„Oto my, prawni właściciele tego domu z szarego kamienia obrośniętego porostami A.D. 1634 wyryte nad drzwiami- z belkami na suficie, obite drewnem ściany, stare dębowe schody…i wszystko niezmienione, nieudawane. To takie dobre i pełne spokoju miejsce- pokochaliśmy je od pierwszego wejrzenia.” Tak pisał zachwycony i szczęśliwy właściciel dworu Bateman’s, Joseph Rudyard Kipling po nabyciu posiadłości w 1902 roku. Pisarz przemieszkał tam do śmierci w roku 1936. Dokupił 330 akrów pól i lasów, gdzie dziś prowadzą spacerowe dróżki. Jego żona przekazała całą posiadłość towarzystwu National Trust. Teraz to miejsce kultu i wspomnień o autorze „Księgi Dżungli” i innych światowych bestsellerów.
Beznadziejna kuchnia, ale wino dobre
Tak oceniali swoje wizyty u państwa Kiplingów znani goście. Bywał tam premier Wielkiej Brytanii i Francji, znajomi pisarze i rodzina spragniona świeżego powietrza. Głównym punktem programu były bowiem spacery po posiadłości. W deszczu i błocie, czasem i pod przymusem. Po tym następowały dietetyczne obiadki. Kipling bowiem przez lata cierpiał na wrzody dwunastnicy, które stały się też przyczyną jego śmierci. Podawano gotowane na parze ryby i warzywa, jedynie z niewielką ilością soli. Na szczęście sytuację ratowały dobre wina, które goście mogli popijać do woli. Kipling sam bardzo ubolewał nad niemożnością kosztowania wonnych i ostrych przypraw rodem z Indii, do których przywykł w dzieciństwie. Urodził się w bowiem w Bomabaju i w wieku 5 lat wraz z siostrą został odesłany z powrotem do Anglii. Było to zupełnie normalne w czasach gdy dobrze sytuowani rodzice nie zajmowali się dziećmi, a chcieli je wychować w ojczyźnie… Rodzeństwo było nieszczęśliwe u obcych, ale nigdy się nie skarżyło. Jedynie na Święta Bożego Narodzenia odwiedzali starą ciotkę, gdzie czuli się dobrze. W wieku 16 lat Kipling wraca do Bombaju. Czas na pracę. Znajduje ją w miejscowej gazecie i od razu staje się pasjonatem pisania. Przy biurku siedział w białych spodniach i koszuli pochlapanej w kropki atramentem, stąd zyskał przezwisko „dalmatyńczyka”. Podróżuje po Indiach, pisze wspomnienia, opowiadania i wkrótce potrafi się utrzymać ze swego fachu. Wraca więc do Londynu i tam czeka go dobre przyjęcie. Swojej wybrance, siostrze przyjaciela oświadcza się dość niekonwencjonalnie… wysyła telegram z pytaniem: „Wyjdziesz za mnie?”. 29-letnia Carrie daje odpowiedź: „Tak” i poślubia 26- letniego Rudyarda. Oryginalne imię pisarza to nazwa jeziora w Straffordshire gdzie jego rodzice umawiali się na pierwsze randki… Carrie i Rudyard jadą po ślubie w świat, zatrzymują się z Stanach Zjednoczonych, gdzie spędzą kilka szczęśliwych lat i urodzi się ich pierwsza córka Josephine. Niestety dziewczynka umiera w wieku 6 lat. Mimo, że jest jeszcze dwoje dzieci, pisarz bardzo ciężko przeżywa jej stratę. Dla ukojenia bólu pisze wtedy „Takie sobie bajeczki”, gdzie jakby odpowiada Josephine na jej dociekliwe, dziecinne pytania. W Ameryce przychodzi mu do głowy pomysł „Księgi Dżungli”, o chłopcu wychowanym przez zwierzęta. To jest jego najbardziej znane dzieło w Polsce, również z disney’owskiej wersji filmowej. Państwo Kiplingowie opuszczają Vermont, powracają do Anglii, gdzie poszukują domu z dala od zgiełku i wśród przyrody.
Rolls-Royce „wehikułem czasu”
Jak znaleźli dwór Bateman’s trudno dziś zgadnąć. Na pewno nie dotarli tam żadną przyzwoitą drogą bo takową musieli sobie sami doprowadzić z pobliskiej wioski Burwash. Droga była też potrzebna ze względu na inną pasję Kiplinga: motoryzację. Kupował i wymieniał samochody od kiedy były produkowane. Od tych na silnik parowy, po najnowszy model Rolls-Royce, który dziś możemy podziwiać w garażu tuż przed wejściem na podwórzec dworu. Przez wielką szybę możemy sobie popatrzeć na ten luksusowy wóz, który nosi ślady wieloletniego użytkowania przez rodzinę Kiplingów. Rudyard uwielbiał jeździć po okolicy, nawet po najgorszych wertepach. Samochód był dla niego: „wehikułem czasu, w którym wieki przesuwały się za szybą jak kamienie milowe, odsłaniając Anglię”. Dwór, do którego wracał po swoich przejażdżkach pisarz, został wzniesiony w XVII wieku. Zbudował go miejscowy potentat wytopu stali, była to specjalność tego regionu i przyczyniła się do jego bogactwa w tym okresie. Nie należał więc wyjątkowo do lokalnego arystokraty i właściciela ziemskiego. Dom jest dość skromny, ale jakimś cudem wszystko jest w nim takie jak przed wiekami. To właśnie zachwyciło pisarza. Wnętrza są urządzone z surowym wdziękiem ciemnych i ciężkich mebli. Koloru dodają wspaniałe dywany przywiezione z Indii i nieliczne obrazy. Pokoje są nieduże, ale wygodne i z łatwością możemy sobie wyobrazić jak dobrze tam było mieszkać. Gdy rozejrzymy się uważnie po holu wejściowym zauważymy rybę z mosiądzu zawieszoną nad kominkiem. Ta ciekawa pamiątka z Indii, spełniała też rolę ostrzeżenia. Zgodnie bowiem z hinduską tradycją (być może wymyśloną przez Kiplinga), gdy ryba odwrócona była głową do drzwi oznaczało to, że gość jest mile widziany. Gdy zaś w drugą stronę, powinien zbierać się do drogi. Kiplingowie nie prowadzili domu zbyt otwartego. Bardzo cenili sobie prywatność.
„Znany Bogu”
W jednym z pokoi na dole możemy sobie przysiąść i pokręcić gałką starego radia. Usłyszymy w nim nagrane poezje i opowiadania właściciela domu. Na górze znajduje się jego gabinet, w którym wszystko pozostało dokładnie tak jak w ostatnim dniu pracy Kiplinga, łącznie z wygasłą już fajką. Ostatni i najsmutniejszy pokój to sypialnia syna Johna. Proste łóżko, szafa, na niej zawieszone sportowe buty. Tak jak i jego słynny ojciec, John był krótkowidzem. Gdy miał 18 lat wybuchła Pierwsza Wojna Światowa. Z powodu wzroku nie nadawał się do wojska, ale ojciec, poprzez swoją „propagandę patriotyzmu” właściwie psychicznie zmusił syna do wstąpienia do Gwardii Irlandzkiej, gdzie miał znajomości i nie odrzucono go ze względu na wadę wzroku. John szybko zginął na froncie. Podobno pocisk urwał mu pół twarzy i wyjąc z bólu próbował znaleźć drogę z powrotem do okopu. Jego ciała nie można było zidentyfikować. Po tym wydarzeniu Rudyard Kipling poświęcił się całkowicie opieką nad grobami brytyjskich żołnierzy we Francji. To on wynalazł w Biblii odpowiedni napis na bezimienne groby: „Znany Bogu” czyli „Known unto God” oraz napis na pomniku Cenotaph w Londynie: „Their name liveth for evermore”…W tym właśnie pokoju syna, którego ojciec posłał na wojnę, kończymy nasze zwiedzanie Bateman’s. O losach rodziny Kiplingów, o książkach napisanych w tym domu, możemy już milej rozmyślać na długich i niezwykle widokowych spacerach po trasach na 330 akrach rozciągających się wokół starego dworu. Bateman’s znajdziemy w East Sussex, nieopodal wioski Burwash, kod TN19 7DS. Dwór-muzeum czynny jest przez cały rok od 11 do 17.
Tekst i fot. Anna Sanders