Trudno dziś powiedzieć, jak długo te ponadtysiącletnie posągi pozostawały w ukryciu. Wiadomo, że powstały w epoce Heian, czyli w latach 794-1185 n.e. Klify doliny nieopodal miasta Usuki (odległego o 5 km), na japońskiej wyspie Kyshu porośnięte były od stuleci gęstym, wysokim bambusowym lasem oraz odmianą azjatyckiego dębu o szerokich liściach i twardych jak kamień żołędziach. Miejscowi rzadko zapuszczali się w te święte dla nich miejsca, gdzie wycinanie drzew było grzechem. Dopiero w latach 1950-tych pewna kobieta, zabłądziwszy, zdecydowała się wyciąć kilka wysokich bambusów. Ku jej zdumieniu i zachwycie nagle z gąszczu wyłoniła się twarz Buddy. Poczuła się ocalona i szybko znalazła drogę powrotną do domu. Zaczęto oczyszczać teren doliny i odkrywać coraz większe ilości kamiennych posągów wyrzeźbionych w miękkim, wulkanicznym kamieniu. Znajdowano je po kilka w grupach i w końcu odkryto największy z nich, najpiękniejszy, ciągle jeszcze pokryty resztkami kolorowych barwników posąg Dainichi Nyorai. Uznano go za najpiękniejszy ze wszystkich kamiennych postaci Buddy w Japonii. Jego półmetrowa twarz wyraża bowiem najważniejsze cnoty tej religii: pokój, łagodność i umiarkowanie.
Buddy i wysoki cedr
Dziś przed Dainichi Nyorai ustawiają się grupy wiernych buddystów z całej Japonii. Przez kontemplację tego tysiącletniego posągu, nie znajdującego się w świątyni, ale otoczonego lasem czują się połączeni nie tylko z bóstwem, ale i przyrodą. Wyspa Kyushu jest związana z najbardziej prastarą kulturą Japonii. Tam odkryto znaleziska z epoki Jomon (około 15 tysięcy lat p.n.e.), skąd rozprzestrzeniła się ona na inne wyspy. Tutaj przybyli pierwsi buddyści z Chin, i pierwsi chrześcijańscy misjonarze z Portugalii. Na Kyushu zaczęła się epoka Meji, czyli powrotu Japonii do świata. Wszelkie nowinki z innych krajów znajdowały tam podatny grunt, w tym również buddyzm. Pierwszy klasztor i świątynia w Usuki rozrosły się w ciągu kilkuset lat do rozmiaru wielkiego kompleksu, ozdobionego kamiennymi posągami. Drewniane budynki rozpadły się dawno bez śladu, ich miejsce zajął las, a w dolinie pozostała mała wioska., której mieszkańcy nie naruszali spokoju kamiennym Buddom. Po ich odkryciu jednak miejsce zostało umieszczone na mapie Japonii jako Pomnik Kultury Narodowej (1995).Posągi z Utsuki są wyjątkowo rzeźbione w kamieniu, podczas gdy zwykle wykonywano je w drewnie i metalu. Jest ich tam ponad 60, 59 z nich ma status Dziedzictwa Japonii. Niektóre nawet zachowały ślady barw, jakimi były pokryte, niektóre rozpadły się i ich rysy rozmyły. Pierwsze kompleksowe prace zabezpieczeniowe prowadzono w latach 1970-tych. Następne renowacje i częściowe restauracje miały miejsce 1988-1990. Pomniki umocniono i podparto ich fundamenty. Zbudowano specjalne odkryte pawilony, chroniące je przed deszczem i wiatrem. Kamienne posągi zwiedza się spacerując wygodnymi ścieżkami od jednej grupy do drugiej. Jeśli nie oddajemy się rozmyślaniom i medytacjom przy każdej z nich, zajmie nam to około 40 minut.
Potem warto zagłębić się w okolicę. Nieco dalej w lesie odkryjemy starą bramę Torii, przez którą dojdziemy do zakątka shinto. To oryginalna japońska religiia, jeszcze sprzed buddyzmu. Na wielkim cedrze zawiązany jest sznur z paskami papieru. Oznacza to, że w drzewie jest kami, czyli bóstwo. Drewniana, rzeźbiona kaplica z werandą jest o wiele skromniejsza niż kamienne posągi, ale to tylko dodatek do wspaniałego „boskiego” drzewa, które jest wyższe niż wszystkie Buddy.
Shinto i buddyzm w Japonii koegzystują w harmonii od lat, choć początkowo wybuchały religijne wojny. Zwykle znajdziemy kaplicę shinto w bliskim sąsiedztwie buddyjskiej świątyni. Kapłani współpracują ze sobą, bo Japończycy w mądry sposób wybrali zakres obrzędów, które oferują im obie religie. Shinto celebruje wydarzenia radosne takie jak narodziny, ślub, budowa nowego domu, otwarcie biznesu. Kapłani buddyjscy zaś mają monopol na sprawy duchowe, refleksyjne i smutne. Pogrzeby w Japonii odbywają się zwykle w tym obrządku. Wszelkie żałobne procedury, a jest ich sporo, dyktowane są przez ustalenia religii Buddy.Lotos – dążenie ku światłu
Do wioski w dolinie przed pomnikami prowadzi droga wysadzona drzewami wiśni, które wiosną obsypują ją swoimi płatkami jak śniegiem. Klimat w Kyshu jest nieco bardziej ekstremalny niż na wyspie głównej Honshu. Zimą temperatura w nocy spada poniżej zera i szczyty wysokich góry pokryte są zwykle śniegiem przez cały rok. Pory roku są wyraziste a w czasie okresów deszczowych pada bardziej obficie. Silne wiatry sprawiają, że zamiast parasoli trzeba zadbać raczej o dobrą pelerynę. Jesienią pojawiają się tajfuny, które powodują wysokie fale u wybrzeży. Surfujący Japończycy ciągną wtedy na Kyshu, by próbować swoich sił na desce. Lato jest gorące, duszne i wilgotne. Sprzyja to uprawie ryżu i w okolicy posągów Buddy, również lotosu. Przed wiejskimi rezydencjami rozciągają się pola tych przepięknych kwiatów rosnących na wodnych polach. Znajdziemy wśród liści maleńkie, jak paznokieć zielone żabki, a na kwiatach motyle o długich, delikatnych, czarnych skrzydłach.
Lotos to symbol i obraz buddyjskich wierzeń. Jego korzeń pogrążony w błocie symbolizuje materializm i ludzkie niedoskonałości. Przepiękny kwiat wznosi się ponad grząski grunt i wodę. Jest czysty i otwarty. Wizerunek Buddy na kwiecie lotosu jest często spotykany w świątyniach, oznacza wzniesienie się ku światłu i pięknu.
Po polnych i leśnych wędrówkach warto zatrzymać się w muzeum przy parkingu: Yamako Usuki Art and Historical Museum. Ten niewielki budynek zawiera kolekcję przedmiotów niegdyś należących do feudalnego lorda z czasów Edo (1603-1867). Znajdziemy tam przepiękne, piętrowe, lakowe pudełka, w których transportowano i serwowano delikatne dania. Samurajskie zbroje z hełmami, które zapewne niegdyś wywoływały zgrozę, przypominające dzikie, kudłate bestie. Jest tam też kolekcja malowanych muszli, które służyły do gry i treningu pamięci. Są też pamiątki sprzed tysięcy lat znalezione w wykopaliskach: gliniane naczynia, chińska porcelana, i kamienne przedmioty. Wszystko to wskazuje na bogatą i piękną kulturę wyspy.Kamienne Buddy z Usuki nie są oblężone przez zagranicznych turystów, choć są warte tak dalekiej wycieczki. To miejsce gdzie pielgrzymują w swoich białych strojach z kijami pobożni Japończycy i gdzie przyjeżdżają emeryci by pokłonić się Buddom. Cała okolica jest szczególna, przesycona atmosferą religii i przyrody. To wyjątkowa, nieco prowincjonalna Japonia, gdzie jest ciągle daleko do hałaśliwego i znanego na świecie, nowoczesnego wizerunku tego kraju.
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders