„Ukrywanie prawdy o Katyniu, efekt decyzji tych, którzy do zbrodni doprowadzili stało się jednym z fundamentów polityki komunistów w powojennej Polsce. Założycielskim kłamstwem terroru. Był to czas, kiedy za pamięć i prawdę o Katyniu płaciło się wysoką cenę. Jednak bliscy pomordowanych, odważni ludzie trwali wiernie przy tej pamięci, bronili jej i przekazywali kolejnym pokoleniom Polaków. Przynieśli ją przez czas komunistycznych rządów i powierzyli rodakom w wolnej niepodległej Polsce. Dlatego im wszystkim, a zwłaszcza rodzinom katyńskim jesteśmy winni i szacunek, i wdzięczność w imieniu Rzeczypospolitej. Składam najgłębsze podziękowanie za to, że broniąc pamięci o swych bliskich ocalili Państwo jakże ważny wymiar naszej świadomości i tożsamości” –powiedziała Eugenia Maresch podczas spotkania zorganizowanego pod patronatem Biblioteki Polskiej w Londynie, które odbyło się w sobotę 18 kwietnia w Sali Malinowej POSK-u. Spotkanie prowadziła dr Dobrosława Platt, a jego tematem była 75 rocznica mordu polskich oficerów w Katyniu. Eugenia Maresch – publicystka, działaczka emigracyjna, była członkini polsko-brytyjskiej komisji historycznej, która wydała dwutomowe dzieło w języku polskim i angielskim na temat roli polskiego wywiadu w zwycięstwie aliantów podczas II wojny światowej, promowała polską wersję napisanej przez siebie publikacji „Katyń 1940”, powołując się na dokumenty pochodzące z archiwów brytyjskich oraz przywołując dowody wskazujące na zdradę ze strony Zachodu.
Autorka książki gromadząc materiały do swojej publikacji tygodniami badała dostępne dokumenty w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Rozpoczęła od przeglądania ustnych raportów przywiezionych z Katynia w 1943 roku i redagowanych przez Kazimierza Skarzyńskiego – Sekretarza Generalnego Polskiego Czerwonego Krzyża, które były przekazywane gen. Stefanowi Roweckiemu – dowódcy AK, a następnie przez niego zaszyfrowaną depeszą wysyłane do Londynu i tłumaczone na język angielski w celu udostępniania ich ambasadorowi brytyjskiemu przy rządzie polskim na emigracji. Dzisiaj znajdują się w Studium Polski Podziemnej.
Począwszy od teczek z roku 1941, czyli od chwili formowania się Wojska Polskiego w Sowietach, aż po rok 2003, strona po stronie przeglądała archiwalia polskie i brytyjskie, napotykając miedzy innymi na dokumenty świadczące o eksterminacji Żydów na terenach polskich, i o odkryciu polskich grobów w Katyniu. Dokumenty brytyjskie składały się głównie zdaniem autorki „Katynia 1940” z depesz, sprawozdań, protokołów i raportów skrupulatnie opatrzonych komentarzami sekretarzy różnych departamentów. W jej pamięci szczególnie utkwiły te pisane przez ówczesnego brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, który swoje uwagi kreślił używając czerwonego atramentu.
Inne stanowisko reprezentował brytyjski ambasador, przyjaciel Polaków, który wykorzystując polskie raporty z 1943 roku napisał obszerne memorandum, w którym zawarł słuszne zarzuty wobec Sowietów. Memorandum opatrzył słowami: „My, którzy mamy dostęp do pełnych informacji nie możemy dojść do konkluzji mimo, że mamy do naszej dyspozycji okoliczności, które potwierdzają, że ogromna ilość polskich oficerów została zamordowana przez władze sowieckie”.
Memorandum zostało przez Churchilla nazwane „materiałem wybuchowym” i następnie wysłane do Roosevelta i udostępnione tylko i wyłącznie wysokim urzędnikom państwowym.
– Aby dowiedzieć w jaki sposób ambasador oraz brytyjski premier Churchill odczytywali te raporty należało rozpocząć badania w archiwach brytyjskim. Okres skrupulatnych badań i wydania do druku trwał pięć lat. Z badań wynikała, że polityka prowadzona nad zbrodnią Katynia uważana była za przypadkową, niezręczną i nieznaczącą wobec ofiar wojny rozszalałej na terenach Europy. To wyciszanie i wybielanie faktów z początku uważane za propagandę Goebbelsa stało się moim wyzwaniem do skoncentrowania się na polityce naszych tzw. sprzymierzeńców wobec kłamstwa sowieckiego – mówiła prelegentka.
Stłamszona prawda
5 marca 1940 roku władze ZSRR podjęły zadecydowały o rozstrzelaniu ponad 21 tys. obywateli Polski, którzy stali się jeńcami po agresji sowietów na Polskę. Zamordowana masowo elita w Lesie Katyńskim, uznana za wrogów władzy sowieckiej, ginęła od strzałów w tył głowy i była chowana w masowych grobach w Lesie Katyńskim. Ofiarami mordu byli oficerowie, podoficerowie Wojska Polskiego, ale także ludność cywilna: prawnicy, lekarze, inżynierowie i przedsiębiorcy, stanowiący elitę przedwojennej Polki. Dzisiaj już wiemy, że zbrodni dokonała NKWD, a masowe groby pomordowanych Polaków znajdują się w: Katyniu, Miednoje Piatichatkach na przedmieściach Charkowa i Bykowni koło Kijowa.
– Wydawałoby się, że historia rozstrzelania oficerów polskich w Lesie Katyńskim została już wyczerpująco opisana. Oryginalne dokumenty na ten temat zostały po raz pierwszy udostępnione w 1946 roku i wydanie w formie książki „Zbrodnia Katyńska” w Londynie. Autorami zeznań byli świadkowie tamtych czasów, jak Bronisław Młynarski, Józef Mackiewicz, Józef Czapski i wielu innych – mówiła Maresch, wskazując także na znaczącą rolę publikacji w języku angielskim w drodze do odkrywania prawdy. Lecz mimo późniejszych licznych prób odtajniania i udostępniania dokumentów, domagania się, by prawda o zbrodniach w Lesie Katyńskim ujrzała światło dzienne, przez lata uważano, że nie ma wystarczających dowodów na to, aby za zbrodnię w Katyniu winić Sowietów. Utrzymywano neutralność przez kolejne dekady mimo zmian politycznych na Zachodzie i presji polskiego rządu w Londynie.
Między innymi dzięki tego typu kronikom walki o prawdę, jaką jest właśnie „Katyń 1940”, zawierający dokumentację stanowiska Foregin Office oraz szczegółowe informacje dotyczące wyników procesu w Norymberdze i Komisji Kongresu USA, dzisiaj możemy głosić prawdę o ludobójstwie Katynia w świecie. A przekazując ją kolejnym pokoleniom spełniać nasz narodowy obowiązek.
Odsyłam do lektury. „Katyń 1940” to jedna z najnowszych publikacji-dokumentów traktujących o rzezi polskiej elity w Katyniu, to jedna z tych pozycji, której nie powinno zabraknąć w żadnym polskim domu. Szczególne tym troskliwie tworzonym na emigracji, w którym konsekwentnie stawiamy na piedestale wartości związane z drogą do prawdy, wolności i niepodległości, traktując je niemalże jak stygmat, by móc tą wiedzę naznaczyć kolejne pokolenia. Niech kiedyś, w przyszłości tworząc własne rodziny, wniosą tą część tożsamości w posagu.
Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska