Moim marzeniem jest wykreowanie grupy liderów, którzy swoją działalność będą propagowali nie tylko wśród rodaków, ale też wśród kolegów z pracy i sąsiadów, czyli w środowisku międzynarodowym – mówi nowa prezes Polish Professionals in London, Małgorzata Skibińska.
W Wielkiej Brytanii mieszka od 7 lat. Kiedyś dziennikarka, obecnie nauczycielka, fotografka i działaczka społeczna, realizująca swoje pasje w ramach polonijnych organizacji. Interesuje ją wszystko, co się dzieje wokół niej i ma oczy otwarte na nowe zjawiska, zwłaszcza te społeczne o wymiarze globalnym. – To pozostałość dziennikarskiej ciekawości – tłumaczy. Wolny czas spędza w zależności od nastroju na gotowaniu lub wycieczkach z aparatem fotograficznym.Ale na brak zajęć nie może narzekać. Małgorzata Skibińska prowadzi własną firmę, aktywnie uczestniczy w grupie Polish Your Polish – jedynego w Londynie polskojęzycznego klubu Toastmasters International, a ostatnio została wybrana nową przewodniczącą PPL. Będąc w nowej roli w organizacji, do której należy od prawie 5 lat, czuje pozytywny spokój.
– W PPL mamy 200 członków, a przez wszystkie lata przewinęło się przez naszą organizację 2 tysiące osób. I dla każdego z nich nasza organizacja znaczy coś innego. Dla mnie PPL, w takim pierwszym osobistym myśleniu, to krąg bliskich znajomych. To w tym gronie zapraszamy się na urodziny, spontanicznie idziemy do kina, wypłakujemy się w środku nocy w słuchawkę, robimy sobie idiotyczne psikusy, czy wspieramy się w trudnych chwilach – mówi. – W myśleniu organizacyjnym, społecznym, PPL stanowi dla mnie olbrzymi potencjał, który tworzą członkowie ze swoimi różnorodnymi talentami, zainteresowaniami, oczekiwaniami, ale też z różnorodnym doświadczeniem, światopoglądem i koncepcją na życie. Dzięki temu każdy może się w PPL czegoś mądrego nauczyć. Choćby tylko poprzez obserwację czy zawarte znajomości – dodaje.
Rewolucji nie będzie
Zapytana o to, jakie ma plany na najbliższą kadencję, odpowiada, że prezesury nie odbiera w kategorii rządów, ale nie wyklucza wprowadzenia istotnych zmian.
– Moja wizja PPL to organizacja o strukturze bardziej płaskiej niż pionowej. I tutaj chcę postawić na aktywnych członków, którzy będą realizować własne projekty – opowiada. – PPL jest po dwóch edycjach doskonałych warsztatów Kuźni Lidera i czas zacząć realizować dobre projekty siłami tych liderów. PPL daje swoim członkom doskonałą możliwość sprawdzenia, rozwinięcia i ugruntowania kompetencji w działaniu, zarządzaniu i przywództwie. A satysfakcja z dobrze poprowadzonego projektu jest przeogromna – tym bardziej, że działamy wśród przyjaźnie do siebie nastawionej społeczności – podkreśla, dodając, że wpisanie takiego projektu zrealizowanego w 200-osobowej organizacji świetnie wygląda w CV, co może być dodatkową zachętą do działalności w ramach struktury.
Jednocześnie podkreśla, że rewolucji nie będzie, gdyż jej zdaniem w mądrej organizacji zmiany nie odbywają się kadencyjnie wraz z nastaniem nowego kierownictwa, bo to mogłoby destabilizować tok pracy pozostałych struktur. Będzie za to wzmocnienie działań, które PPL realizował od początku swojego istnienia. – Mam tu na myśli przygotowanie wachlarza szkoleń i warsztatów służących rozwojowi osobistemu i zawodowemu. Nowa może być jedynie tematyka i nowi, a raczej nowatorscy szkoleniowcy – uzupełnia.
Zarażać liderstwem
Małgorzata Skibińska chce w przyszłości stawiać na liderów grup, którzy będą aktywizować i angażować uczestników swoich zajęć oraz na partnerów, którzy są często radnymi poprzednich kadencji, aby stali się bardziej widoczni w działalności organizacji. –Twarzą PPL nie może być tylko twarz przewodniczącego Rady. Chcę, aby wszyscy byli ambasadorami naszej marki. I aby zarażali innych liderstwem. Oczywiście nie będę niczego nikomu narzucać, jedynie pokazywać możliwości, jakie daje organizacja do jakiej należą i zachęcać do większego zaangażowania. Osobiście będę miała poczucie owocnie przepracowanego roku, jeśli w grudniu w będzie kilkanaście osób zdolnych samodzielnie i sprawnie zaproponować, a następnie zrealizować dowolny projekt społeczny – kwituje.
A na zewnątrz? Celem nowej prezes PPL jest zachęcanie polonijnych społeczników do wspólnych działań. – Ja patrzę na naszą emigracyjną społeczność, jako na spójną całość. A w tej całości liczą się każde ręce chętne do jej budowania. Dlatego nie dublujmy działań i inicjatyw, bo wówczas na nie potrzeba 2-3 razy więcej energii – stwierdza Skibińska.
Niech się dzieje
Tyle jeżeli chodzi i idee. Z konkretów, które wypunktowuje przewodnicząca, planowane jest wznowienie grupy projektowej IT, zawieszonej prze ostatnich kilka lat. W marcu odbędzie się szkolenie z project managementu zainicjowane przez jednego z członków PPL, który specjalizuje się w tym zakresie. A już 29 stycznia w Ognisku Polskim będzie miał miejsce wernisaż trzeciej wystawy fotograficznej grupy f-stop. Tym razem wystawa zorganizowana przy wsparciu Ambasady RP nosi tytuł „Pod wspólnym niebem” i nawiązuje do miejsca oraz roli Polaków w międzynarodowej społeczności, w której przyszło im żyć. Temat bardzo ciekawy i o ile prace będą równie interesujące, powinien być zaprezentowany szerszej publiczności. Niestety na zorganizowanie ekspozycji w galerii lepiej znanej brytyjskiemu odbiorcy zabrakło funduszy.
– Ale to nie oznacza, że PPL nie ma ambicji, aby ze swoimi projektami wychodzić poza obręb polonijnych organizacji. Moim marzeniem jest wykreowanie grupy liderów stojących na czele poszczególnych grup projektowych, którzy swoją działalność będą propagowali nie tylko wśród rodaków, ale też wśród kolegów z pracy i sąsiadów, czyli w środowisku międzynarodowym. Tego właśnie potrzeba Polonii – silnych lokalnych liderów – podsumowuje prezes.
Społecznik od zawsze
Nowa przewodnicząca rady PPL zawodowo prowadzi własną firmę, zajmującą się wyrównywaniem szans edukacyjnych polskich dzieci. – Pomagam tym dzieciom, które z różnych przyczyn mają problem z przyswojeniem materiału czy to z przedmiotów ścisłych, czy to z języka angielskiego. Moi uczniowie w swoich brytyjskich klasach są w czołówce, jeśli chodzi o wyniki w nauce – te efekty, dają mi poczucie dobrze wykonywanej pracy. Drugim filarem mojej działalności jest fotografia, która od dwóch lat wspiera mój domowy budżet – wymienia.
Warto nadmienić, że Małgorzata Skibińska pracowała jako dziennikarz w dziale informacji największej na Pomorzu gazety codziennej. – Były to stare dobre czasy „Dziennika Bałtyckiego”, w którym dużo się nauczyłam, jeśli chodzi o warsztat, a przede wszystkim o etykę dziennikarską. W Londynie nie wróciłam do zawodowego pisania, jednak w PPL trzy lata temu założyłam Grupę Dziennikarsko-Medialną, która wydaje swój magazyn PPLink. Natura ciągnie jednak wilka do lasu i… coraz częściej myślę o tworzeniu tekstów informacyjnych. Czuję, że będzie to pisanie w sieci. I to już niedługo – wyznaje.
Zdradza również prywatne motywacje działalności społecznikowskiej, w którą była zaangażowana od dziecka. – Na początku było to harcerstwo i to właśnie miało duży wpływ na osobę, jaką jestem teraz. Moim rodzinnym miastem jest Gdynia, a przecież w Trójmieście odbył się pierwszy założycielski zjazd Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, na którym jako instruktorka byłam delegatem. To były niezapomniane historyczne chwile, spotkałam wtedy takie osoby jak Stanisław Broniewski „Orsza” czy Tomasz Strzembosz. Kilka lat później byłam w grupie inicjującej pierwsze wybory do rady dzielnicy. Miałam zaledwie 25 lat – wspomina. Dzisiaj, na emigracji, jako przewodnicząca rady PPL pełni „swoją służbę społeczeństwu, a także Bogu i Polsce”.
– Każdego tygodnia wpływają do nas 2-3 aplikacje. Chciałabym, aby członkowie PPL odnajdywali w organizacji to, czego szukają. A w swoich formularzach zgłoszeniowych w rubryce „Dlaczego chcesz zostać członkiem PPL” podają przepiękną i inspirującą motywację. Dla mnie to jest olbrzymia satysfakcja i najprzyjemniejsza część moich obowiązków jako przewodniczącej – podsumowuje.
Magdalena Grzymkowska