„Panuje w tym wszystkim jakaś dziwaczna nierealność… Cieszy mnie oglądanie tego. Ale mieć to na własność, mieszkać tutaj, byłoby jak mieszkanie na scenie teatru La Scala w Milanie.” Słowa zapisane przez dyplomatę Harolda Nicholsona po wizycie w Cliveden, wiernie oddają poczucie podziwu i jednocześnie zagubienia w olbrzymiej posiadłości. Imponujący dwór, rozległe ogrody sprawiają wrażenie ogromnej potrzeby bycia „na pokaz”, jakiejś scenerii do marzeń o niezmierzonym bogactwie. Nic dziwnego, że Cliveden znalazło się w reklamie National Lottery, jako ucieleśnienie snów o najbardziej ekstrawaganckim stylu życia w nieprzebranym bogactwie…
Klomby i balustradowe ślimaki
Nazwa Cliveden oznacza „dolinę wśród klifów”. Olbrzymi dwór wznosi się na 40-metrowych, zielonych klifach nad meandrująca Tamizą. Cała posiadłość to 152 hektary lasów i ogrodów.
Z początku nie było to miejsce zbyt szczęśliwe do budowania dworów. Pierwszy z 1666 roku spłonął doszczętnie w 1795. Drugi, postawiony w tym samym miejscu w 1824 roku, spotkał ten sam los, zaledwie 20 lat po wykończeniu. Na zgliszczach, chyba zgodnie z zasadą „do trzech razy sztuka” powstał trzeci w 1851. To chyba największy ze wszystkich swych poprzedników, zainspirowany architekturą włoską i okolony wstęgą z łacińskim napisem: „Dzieło tutaj powstałe zawdzięcza się świetnym planom architekta Charlesa Barry 1851”.
Dwór Cliveden, w miejscowości Taplow, Buckinghamshire (niedaleko od High Wycombe) zamieszkiwała od początku śmietanka angielskiej arystokracji, w tym i książę Walii. Jednak największy ślad w urządzaniu i nadaniu posiadłości dzisiejszego charakteru pozostawił przedostatni właściciel. Był to bogaty przedsiębiorca Lord Astor. Zakupił on Cliveden w roku 1893.
Przebudował on wnętrza na większą skalę. Z trzech salonów na parterze utworzył „Grand Hall”, który do dziś imponuje gościom od samego wejścia. Z drugiej strony dworu założył największe w Europie (powierzchnia 16 tysięcy metrów!) klomby dywanowe, poprzecinane ostrymi krańcami niskich żywopłotów. Podziwiać je można z tarasu dworu, okalanego sprowadzoną z Włoch balustradą. Niegdyś okalała ona okazałe Palazzo Borghese i co ciekawe przywieziono ją wraz z mieszkańcami. W roku 2004 odkryto tam gatunek malutkiego ślimaka, który na Wyspach nie występuje. „Cliveden snail”, bo tak go nazwano, przybył tu ze słonecznej Italii i w jakiś dziwny sposób przetrwał w znacznie chłodniejszym klimacie… ale tylko na balustradzie! Gatunek wyjątkowo endemiczny.
Na początku pięknej alei lipowej wiodącej do dworu, Lord Astor umieścił ogromną fontannę, dzieło Amerykanina tworzącego we Włoszech. Jest ona wyjątkowo i ostentacyjnie wręcz erotyczna. Na ogromnej muszli nagie nimfy pokazują swe kuszące wdzięki zroszone kropelkami wody. Choć fontannę nazwano „Muszlą” to właściwie od początku przemianowano ją na „Fontannę Miłości”.Lord Astor Senior potrafił kochać wiernie i głęboko. Po wczesnej i niespodziewanej śmierci żony zamknął swą posiadłość dla gości i mieszkał tam zupełnie samotnie, do dnia, gdy w roku 1906 oddał Cliveden swojemu synowi w ślubnym prezencie.
Kontrowersyjna Nancy
Lord i Lady Waldorf Astor po objęciu posiadłości przywrócili jej życie. Wydawano wspaniałe przyjęcia, zapraszano znakomitych gości. Cliveden stało się słynne i każdy zabiegał o zaproszenie do domu kobiety, która jeszcze nie tak dawno była ostentacyjnie ignorowana jako rozwódka z dzieckiem i do tego Amerykanka. Nancy Astor urodziła się w ubogiej rodzinie, jako ósme dziecko pracownika kolei. Rodzina straciła resztki majątku po zniesieniu niewolnictwa. Do śmierci Nancy uważała, że niewolnictwo było właściwym porządkiem rzeczy. Była też zagorzałą antysemitką i antykatoliczką.
Jej ojcu po jakimś czasie udało się rozpocząć nową karierę w handlu i wkrótce rodzina stała się średnio zamożna. Wtedy Nancy została wysłana do Nowego Jorku, gdzie uczęszczała do „szkoły dla dam” (finishing school). Tam poznała pułkownika Roberta Shaw, którego poślubiła w wieku 19 lat. Wkrótce pojawił się syn Bobby, najwierniejszy z jej dzieci. Małżeństwo okazało się koszmarem, a Robert alkoholikiem i brutalem. Nancy uciekała od niego już w czasie podróży poślubnej. Od tego czasu pozostała jej niechęć do alkoholu. Gdy zasiadła jako pierwsza kobieta w angielskim parlamencie przeforsowała ustawę o podniesieniu wieku, pozwalającego na zakup alkoholu i picie w pubach, z 14 (!) do 18 lat.
W Anglii zakochała się już w czasie swojej pierwszej podróży. Namówiona przez ojca, zdecydowała się przeprowadzić na Wyspy. Nie była osobą pożądaną w świecie arystokracji, ale dzięki ciętemu językowi i poczuciu humoru, zdołała się wkręcić w „najlepsze” towarzystwo. Zapytana bezpośrednio przez pewną damę: „Czy przyjechałaś tu, żeby polować na naszych mężów?” odpowiedziała: „Gdyby pani wiedział,a ile trudu mnie kosztowało pozbycie się mojego…”.
Nancy Astor była śmiała, dowcipna i piękna. Dzięki temu polowanie matrymonialne było udane. Z drugim mężem, Lordem Waldorf Astor stworzyła udany (choć nie do końca) związek z pięciorgiem dzieci. Dla niej zmienił religię na scjentologię – dziś dość kontrowersyjną i uważaną za sekciarską. Dzięki niej przybywali do Cliveden znakomici goście tacy jak: Charlie Chaplin, Winston Churchill, Joseph Kennedy, George Bernard Shaw, Mahatma Ghandi, F.D. Roosevelt i wielu innych. Potrafiła ich oczarować, a jednak często nie wzbudzała sympatii, szczególnie Churchilla. Jej purytańskie zacięcie mierziło Winstona, który jak wiadomo lubił wypić. Nie raz mu zwracała uwagę na zapach alkoholu i tytoniu otaczający go jak chmurka. Ich antypatia przejawiała się w sarkastycznych wymianach jak na przykład ta: „Gdyby był pan moim mężem, nasypałabym panu trucizny do herbaty.” „Gdyby była pani moją żoną, wypiłbym to!”„Cliveden Set”
Churchill nie lubił Nancy też z innego powodu. Razem z mężem stworzyli „Cliveden set”, ugrupowanie z lekka faszyzujące i dążące do porozumienia z Hitlerem. Nancy Astor była jednak zagorzałą antykomunistką. W latach 1930-stych spotkała się nawet ze Stalinem, którego wprost zapytała, dlaczego wymordował tylu Rosjan. Stalin tylko odpyknął z fajeczki…
Jej syn Bobby z pierwszego małżeństwa przejawiał jednak sympatie komunistyczne. To oraz jego pogłębiający się alkoholizm i aresztowanie za homoseksualizm, było powodem ciężkich cierpień i upokorzeń Nancy. Jednak to Bobby jako jedyny pozostał przy matce do jej śmierci. Z biegiem czasu i mąż, i dzieci coraz bardziej odwracali się od dziwaczejącej damy. Jej poglądy stawały się coraz bardziej oderwane od rzeczywistości i przesycone rasizmem, w wyniku czego została dyskretnie usunięta z parlamentu w roku 1945.
Cliveden przeszło w posiadanie National Trust w roku 1948. W roku 1968 zmarł Lord Astor, pozostawiając tej organizacji ochrony zabytków jedną z największych darowizn w historii (około 10 mln funtów w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze). Nancy zmarła w 1964 roku, jedynie z Bobbym u jej boku, który zresztą po jej śmierci popełnił samobójstwo.
Dziś dwór to ekskluzywny hotel, który można zwiedzać jedynie w określonych terminach. Ogrody jednak są wspaniałe. Można zagubić się w żywopłotowym labiryncie „Cliveden Maze”, zamyślić w japońskim ogrodzie, odkryć niezliczone budynki ozdobne, rzeźby, pomniki. Nad posiadłością góruje wieża wodna o wysokości 30 metrów, ze wspaniałym, pozłacanym zegarem. Dostarcza ona ciągle wody, a zegar odmierza czas miejsca, które umieściła niegdyś na mapie świata kontrowersyjna dama z charakterem: Amerykanka Nancy Astor.
Anna Sanders