Niedawno został nowym prezesem Stowarzyszenia Techników Polskich w Wielkiej Brytanii. Najmłodszym w 75-letniej historii organizacji. – Przed nami ambitne plany i nowe inicjatywy. Będzie się działo – zapowiada dr Marian Zastawny w rozmowie z Piotrem Gulbickim.
Będą duże zmiany?
– Powiedziałbym raczej, że solidny krok naprzód. Nie chodzi o radykalną rewolucję, a dostosowanie się do wyzwań współczesności. To tak, jak z telefonem – kiedyś owo urządzenie było genialnym wynalazkiem, jednak z biegiem lat wiele się zmieniło, dlatego trzeba go stale udoskonalać. STP też musi ewoluować, jednak bazując na fundamentach, które wypracowaliśmy wcześniej. A są one bardzo solidne. Wyznacznikiem naszego działania jest motto konferencji zorganizowanej z okazji 75-lecia obchodów powstania STP: „Celebrujemy tradycję, tworzymy przyszłość”.
Szerokie pojęcie…
– … niemniej przybierające konkretne wymiary i kierunki do realizacji. Jednym z naszych priorytetów jest dotarcie do różnych grup polskich inżynierów zakotwiczonych w Wielkiej Brytanii. To bardzo zróżnicowane środowisko – od budowlańców, przez informatyków, po specjalistów nowoczesnych technologii. Chcemy ich wszystkich zjednoczyć, a jednocześnie zaoferować coś atrakcyjnego.
Czyli co?
– Nowych inicjatyw jest kilka. Po pierwsze, Engineer Business Club, który będzie platformą nawiązywania kontaktów przez ludzi prowadzących działalność gospodarczą w obszarze technicznym. Będą mieli okazję się spotkać, porozmawiać, wymieniać doświadczeniami.
Po drugie, zwiększamy obecność w mediach społecznościowych, takich jak Facebook czy Linkedin. A równolegle pracujemy nad nową stroną internetową.
Odrębna sprawa to uruchomienie, wspólnie z Polskim Uniwersytetem na Obczyźnie oraz Politechniką Krakowską, studiów podyplomowych z zakresu BIM (Building Information Modelling). Tę inicjatywę będziemy wspierać organizacyjnie i merytorycznie.
BIM było oczkiem w głowie poprzedniego prezesa waszego stowarzyszenia Piotr Dudka.
– Nie tylko jego. Intensywnie promujemy tę technologię, gdyż pozwala znacznie zredukować koszty inwestycji – zarówno w czasie budowy, jak i później, w okresie eksploatacji obiektu. To efekt zastosowania modelu 5D, co daje nie tylko trójwymiarowy obraz konstrukcji, ale też informacje o procesie budowy i jej kosztach.
Tyle że wdrożenie tej technologii w życie wymaga dużych nakładów finansowych.
– Zawsze jest tak, że aby zaoszczędzić, najpierw trzeba zainwestować. Niemniej warto, gdyż koszty szybko się zwracają. Dodatkowy atut to fakt, że BIM jest promowana w całej Europie, a Unia dąży do wprowadzenia jej na szeroką skalę.
W Polsce są z tym pewne problemy…
– Owszem, jednak to nie tyle kwestia pieniędzy, co mentalności i wsparcia ze strony organów decyzyjnych. Zauważmy jak sytuacja wygląda na Wyspach – brytyjski rząd wymaga, żeby wszystkie inwestycje finansowane ze środków publicznych były realizowane w tej technologii. Jeśli w Polsce będzie podobny kierunek, efekty pojawią się szybko.
Poza promowaniem BIM w poprzednich latach wasze stowarzyszenie realizowało kilka innych projektów.
– I będziemy je kontynuować. Nasza działalność opiera się na trzech zasadniczych kierunkach: rozwój zawodowy, osobisty i towarzyski. Jeśli chodzi o ten ostatni, to w krajobraz Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego wrosły „Czwartki 4 You” – spotkania popularno-naukowo-towarzyskie, podczas których eksperci z różnych dziedzin opowiadają o swojej pracy, po czym jest czas na rozmowy przy lampce wina. W ten nurt wpisują się również pikniki, wyjazdy integracyjne, spotkania opłatkowe.
Kolejna sprawa to sfera zawodowa. I dwa nasze sztandarowe projekty – Akademia Techniczna, w ramach której prowadzimy kursy przygotowujące inżynierów do pracy na brytyjskim rynku oraz program mentoringowy, polegający na tym, że bardziej doświadczeni zawodowo członkowie STP przekazują swoją wiedzę, doświadczenie oraz receptę na osiągnięcie sukcesu młodszym. Często wywiązują się z tego trwałe relacje, a wsparcie i rady bywają pomocne na różnych etapach zawodowego rozwoju. Mentorzy mogą też dostarczać referencje niezbędne do uzyskania statusu Chartered Engineer (CENG), czyli biegłego inżyniera. Owe kwalifikacje oferują brytyjskie stowarzyszenia zawodowe, takie jak Institution of Civil Engineers (ICE) czy Institution of Mechanical Engineers (IMechE).
I wreszcie trzeci kierunek naszych działań, czyli rozwój osobisty. Właśnie uruchamiamy szkolenie z umiejętności miękkich, polegające na prowadzeniu prezentacji. Pierwsze odbędzie się już w sierpniu. Z kolei w ramach Akademii Designu pobudzamy kreatywność naszych członków oraz ich rodzin. Przykładem tego są warsztaty odbywające się podczas Targów Rzeczy Ładnych, w czasie których dzieci uczą się jak wygląda architektura polskich miast, a jednocześnie dostają możliwość samodzielnego tworzenia różnych niewielkich konstrukcji. Prowadzimy również kursy z projektowania i wystroju wnętrz.
Sporo tego…
– Sporo, ale, tak jak wspomniałem wcześniej, myśląc o dalszym rozwoju musimy się rozwijać. Dlatego chcemy bardziej wyjść poza Londyn. Mniej więcej połowa naszych członków nie mieszka w stolicy, nie są w stanie przyjeżdżać na spotkania i między innymi z myślą o nich na naszej nowej stronie internetowej znajdzie się forum dyskusyjne, nie zabraknie praktycznych porad, a większość kwestii związanych z działalnością w STP będzie można załatwić online. Strona zostanie przygotowana w systemie Web 2.0, co da możliwość nie tylko jej czytania, ale również współtworzenia.
Osiągnięcia, projekty, pomysły. Brzmi tak, jakbyście w ogóle nie mieli problemów.
– Mamy, mamy, niestety. A największym z nich jest czas. Wszyscy nasi członkowie z reguły prowadzą aktywne życie zawodowe i prywatne, przez co nie mogą się w pełni poświęcić działalności w stowarzyszeniu. Trzeba dodać, że to praca charytatywna, z której nie czerpiemy żadnych korzyści finansowych.
Drugą największą bolączką jest pozyskiwanie nowych członków. Ich liczba co prawda regularnie się zwiększa, niemniej mogłoby zdecydowanie więcej.
Dlaczego nie jest?
– Z jednej strony to kwestia czasu i zobowiązań, a z drugiej ludzie muszą mieć świadomość, że to się im opłaca, że mają z tego wymierne korzyści. Często nie docieraliśmy z informacją i naszym przekazem do zainteresowanych, bądź nie każdy potrafił znaleźć w naszej ofercie coś dla siebie.
Ale nie jesteście małą organizacją.
– Obecnie zrzeszamy około 300 członków. Patrząc na inne polonijne struktury to całkiem sporo, niemniej potencjał jest znacznie większy – zważywszy na fakt, że w Wielkiej Brytanii, według szacunków, może mieszkać ponad 10 tysięcy rodaków mających wykształcenie bądź doświadczenie techniczne. Obecnie wielu z nich zajmuje się innymi rzeczami, z różnych przyczyn. Dla jednych przeszkodą jest bariera językowa, dla innych brak informacji jak się poruszać po tutejszym rynku. I właśnie w tym drugim przypadku jesteśmy w stanie pomóc.
Kto może zostać waszym członkiem?
– Fachowcy w branży technicznej. Natomiast wszyscy pozostali mogą być zrzeszeni w STP jako członkowie wspierający.
Warto podkreślić, że profil wiekowy osób działających w naszych szeregach jest bardzo szeroki – od dwudziestokilkulatków, po inżyniera Władysława Henryka Folkierskiego mającego 101 lat. To zarówno eksperci zakotwiczeni na Wyspach od dawna, jak i ludzie, którzy przyjechali tu w ostatnim okresie i próbują się odnaleźć w nowym dla siebie środowisku. Jest też spora grupa inżynierów prowadzących własne biznesy.
A studenci?
– Oni z natury rzeczy bardziej integrują się w strukturach i organizacjach akademickich. Obecnie nie mamy zbyt wielu studentów, jednak wierzę, że po ukończeniu nauki wielu z nich trafi do stowarzyszenia. Tym bardziej że aktywnie współpracujemy ze środowiskami studenckimi. Na przykład podczas konferencji „Science Polish Perspectives” nasi członkowie udzielali informacji jak wygląda praca i kariera inżyniera w Wielkiej Brytanii.
Niedawno w POSK-u zawisła tablica pamiątkowa poświęcona STP.
– W ten sposób chcieliśmy przypomnieć, że nasza organizacja była jednym z twórców tej instytucji. Z kolei we wrześniu w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Londynie zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca 75-lecie działalności Stowarzyszenia Techników Polskich. Natomiast w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie z naszej inicjatywy została powieszona, po raz pierwszy w historii, tablica poświęcona technikom Polskich Sił Powietrznych działającym na Zachodzie w latach 1939-45. To symboliczny gest, gdyż bardzo dużo mówi się o naszych lotnikach, natomiast zapomina się, że to dzięki inżynierom i technikom mogli oni latać na sprawnych maszynach i zapisać się w historii złotymi zgłoskami…
***
Dr Marian Zastawny jest najmłodszym prezesem w historii Stowarzyszenia Techników Polskich w Wielkiej Brytanii, na czele organizacji stanął zaraz po obchodach rocznicowych, mając 29 lat. Pochodzi z Zabrza, jest absolwentem Politechniki Warszawskiej na kierunku lotnictwo i kosmonautyka. Ukończył ją z tytułem inżyniera, natomiast magisterium obronił na California Institute of Technology w Pasadenie w Stanach Zjednoczonych. Potem zrobił doktorat na Imperial College w Londynie, na wydziale mechanical engineering.
W Stowarzyszeniu Techników Polskich działa od sześciu lat, kiedy przyjechał do Wielkiej Brytanii na studia doktoranckie, dzięki stypendium im. Jana Dzienisiewicza, byłego prezesa STP.
Małgorzata
Dzień dobry, mam prośbę – prezes na pewno nie powiedział „kontynuować dalej”, „zważywszy” powiedział przez „ż”, po „tym bardziej”, a przed „że” nie dał przecinka. To tak na szybko, dziękuję za ewentualną poprawkę 🙂 Pozdrawiam
Małgorzata
admin
Błędy poprawione, dziękujemy za czujność!