Edukacja i wychowanie zgodne z polską tradycją i obyczajem, to główne cele polskich szkół uzupełniających, zarówno tych, których tradycje sięgają 50, 60 lat, jak i tych, które na Wyspach powstały zaledwie kilka lat temu. To miłe i pocieszające, że powstające nowe placówki chętnie korzystają z poradnictwa Macierzy i doświadczeń innych szkół. W dużej mierze zakładają je rodzice, którym bliska jest edukacja swoich dzieci w języku polskim, ale też nauczyciele, którzy przez lata pracowali dla danej szkoły sobotniej, właśnie tam zdobywając doświadczenie i przyjaciół, przy których wsparciu podjęcie wyzwania otworzenia nowej placówki, a tym samym wychodzenia naprzeciw potrzebom polskich dzieci, odbywa się w sposób profesjonalny i zgodny z brytyjskim prawem.
Obecnie w rejestrze PMS znajduje się 130 szkół, z każdym rokiem przybywa ich coraz więcej, bo z każdym rokiem na Wyspach rodzi się około 20 tysięcy polskich dzieci, które w przyszłości w imponującej liczbie, właśnie w progach polskich placówek uzupełniających będą poszerzały swoje pojęcie polskości zarówno to dotyczące nauki języka, poznawania dziejów Polski oraz zagłębiania się w tajniki tradycji, a wraz z nią obyczaju, między innymi świątecznego, bożonarodzeniowego…
Naturalnie, takie cele realizuje m.in. Polska Szkoła Przedmiotów Ojczystych im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell i także nie mogło w niej zabraknąć bożonarodzeniowego przedstawienia oraz świątecznego spotkania i kolędowania, w którym uczestniczyła cała szkolna społeczność. – Placówka powstała dwa lata temu, wówczas zadzwonił w niej pierwszy dzwonek dla ponad 60 dzieci, pod koniec pierwszego roku było ich już ponad 80, a w kolejnym roku szkolnym przybyło ponad 40 nowych. Najwięcej oczywiście do klas najmłodszych, pierwszych i zerówek – jak mówią nauczyciele placówki – w klasach starszych jest trudniej zmobilizować zarówno dzieci, jak i ich rodziców, dodają.
– Przełomem jest rok, w którym dzieci przygotowują się do Pierwszej Komunii Świętej – wówczas ich frekwencja na zajęciach w polskiej szkole maleje, a bywa i tak, że rodzice poddają się i rezygnują z edukacji swoich pociech w języku polskim. Kolejny kryzys, kiedy dzieci niechętnie przychodzą na zajęcia do polskiej szkoły przypada, kiedyś stają się młodymi nastolatkami – nadmiar obowiązków w brytyjskiej szkole średniej, zajęcia dodatkowe spychają na dalszy plan edukację w szkole sobotniej – tłumaczą dyrektorzy szkoły im. Heleny Modrzejewskiej w Londynie na Hanwell.
– Na szczęście przychodzi czas refleksji, tylko niestety kilka lat później, kiedy przychodzi uczniom zdawać egzaminy na poziomie GSCE. Wtedy rodzice i uczniowie przypominają sobie, że można ten egzamin zdawać również z języka polskiego, którym w większości dzieci posługują się w domu rodzinnym. Trudno jest jednak w krótkim terminie nadrobić stracony czas kilku lat, kiedy ta edukacja została zaniedbana. Dlatego nakłaniamy rodziców, aby się nie poddawali, aby motywowali swoje pociechy do nauki, tym bardziej, że nauka w polskiej szkole, to także zabawa, to cykl zajęć dodatkowych, jak: taniec, szachy, piłka nożna, czy wspólne spędzone chwile w wyjątkowej atmosferze i tak, jak dzisiaj, w świątecznym nastroju.
Nie zapominajmy, że szkoła to miejsce, gdzie nawiązują się przyjaźnie, które często trwają długie lata, kiedy uczeń opuścił już mury szkoły. Wreszcie to cały proces edukacji i wychowania, w którym kształtuje się tożsamość dziecka – sumuje kierownictwo placówki.
Dzisiaj w szkole będzie Mikołaj…
…mówiły dzieci na szkolnym boisku. „Podobno ma wylądować na dachu” – przekonywały zaledwie kilkulatki, a ich rodzice serdecznie uśmiechali się. Cóż, magia świąt potrafi zdziałać cuda, zwłaszcza jeżeli zadba się o najmniejsze szczegóły, bo dzieci potrafią dostrzec drobiazgi i np. rozpoznać swojego tatę w stroju Mikołaja, bo noskach jego butów. Tak było w przypadku pięcioletniej Nikoli, która przyznała, że w tym roku, to jej tato przebrał się za Mikołaja i tylko zapomniał… zmienić kolor oczu, a ona właśnie po tych oczach go poznała.
– Nic nie szkodzi, dzisiaj w szkole będzie prawdziwy Mikołaj, bo tato przyprowadził mnie do szkoły – dodała po chwili.
Już od rana, w sobotę 13 grudnia w szkole u Modrzejewskiej krzątali się rodzice. Jedni pomagali przy pakowaniu prezentów w pokoju nauczycielskim, Patrycja Cuper i Barbara Sieńska z Koła Rodziców Szkoły idealnie koordynowały przebieg prac i przygotowania do Wigilii oraz spotkania opłatkowego z rodzicami. Inni rodzice, wspólnie z Małgorzatą Wyką – wychowawczynią klasy zerowej zajęli się dekorowaniem szkolnej auli, ponieważ za niecałe dwie godziny miały się tutaj odbyć jasełka. Rodzice wieszali elementy dekoracji, wokół rozbrzmiewały kolędy i odbywała się próba – generalna, nad którą czuwała Małgorzata Wyka, autorka scenariusza i reżyser spektaklu o narodzinach Dzieciątka Jezus.
Pracę nad całością uzupełniała Bożena Czerwińska, prowadząca w szkole zajęcia z tańca ludowego, który pierwszoklasiści zatańczyli dla narodzonego Dzieciątka. W kolorowych serdakach, kwiecistych spódnicach i koralach w kolorze jarzębinowym, małe tancerki prezentowały się wyśmienicie, natychmiast pobiły serca publiczności i sprawiły ogromną radość oraz powód do dumy rodzicom. Podobnie było z aktorami, którzy wzięli udział w przedstawieniu. W krótkim czasie, dzięki wsparciu i zaangażowaniu rodziców, wyuczyli się nie tylko swoich ról, ale także słów kolęd. Wspierała ich dziecięca publiczność, ponieważ wychowawcy i rodzice zadbali o to, aby pozostali uczniowie również znały słowa wersów, mówiących o nowinie bożonarodzeniowej. A nowina była radosna, niosąca nadzieję i dobre słowo na czas świąt i cały następny rok. Tuż po przedstawieniu, zgodnie ze szkolną tradycją, w auli, należącej do Elthorne Park High School na Hawell łamano się opłatkiem, składano życzenia i podziękowania.Magia świat rozgościła się na dobre i nikt z dzieci, nie zauważył, kiedy na dachu szkolnej auli wylądował Święty Mikołaj. Wieść o tym przynieśli trzecioklasiści, którzy zaśpiewali piosenkę specjalnie dla zimowego przybysza. Pomysł należał do ich wychowawczyni – Beaty Nogas. Zresztą idea trafiona, ponieważ Mikołaj usłyszał gromkie śpiewanie i przyjął zaproszenie, a kilka minut później pojawił się w szkolnej auli. Pomagały mu Patrycja Cuper i Barbara Sieńska, a także nauczyciele Urszula Dubrow, Małgorzata Kalinowska, Daria Czaja, Edyta Kamińska i Małgorzata Hliwa. Bez ich pomocy oraz bez wsparcia asystentów Katarzyny Wierciszewskiej, Sylwii Pawłowskiej, Joanny Pawlak oraz Agnieszki Gąsiorek, a także Koła Rodziców z Joanną Krasowską, jako prezesem, a także bez pozostałych rodziców, ten dzień, jak i wiele innych szkolnych poranków, nie mogłoby się zaliczać się do udanych.
Na koniec jeszcze jedna niespodzianka – od dzieci i wychowawców, którzy znaleźli podczas swoich lekcji czas, na to, aby nie tylko porozmawiać z uczniami na temat świąt, ale przenieść ten obraz rodzinnych historii do świątecznej karki, specjalnie takiej, która zostałaby wysłana na konkurs „Dziennika Polskiego”. Zatem kolejne emocje przed uczniami już wkrótce…
To była zdecydowanie inna sobota niż te, które w szkole miały miejsce dotychczas. Jej świąteczny nastrój udzielił się wszystkim, zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom oraz całemu zespołowi pracowników, którzy chętnie angażowali się w przygotowania i dziękowali za to, że szkoła się rozwija stwarzając oazę polskości dla ich pociech i punkt wsparcia dla rodziców.
Drodzy wychowawcy, nauczyciele, asystenci i rodzice, nic bez Waszej pomocy nie mogło by się w tej szkole wydarzyć. To wielki zaszczyt i niezwykła przyjemność pracować w takim gronie ludzi, którzy potrafią i chcą dzielić się nie tylko swoimi pomysłami, swoim doświadczeniem, ale przede wszystkim dobrocią z innymi. Serdecznie dziękujemy przede wszystkim w imieniu dzieci. Niezwykle miło jest widzieć ich radość i słyszeć, kiedy mówią, że lubią przychodzić do polskiej szkoły. Przed nami, nauczycielami więc kolejne wyzwanie… Oby w przyszłości nie zmieniły w tek kwestii zdania, ani dzieci, ani ich opiekunowie.
Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska