16 maja 2015, 10:15
Kisiel na prezydenta!

Przed wyborami prezydenckimi w Polsce kandydaci obiecywali tradycyjnie już bardzo dużo. Jedni twierdzili (całkiem słusznie), że Polacy to naród wybrany i z tego już powodu należy nam się wyjątkowa pozycja w Europie i we wszechświecie. Inni oferowali mi (oraz moim rodakom) dożywotnią emeryturę wypłacaną już od pierwszego dnia po urodzeniu. Szybko policzyłem, że przy moim obecnym wieku i przy założeniu, że prawo będzie działać wstecz, od razu po wygranej kandydata na prezydenta kupię sobie skromną willę na Balearach, gdzie spędzę zimę a za pozostałe drobne miliony będę dostatnio żyć na co dzień w Szwajcarii. Jeszcze inni kandydaci zamierzali sprywatyzować wszystko, co jeszcze zostało do sprywatyzowania w Polsce a następnie rozdać to obywatelom, wszystkim po równo. To bardzo sympatyczna idea – pomyślałem – bo jako miłośnik przyrody wziąłbym sobie kawałek Puszczy Białowieskiej i mieszkałbym tam z żubrami. Chętnie przyjąłbym również fragmencik gór, np. Bieszczadów, który koniecznie ogrodziłbym aby odciąć się od wszędobylskich i natrętnych turystów. Weekendy spędzałbym w sprywatyzowanych apartamentach królewskich na Wawelu, gdzie razem z sąsiadami założyłbym spółdzielnię mieszkaniową „Wawel”. Ze względu na szacunek dla miejsca Wawel pozostałby jednak ogólnodostępny dla turystów w wyznaczonych porach, np. w poniedziałki od godz. 10.00 do 12.00, i w środy od 15.00 do 17.00.

Inny z kandydatów obiecywał Amerykę w Polsce, nie sprecyzował tylko, którą: południową czy północną. A może środkową? Mniemam, że jednak południową, bo tam klimat przyjemniejszy, ludzie weseli no i więcej bogactw naturalnych do podziału. O, na przykład banany. Jak wygram, to każdy Polak dostanie swoje drzewko bananowe i nie będzie musiał kupować w sklepie owoców z importu – ogłosił kandydat. Banany lubię, więc szanse kandydata w moich oczach wzrosły i nawet nie przeszkadza mi, że jego celem jest zrobienie z Polski republiki bananowej. Zresztą początek już został wykonany. Kilka lat temu odwiedziłem pewnego hodowcę kwiatów mieszkającego na północy kraju. Posiadał specjalistyczne gospodarstwo ogrodnicze, w którym uprawiał róże i gerbery oraz… banany. Całkiem serio zamierzał rozwinąć produkcję owoców tropikalnych na dużą skalę i sprzedawać je w okolicznych miastach jako banany z Polski. To dopiero pierwszy krok do ekspansji, potem podbijemy rynki Niemiec i Wielkiej Brytanii a następnie zaczniemy eksportować owoce do Ameryki Południowej, Afryki i Azji. I nikt nam tego nie zabroni. Bo Polak potrafi! Uważacie że zmyślam? To 100% prawdy. Niedawno podziwiałem w sklepie ogrodniczym, w Polsce oczywiście, najprawdziwsze drzewka oliwne Made in Poland. Najciekawszy był ich wiek, większe i starsze wyglądało jak nasza wierzba karłowata a liczyło około 300 lat! Drzewko kosztowało 5 tys. zł, czyli wychodziło dość tanio, bo zaledwie 16 zł za rok. Jeśli naprawdę miało 300 lat, to musiało zostać posadzone w czasach, gdy w Polsce rządził król August II Mocny. Tańsze było mniejsze drzewko, warte 3 tys. zł. Ale było młodsze, bo miało zaledwie 80 lat a więc pochodziło z końcowych lat życia marszałka Piłsudskiego. Jednak gdyby i to okazało się zbyt drogie dla przeciętnego Kowalskiego marzącego o założeniu gaju oliwnego i eksporcie oliwki „Made in Poland”, w ofercie były też drzewka zupełnie tanie, nadające się do uprawy balkonowej a nawet pokojowej. Ponieważ klimat nam się zmienia i ociepla, zapewne wkrótce bez problemu staniemy się nie tylko republiką bananową, ale i drugą Grecją. A kiedy wystąpi ona z Unii Europejskiej, zastąpimy ją godnie jako czołowy producent oliwek w Europie. Kiedy już w Polsce będzie tak ciepło jak latem na wyspie Korfu czy Rodos, zbudujemy niedaleko Warszawy drugi Akropol, pod Krakowem w Ojcowskim Parku Narodowym wydrążymy w skałach średniowieczne prawosławne monastery, które będą podziwiane przez miliony turystów i będzie naprawdę bosko, zupełnie jak w starożytnej Grecji. Staniemy się wtedy i Ameryką, i Kanadą, i Arkadią, i Edenem, i Ziemią Obiecaną, i drugą Japonią, po prostu pępkiem świata. A ja prezydentem tego raju na ziemi, bo właśnie uświadomiłem sobie, że napisałem idealny program wyborczy, taki dla każdego.

 

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_