Play Poland Festival do końca listopada odwiedzi 12 miast, odbędzie się kilkadziesiąt pokazów, wystaw i wydarzeń towarzyszących. To największe tego typu wydarzenie poza granicami kraju.
Kocham kino
Na pokaz „Ziarna prawdy” zabrakło biletów. Pół sali
zajmują Polacy, pół Szkoci. W wejściu stoi niepokojony przez nikogo reżyser Borys Lankosz. Gdy staje przed widownią, powie krótko: „Cieszę się, że tu jestem. Kocham kino. Jestem bardzo ciekaw, o co państwo mnie zapytają po filmie”. Sam siada w ostatnim rzędzie.
Przed trzema laty, Borys spędził święta samotnie. Gdy tylko żona dostała pod choinkę książkę Zygmunta Miłoszewskiego, zniknęła na kilka dni, rozczytując się w powieści. Gdy sam kończył lekturę, już w myślach dzwonił do autora negocjując adaptację książki.
Gdy po seansie padają pytania o film, odpowiada chętnie i wyczerpująco. A widownia poruszała trudne kwestie żołnierzy wyklętych i pytała o źródła uprzedzeń w polskim społeczeństwie.
Przekazanie pałeczki
Festiwal zaczął się od małego trzęsienia ziemi. „Pora przekazać pałeczkę dalej. Nie będę kierował festiwalem za rok”, ogłosił dyrektor i twórca festiwalu Mateusz Jarża. Zarówno on, jak i druga organizatorka, Iwona Nowak, wzięli dwa dni urlopu, aby otworzyć festiwal, nad którym pracowali od roku. Pracy jest sporo. Czasami zbyt dużo, dlatego po tej edycji PPFF zejdą na drugi plan. Chcą zyskać trochę czasu dla siebie i poświęcić się swoim pasjom.
Mateusz wygłasza kilka słów w Filmhouse i zaraz ucieka do pobliskiego Sheratonu, gdzie przy kieliszku szampana otworzy festiwal.
Festiwal potrwa do 2 grudnia.
– Moglibyśmy zrobić wszystko w tydzień, ale wówczas niewiele osób by go obejrzało. Festiwal trwa długo, ale filmy muszą podróżować między 12 miastami, odbywają się również dodatkowe wydarzenia – tłumaczy Iwona Nowak.
Program jest zróżnicowany: od głośnych polskich produkcji z pierwszej połowy tego roku, wystawę plakatów z lat 60-tych i 80-tych, po filmy krótkometrażowe udostępnione przez Łódzką oraz Katowicką Szkołę Filmową, Szkołę Wajdy, Studio Miniatur Filmowych, Studio Munka, Filmotekę Narodową, a także festiwale – Nowe Horyzonty i O!PLA.
Dotychczas Play Poland był adresowany dla dorosłego widza. W tym roku nastąpił przełom. Na ekrany powracają stare, dobre dobranocki, adresowane do szkół polonijnych w Szkocji.
Jesień należy do PPFF z dwóch powodów. Dopięcie budżetu zajmuje sporo czasu: już złożono wnioski o dofinansowane następnej edycji, a decyzje zapadną zapewne późną wiosną. Po drugie filmowcy najpierw jeżdżą na festiwale konkursowe, potem filmy trafiają do dystrybucji w polskich kinach. Dlatego podczas festiwalu można obejrzeć filmy, które walczyły o widza w pierwszym półroczu.
Potrzebna kultura
– Ta inicjatywa jest potrzebna. My, jako konsulat, robimy co możemy, aby pokazać polską kulturę nie tylko naszym obywatelom na emigracji, ale przede wszystkim szkockiej publiczności – podkreśla konsul Dariusz Adler z Edynburga. Jednocześnie zaznacza, że wsparcie kultury, to zaledwie wycinek działalności konsulatu.
A w Edynburgu polska kultura ma ostatnio dobrą passę. Przez wakacje odbywała się wystawa prac Tadeusza Kantora, za moment nastąpi odsłonięcie pomnika misia Wojtka, upamiętniającego trudne losy polskiego żołnierza, który walczył na frontach II wojny światowej, trwa też zbiórka pieniędzy na ławeczkę gen. Maczka (przed tygodniem Fundacja SPK przekazała na ten cel 10 tys. funtów).
– Polaków w Szkocji postrzega się jako ludzi ciężko pracujących, którzy chcą coś zrobić i mają coś do powiedzenia. Szkoccy politycy nas zauważają. Liczę, że Polacy wykorzystają tę sytuację i zaangażują się w przyszłym roku w wybory do lokalnego parlamentu; pokażą że Polonia to nie tylko kultura, edukacja, ale i 85 tys. potencjalnych wyborców – tłumaczy konsul Adler.
Niełatwa kultura
Ziarno prawdy” od którego rozpoczęto festiwal, to thriller ostry jak brzytwa, dotykający mrocznych relacji polsko-żydowskich, mocno i dosadnie punktuje nasze narodowe wady. Czyżby organizatorzy lubili szokować?
– Bardzo, ale też polskie kino staje się coraz odważniejsze – uśmiecha się Iwona, dodając, że z jednej strony festiwal ma promować polską kulturę, pokazać duszę naszego narodu, ale też nie ma manipulować i wygładzać polskich przywar.
– Wzruszył mnie film „Mów mi Marianna” – mówi organizatorka festiwalu.
To opowieść o Mariannie Klapczyńskiej, która w wieku 43 lat, dokonała dramatycznego wyboru pomiędzy życiem w zgodzie ze swą tożsamością, a byciem z rodziną i dziećmi. Przygotowując się do zmiany płci, musiała opuścić dom i zgodnie z polskimi procedurami pozwać do sądu własnych rodziców.
– Ten film nie tyle pokazuje przemianę mężczyzny w kobietę, ale człowieka. Film został bardzo dobrze przyjęty na świecie, choć w Polsce jest bardzo kontrowersyjny – podsumowuje Nowak.
Festiwal jest organizowany przy współpracy Konsulatu Generalnego RP w Edynburgu, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Arts & Business Scotland. Patronami honorowymi są: Prof. Richard Demarco – jeden z najbardziej wpływowych szkockich mecenasów kultury, Prof. Zbigniew Pełczyński – prezes Szkoły Liderów, Konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Edynburgu – Dariusz Adler oraz legendarna postać polskiej grafiki – Andrzej Pągowski.
„Ziarno prawdy” zgromadziło w polskich kinach 288 tys. widzów. Podobny wynik osiągnęły filmy „Body/Ciało” oraz „Carte Blanche”, które również można zobaczyć na festiwalu. Największym komercyjnym hitem, spośród filmów prezentowanych podczas PPFF, jest „Disco Polo”, które przyciągnęło do kin 873 tys. widzów.
Mariusz Kutka