Książka, zbiór krótkich reportaży o Belfaście, ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarne. Jej autorka – iranistka, tłumaczka i dziennikarka, Aleksandra Łojek, opowiada w niej doświadczenia (nie tylko swoje) w odkrywaniu najnowszej historii Irlandii – od strony dnia codziennego niczego nieświadomych emigrantów, których los rzucił do Belfastu.
Każdy bodaj słyszał o IRA i o tym, że Irlandczycy i Anglicy za sobą „nie przepadają”, Łojek w swojej książce krok po kroku tłumaczy ciągle pulsujący pod powierzchnią konflikt brytyjsko-irlandzki. Zarysowuje jego strukturę – cegiełka po cegiełce próbuje rozebrać belfaskie 99 ścian pokoju, żeby przyjrzeć się mu się z bliska.
Autorka dotyka tematu, na który najchętniej milczą obie strony konfliktu. Opisuje życie codzienne tej części irlandzkiego społeczeństwa, o których niechętnie się mówi w wiadomościach, tzw. underprivileged people, ale to właśnie wśród nich wzajemna niechęć jest wciąż widoczna.
Z opisywanych przez autorkę historii wyłania się zarys całego konfliktu z jego ogromną i przerażającą skalą. Szokujące jest to, że antagonizmy z tak krwawymi rezultatami były i są mało znane ogółowi, choć odgrywały się tuż pod naszymi nosami. Już samo określenie umniejsza skalę konfliktu. Anglicy nazwali go – „The Troubles” – Kłopotami.
Z książki Aleksandy Łojek dowiedzieć się można wiele o Kłopotach, a nawet posłuchać kilku osób, które bezpośrednio brały w nich udział, by następnie zostać zwolnione z więzień na mocy amnestii i działać obecnie na rzecz projektu zdawałoby się nierealnego – czyli pogodzenia obu stron. Dodatkowo autorka pokazuje jak przy pomocy jednego pytania odróżnić republikanina od lojalisty. Wyjaśnia skomplikowane relacje w trójkącie: Anglicy, Irlandczycy, Brytyjczycy – wraz z zawierającymi się w nich niuansami terminologicznymi, które powinien przyswoić każdy Polak na emigracji (i w kraju). Czy w końcu, przybliża tak interesujące wyrażenia jak recreational rioting. Ponad to posługuje się nieskazitelnie poprawną politycznie i przejrzystą terminologią (patrz porównanie Kłopotów z konfliktem palestyńsko-izraelskim).
Całość składa się na interesującą lekturę. Książkę Aleksandry Łojek czyta się szybko i, mimo że miejscami zawiera drastyczne treści, z przyjemnością. Głównie dzięki temu, że Łojek stara się nie uderzać w patetyczne tony. Spokojnie przedstawia fakty i zdarzenia, choć w wielu miejscach nie może powstrzymać się przed użyciem (całkiem uzasadnionego) sarkazmu. Dociekając tego, jak wyglądał konflikt, nie odmawia sobie jednak prawa do emocji, ale nie epatuje nimi. Refleksyjne dywagacje są na tyle rzadkie, że z łatwością wybaczalne.
Mogę odważnie stwierdzić, że cykl reportaży o Belfaście Aleksandry Łojek powinien być lekturą obowiązkowa dołączaną do tzw. „biletu w jedną stronę” na Zieloną Wyspę. Zalecam ją wszystkim tym, którzy wybierają się do Irlandii, nie wiedząc nawet, o podziale na Republikę i Irlandię Północną. Tym, którzy jadą na Wyspy Szczęśliwe, a lądują na pokonfliktowym terenie, między ludźmi z traumami wojennymi, dziedziczonymi z pokolenia na pokolenie.
Pozostałym gorąco polecam.
Justyna Daniluk