09 lutego 2015, 10:41 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Królewski bal

Wykwintnie, elegancko i bardzo szykownie. Wspaniała muzyka i wyszukane menu oraz noc pełna niespodzianek, której przyświecał szczególny cel – pomoc dla osób chorych na autyzm oraz zmagających się z demencją. A wszystko podczas 44. Balu Polskiego, którym tym razem miał miejsce w londyńskim hotelu Savoy, i który jego uczestnicy określili królewskim balem.

 

Patronat nad balem objął Witold Sobków – Ambasador RP oraz Karolina Kaczorowska – wdowa o ostatnim prezydencie na uchodźstwie – Ryszardzie Kaczorowskim. Nie zabrakło również przedstawicieli organizacji polonijnych, w tym licznej grupy ze Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, przy którego współpracy z roku na rok odbywa się Bal Polski. Obecny na balu wiceprezes Zjednoczenia Włodzimierz Mier-Jędrzejowicz przyznał, że na bale przychodzi odkąd zaczął pełnić funkcje prezesa, a potem wiceprezesa organizacji, ponieważ uznał, że obecność na takim wydarzeniu za obowiązek. – Miła atmosfera, dużo znanych osób, stali bywalcy. Bawię się doskonale i udało mi się zatańczyć poleczkę – powiedział Mier-Jędrzejowicz.

 

W sobotni wieczór 30 stycznia do hotelu Savoy zjechali się goście, blisko 300 osób. Wszyscy ubrani stosownie do okazji, panie w długich, strojnych sukniach, panowie w wieczorowych garniturach i smokingach. Najpierw powitanie, oczywiście szampanem, rozmowy, radosny nastój, wszyscy czekają na punkt kulminacyjny: poloneza i oficjalne otwarcie balu, którego dokona Witold Sobków. Wśród gości stali bywalcy, ale także dużo osób z nowej emigracji, w różnym wieku, które w progi Balu Polskiego zawitały po raz pierwszy i już się deklarują, że z pewnością nie będzie to ich ostatni raz. A bal pozostaje wierny 44-letniej tradycji, ale nie brakuje na nim nowych elementów. Trzeba iść z duchem czasu, wprowadzać świeży powiew, tchnąć nowoczesnością, bo bal stale się rozwija, kreśli nowe plany, wyznacza przyszłe cele i przede wszystkim pomaga tym najbardziej potrzebującym, tym, których działalność dotyczy spraw ważnych, tym, którzy innym niosą nadzieję na lepsze jutro. – Jestem na balu po raz pierwszy. Wybrałam się ze swoim znajomym, tyle wcześniej słyszałam dobrych i wspaniałych rzeczy na temat tego przedsięwzięcia. I przekonałam się, że były to słuszne opinie. Wspaniała organizacja, piękną sala i miejsce, a do tego przepyszne jedzenie i wyjątkowa atmosfera. Oczarował mnie też zespół. „Czaban Band” zagrał wszystkie największe przeboje znane chyba wszystkim pokoleniom. Muzycy pięknie prowadzili gości do walca. Jednym słowem jestem zachwycona i już dzisiaj przekonana, że nie przepuszczę okazji w przyszłym roku – mówiła Wanda Orłowska, nauczyciela z PSS im. Marii Konopnickiej na Willesden Green.

– Pięknie jest dzisiaj na balu. Sala jest udekorowana zachwycająco, kolacja podana na gorących talerzach, kelnerzy jak na komendę podali ją wszystkim w tym samym czasie. Wspaniałe jest również to, że wśród gości jest tyle ludzi młodych, którzy potrafią się doskonale bawić. Jestem na balu kolejny raz, wspierałyśmy z siostrą Daną – poprzednie bale. Trzy lata temu suknia oddana przez nas na aukcję osiągnęła rekordową cenę 5 tysięcy funtów – mówiła Liliana Kruszyński – kreatorka mody, która dodała, że zamierza się bawić i tańczyć, szczególnie dlatego, że zespół potrafi zagrać każdą melodię.

 

Poloneza czas zacząć…

Tuż przed dwudziestą rozbrzmiała muzyka, dobrze wszystkim znanego polskiego chodzonego, do którego gości poprowadziła „Karolinka”. Zachwycający widok, kiedy tancerze z gracją i dostojeństwem wprowadzili gości na salę. Tam na nich czekały pięknie przystrojne stoły, kelnerzy gotowi do podawania kolejnych dań, a po kolacji aukcja. W tym roku nowością był sposób elektronicznego licytowania poszczególnych fantów. Organizatorzy zadbali, aby na każdym stole znalazł się tablet umożliwiający śledzenie licytacji i wzięcie w niej udziału. Jednak najwięcej emocji budziła aukcja na żywo, tradycyjnie prowadzona już przez Hugh Edmeades z Domu Aukcyjnego Christies. A można było na niej nabyć wyszukane obrazy, m.in. spod pędzla Małgorzaty Łapsa-Malawskiej oraz Alfonsa Kułakowskiego, prace Agnieszki Parys-Kozak, pamiątkę po Janie Nowaku-Jeziorańskim w postaci legitymacji członkowskiej w Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów w Stanach Zjednoczonych oprawioną w ramę, wieczór z księciem Janem Żylińskim w jego White House, położonym na Ealingu, srebrne pióro typu Waldmann 925, z faksymilem podpisu Bronisława Komorowskiego, alkohole, biżuterię, ceramikę, gadżety nawiązujące do filmu Hobbit, koszulki z autografami sportowców, piłkę z autografem Zbigniewa Bońka ,tydzien tzw. „work experience” w studio Emilio de la Morena, po którego sukienki sięgają m.in. Gwyneth Paltrow, Kate Moss, Kylie Minogue i Cheryl Fernandez-Versini, czy płytę z autografem Kayah, żeby wymienić chociaż kilka, które budziły największe emocje. W momencie licytacji piłki, do aukcji włączyła się przewodnicząca Komitetu Balowego Anna Lichtarowicz-Piesakowska, która osobiście zachęcała do dokonania niecodziennych zakupów. Cel został osiągnięty, bo fanty rozchodziły się, jak świeże bułki, a prezentacja kolejnych budziła większy apetyt nabywców.

– Dochód z balu to około 15.000 tysięcy funtów – to nie jest jeszcze ostateczna kwota, ponieważ mimo, że bal się skończył, praca nad nim jeszcze trwa. Jesteśmy w trakcie podsumowań i podliczeń. W tym roku w Savoy’ju bawiło się blisko 300 gości, to o ponad 100 mniej niż w ubiegłym roku. Podjęliśmy taką decyzję wspólnie z całym Komitetem, kiedy zobaczyliśmy salę. Więcej nie mogłaby ona pomieścić osób. Pragnę podziękować wszystkim, którzy nas wsparli: pracownikom ambasady, konsulatu, Zjednoczenia Polskiego, wszystkim sponsorom, mediom i oczywiście wszystkim członkom Komitetu oraz zespołowi „Karolinka” i Joli Kuterebie, pod której czujnym okiem tancerze zatańczyli najpierw poloneza, a potem oczarowali gości mazurem, wykonanym w nowych strojach, które zaledwie kilka dni temu przyjechały z Polski. Tak odtańczony mazur w wykonaniu „Karolinki” miał swoją premierę na 44. Balu Polskim. Jesteśmy tym faktem zaszczyceni. Tegoroczny bal przyniósł wiele nowości, między innymi Whiskey Room, który cieszył się tak dużym powodzeniem, że zabrakło w nim trunku. Nic dziwnego, był z najwyższej półki (śmiech!). Myślę, że goście byli zadowoleni, że bawili się doskonale, słyszałam opinie, że nazywali ten bal królewskim – powiedziała Anna Lichtarowicz- Piesakowska.

 

Sukces w garści

44. Bal Polki to niewątpliwie kolejny sukces osób, które zajmują się jego organizacją. W tym roku, blisko 15 tysięcy funtów wspomoże budowę pierwszego w Polsce domu dla osób z autyzmem, który powstanie w Gdańsku przy Stowarzyszeniu Pomocy Osobom Autystycznym (SPOA) oraz wesprze organizację zajmującą się wspieraniem osób z chorobą Alzheimera – The Alzheimer’s Society. Fundusze na budowę domu przy SPOA w Gdańsku gromadzi Helping People with Autism in Poland. Na Balu byli obecni: dr Anna Mlynik-Shawcross współzałożycielka wraz z Wandą Kością, Katarzyną Thurlow i Wiktorem Moszczyńskim organizacji Helping People with Autism in Poland – założonej w styczniu 2014 roku, oraz Małgorzata Rybicka ze SPOA. Organizacje te ścisłe i współpracują z sobą, dowodem tego było wspólne przedsięwzięcie , które miało miejsce piątek przed sobotnim balem, w Sali Malinowej POSK-u, gdzie został wyświetlony filmu dokumentalny o Arkadiuszu Rybickim , „Aram”, którego imię nosi projekt Wspólnoty Domowej dla Dorosłych Osób z Autyzmem w Gdańsku. Po filmie rozmowę z Małgorzatą Rybicką prowadził Wiktor Moszczyński. The Alzheimer’s Society reprezentował Jamie Anderson, syn znanego na Wyspach Gerry’ego Andersona, słynnego angielskiego producenta filmowego i telewizyjnego, twórcy m.in. serii „Thunderbirds”.

– Ten serial był kultowym przedsięwzięciem tutaj na Wyspach, coś na miarę Bolka i Lolka w Polsce – mówiła w kuluarach Anna Lichtarowicz- Piesakowska.

– Dom dla osób z autyzmem będzie pierwszym takim domem w Polsce. To placówka modelowa. Mam nadzieję, że w przyszłości powstanie ich więcej. Zamieszka w nim 12 osób wspólnie ze swoimi opiekunami. Idea skłania się do tego, aby dać mieszkańcom tyle wsparcia, ile jest konieczne i tyle wolności, ile jest możliwe przy ich niepełnosprawności – powiedziała Małgorzata Rybicka.

 

Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_