Był jednym z Niezłomnych. Aresztowany, torturowany, odmówił współpracy z przesłuchującymi go oprawcami z bezpieki. Wyrok śmierci wykonano 2 stycznia 1953 roku, jego szczątki odnaleziono dopiero niedawno. Major Bolesław Kontrym, ps. „Żmudzin”, wpisuje się w panteon Żołnierzy Wyklętych, o których pamięć na zawsze miała zostać wymazana.
Sala Malinowa Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie, niedzielne popołudnie. Są przedstawiciele starszej Polonii, są też młodzi ludzie zainteresowani historią; historią, która przez dziesięciolecia była mało znana w powszechnej świadomości. Przemilczana, fałszowana, zakłamywana. Teraz, po latach, nabiera właściwego wymiaru.
17-letni ochotnik
Druhna Grażyna Pietrykowska. Dzisiejsza impreza, mająca na celu uczczenie 62. rocznicy śmierci majora Kontryma oraz przypomnienie postaci rtm. Witold Pileckiego, gen. Emila Augusta Fieldorfa i mjr. Zygmunta Szendzielarza, to jej zasługa. A także londyńskiego 93. Krągu Starszoharcerskiego „Nadzieja” im. Jana Pawła II, którego druhna Grażyna jest kierowniczką. Tygodnie przygotowań, dopracowywanie szczegółów.
Biało-czerwona flaga, orzeł biały, tekturowe sylwetki żołnierzy. I pamiątkowa wystawa, którą będzie okazja zobaczyć później. Póki co, rozbrzmiewa Hymn Polski Podziemnej. A zaraz potem gość z kraju, prof. Wiesław Jan Wysocki, kreśli życiową drogę „Żmudzina” wprowadzając zgromadzonych w tematykę filmu „Kontrym” w reżyserii Marcina Fischera, przybliżającego ostatnie lata życia bohatera dzisiejszego wydarzenia.
Gasną światła, zaczyna się projekcja tego trwającego ponad godzinę obrazu. „Żmudzin” był barwną postacią. Pochodzący z Wołynia, wychowywany w rodzinie o patriotycznych tradycjach, w 1915 roku, jako 17-latek, zaciągnął się na ochotnika do rosyjskiego wojska, gdzie dosłużył się stopnia porucznika. W jego dalszą biografię wpisuje się służba w 5. Pułku Ułanów II Korpusu Polskiego na Wschodzie, niemiecka niewola oraz aresztowanie przez bolszewików i przymusowe wcielenie do Armii Czerwonej, w której szeregach walczył na froncie fińskim. Później, jako dowódca brygady, został skierowany na studia do Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie, a jednocześnie nawiązał kontakt z polskim wywiadem, przekazując mu szereg cennych informacji. Z obawy przed dekonspiracją, w grudniu 1922 roku, sfingował własną śmierć i uciekł Polski, gdzie służył w Straży Granicznej, a następnie Policji Państwowej. W tej ostatniej zajmował się m.in. zwalczaniem komunistycznej agentury.
Wyrok wykonano
Jest wrzesień 1939 roku, wybucha II wojna światowa. Kilkanaście dni później Kontrym zostaje internowany w obozie pod Kownem. Potem bierze udział w walkach pod Narvikiem, przechodzi kurs dla cichociemnych w Wielkiej Brytanii, a po zrzuceniu do kraju sprawuje różne funkcje dowódcze – zostaje m.in. szefem Kedywu Okręgu Brześć AK oraz dowódcą 2. Batalionu 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej. Wielką odwagą wyróżnił się podczas Powstania Warszawskiego – w czasie walk był czterokrotnie ranny, a za dzielną postawę awansowano go do stopnia majora. Po kapitulacji przeszedł przez kilka niemieckich obozów jenieckich, by w kwietniu 1945 roku zbiec do polskiego wojska na Zachodzie, gdzie został zastępcą dowódcy 9. Batalionu Strzelców Flandryjskich operującego w składzie 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Po wojnie przebywał w Wielkiej Brytanii. 17 maja 1947 roku razem z synem i narzeczoną zdecydował się wrócić do rządzonego przez komunistów kraju, licząc m.in. na wparcie ze strony starszego brata Konstantego, wówczas generała Ludowego Wojska Polskiego oraz dawnych znajomych. Mimo początkowych problemów ze znalezieniem pracy z czasem został szefem działu administracyjno-gospodarczego w Centralnym Zarządzie Państwowego Przemysłu Fermentacyjnego, ale długo miejsca tam nie zagrzał. 13 października 1948 roku został aresztowany, a przesłuchujący Kontryma śledczy, m.in. Edmund Kwasek, Józef Różański i Józef Światło, chcieli wykorzystać jego zeznania w międzypartyjnych rozgrywkach przeciwko Władysławowi Gomułce. „Żmudzin” jednak nie poszedł na współpracę, mimo brutalnych tortur nikogo nie wydał. Warszawski Sąd Wojewódzki skazał go na karę śmierci, wyrok wykonano 2 stycznia 1953 roku.
Przez lata nie było znane miejsce jego pochówku. Dopiero we wrześniu ubiegłego roku Instytut Pamięci Narodowej podał informację o zidentyfikowaniu podczas prac ekshumacyjnych szczątków mjr. Kontryma – w Kwaterze „Na Łączce”, na Cmentarzu Wojskowym na Warszawskich Powązkach. Do dziś czekają na godny pochówek…
Smutna rzeka
Chciał żyć, miał dla kogo. Ale nie za wszelką cenę. Zginął jak tysiące innych Niezłomnych. Dopiero od pięciu lat, 1 marca, obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a historia odkrywana krok po kroku z mroków zakłamania i zapomnienia nabiera nowego znaczenia. Mimo że nadal komunistyczni zbrodniarze i ich spadkobiercy nie zostali rozliczeni i mają się lepiej niż ich ofiary…
„Smutna rzeka” – pieśń w wykonaniu harcerzy i gości, przy fortepianowym akompaniamencie Andrzeja Matuszewskiego, wypełnia pomieszczenie. Za chwilę rozpocznie się druga część popołudnia, będąca okazją do przypomnienia sylwetek trzech żołnierzy-patriotów – rtm. Witolda Pileckiego, gen. Emila Augusta Fieldorfa „Nila” i mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Ich życie, dokonania, wojskowa droga. Pytania zadawane przez druhnę Pietrykowską, na które nie zawsze potrafi odpowiedzieć publiczność (tu gratulacje dla młodego człowieka, który błysnął świetną znajomością tematu zdobywając cenne nagrody) dopełnia fachowym komentarzem profesor Wysocki. Historyczny klimat tworzą recytowane przez harcerzy wiersze oraz patriotyczne pieśni – z tą kulminacyjną, „Modlitwą Harcerską”.
Zwieńczeniem dzisiejszej imprezy jest wystawa poświęcona rtm. Pileckiemu i mjr. Szendzielarzowi. Zdjęcia, reprodukcje, dokumenty… Życie prywatne, wojskowa kariera. Chwała przeplata się z upadkiem, czas walki z okresem upodlenia w ubeckich kazamatach. A potem bezimienne, zbiorowe mogiły.
Ogonek chętnych ustawia się przed stolikiem z książkami, gdzie można kupić biografię Bolesława Kontryma, pióra Witolda Paska. A następnie skosztować pączków i ciast przygotowanych przez organizatorów. Rozmowy trwają jeszcze długo, na sali i poza nią. Bo poruszana dziś problematyka to temat rzeka i punkt wyjścia do zrozumienia nie tylko historii, ale również obecnej Polski…
Tekst i fot. Piotr Gulbicki