, których celem było popołudnie poświęcone nie tylko pamięci matki, ale również i ojca Wiktora – Henryka Moszczyńskiego, wspierała Maria Kruczkowska-Young.
– Znałyśmy się jakieś 12 lat. Hanka była genialna, miała ogromne poczucie humoru, była wspaniałą turystką, brydżystką, bardzo zaradna, bezwzględnie szczera i zaangażowana w swoją pracę. Kobieta do „tańca i do różańca”. Była dla mnie wzorem – mówiła Maria Kruczkowska-Young.
– Byłam młodą dwudziestokilkuletnią dziewczyną, ale zapamiętałam matkę Wiktora Moszyńskiego – obie pracowałyśmy w POSK-u, tyle, że ona była już wówczas znaną i szanowaną działaczką – powiedziała Zofia Marchewka.
Sercem i duszą ze Lwowa
Wspomnienia o Annie Barbarze Moszczyńsiej zostały pięknie spisane w jednym z albumów – można go było obejrzeć na wystawie podczas niedzielnego lunchu. Obok zdjęć portretowych rodziców Wiktora Moszyńskiego umieszczono najważniejsze informacje zawarte właśnie w albumach, na temat jego matki i ojca oraz medale, którymi zostali uhonorowani za życia. Wśród fotosów wiele było, takich, które wywoływały wzruszenie u tych, wśród których Hanka była znana i którym była bliska. Wzrok przykuwało szczególnie jedno z nich, na którym Anna Barbara Moszczyńska znajduje się w towarzystwie papieża Jana Pawła II.
Dalej literacką wędrówką rodem z albumów, szlakiem życiorysu, którego nie można pozazdrościć, ponieważ zawierają w nim również bolesne czasy wojny i wywózki na Syberię, ale z którego z całym przekonaniem można być dumnym, raczyli się przybyli goście.
Anna Barbara Moszczyńska urodziła się we Lwowie, wówczas, kiedy był on jeszcze w granicach Polski. W latach szkolnych należała do harcerstwa, uwielbiała jazdę konną i jazdę na nartach. Absolwentka prawa na uniwersytecie lwowskim przez wiele lat oddana pracy na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża w Kenii, czy już na gruncie londyńskim – razem z mężem Henrykiem, zaangażowana w działalność społeczną i polityczną.
Wśród kilku albumów dostępnych na miniaturowej, jednodniowej wystawie, znalazł się jeden – absolutnie zdaniem Wiktora Moszczyńskiego – szczególny – w zielonej oprawie, który matka Wiktora Moszyńskiego otrzymała w 1994 roku w prezencie urodzinowym od Heleny Miziniak. Okazja również była wyjątkowa, bo 80 urodziny Hanki. To właśnie w nim czytamy, że „Hanka łączy pepesowski socjalizm z kapitalistyczną prywatną inicjatywą i talentem kulinarnym (…). Mimo olbrzymiego nawału pracy zawodowej i społecznej miała czas na rozrywki. Była zażartą brydżystką. Rozwinęła dość aktywnie Koło brydżystów na Ealingu, wciągając do niego m.in. marszałka Miedzińskiego i gen. Wiśniowskiego. Dla męża Hanki, brydż był wyższą arytmetyką, dla Hanki sprawą towarzyską”.
– Mama szczególnie była znana jako kierowniczka Biura Informacji przy Zjednoczeniu Polskim w Wielkiej Brytanii i jako redaktor Informatora Polskiego. Na jej 80. urodziny szereg organizacji emigracyjnych zorganizowało dla niej wspólne, duże przyjęcie. Obecne spotkanie w „Łowiczance” dało możliwość uczestnikom, jak byłym prezesom Zjednoczenia – Janowi Mokrzycki i Arturowi Rynkiewiczowi – przywołania wspomnień z życia moich rodziców. Mojego ojca Henryka Moszczyńskiego pamięta już zaledwie garstka osób, w tym Artur Rynkiewicz, który wspominał jego rolę jako przewodniczącego Rady Zjednoczenia – mówił Wiktor Moszczyński, który przypomniał, że ojciec pochodził ze szlacheckiej rodziny rolników, herbu Nałęcz. Nasz felietonista „Dziennika” i działacz społeczny, który talent do tego rodzaju pracy z pewnością odziedziczył po rodzicach, nie krył dumy z działalności swojego ojca w podziemiu harcerskim, a także z jego udziału w powstaniu śląskim oraz z faktu, że ojciec był aktywnym członkiem PPS. Moszczyński podkreślał, że ojciec nie stronił również od pióra i zajmował się pisaniem używając pseudonimu Hasski.
Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska