06 listopada 2015, 17:00
Raczyński wrócił do ambasady

A tutaj stawialiśmy choinkę – powiedziała Viridianna Rey w ambasadzie RP w Londynie, w reprezentacyjnej sali na piętrze do niedawna znanej jako chińska. Tydzień podczas wieczoru w poświęconemu Edwardowi Raczyńskiemu nazwaną ją imieniem ojca pani Viridianny. Jaki był ten polski arystokrata, dyplomata, zasłużony działacz emigracyjny, a także najstarszy, jak i najdłużej żyjący prezydent RP opowiada krótki dokument biograficzny, który miał wówczas swoją premierę .

– To największy dyplomata, jakiego mieliśmy w historii. To człowiek tylu umiejętności, wiedzy, wrażliwości i skromności. Jeżeli myślimy o pokazywaniu pewnych wzorców, pewnych modeli historycznych, to należy sięgać właśnie do takich przykładów – mówili twórcy filmu.

Przy tej okazji warto przypomnieć jak ważna był postacią dla emigracyjnego Londynu. Przyszły polityk urodził się w rodzinnym majątku w Rogalinie. Był hrabią, pochodził ze znanego wielkopolskiego rodu Raczyńskich herbu Nałęcz. W 1919 r. rozpoczął pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Przebywał na placówkach dyplomatycznych w Kopenhadze i Londynie, reprezentował Rzeczpospolitą jako stały delegat przy Lidze Narodów w Genewie.

– Umysłowość Raczyńskiego odznaczała się precyzją myśli, zwięzłością słowa wyrażanego w ocenie ludzi i wielką ostrożnością, jeżeli chodzi o sprawy i wypadki, tym bardziej jeżeli rozgrywają się na szczeblu państwowym – cytował opinię jego przełożonych narrator filmu. – W 1934 roku został mianowany ambasadorem Polski w Wielkiej Brytanii. Przyjął tę decyzję bez entuzjazmu. Uważał, że kluczowym miejscem polityki europejskiej jest Genewa, a nie Londyn. Jakże się mylił…

Raczyński stał się jednym architektów polsko-brytyjskiego układu o wzajemnej pomocy z sierpnia 1939 roku. A w momencie wybuchu wojny na ambasadora Polski w Londynie spadło szczególnie ważne zadanie: należało za wszelką cenę doprowadzić do realizacji sojuszniczych zobowiązań Wielkiej Brytanii i prowadzić akcję informacyjną skierowaną do polityków i brytyjskiego społeczeństwa.

Po wojnie Raczyński był cały czas aktywnym uczestnikiem społeczności polskiej emigracyjnej i wykorzystując swoje rozległe doświadczenia, pomagał w kontaktach środowisk polskich z instytucjami brytyjskimi. Był organizatorem oraz członkiem Rady Trzech, kolegialnego organu władzy rządu RP na Obczyźnie, a w latach 1979-1986 obejmował urząd prezydenta RP na obczyźnie.

Film zaprezentowany w ambasadzie pokazuje go nie tylko jako postać encyklopedyczną, ale również człowieka o szczególnie silnym umyśle i niezłomnym charakterze. Mimo że pod koniec życia już praktycznie nie widział, do ostatnich dni pozostał bardzo aktywny. Nie mógł czytać, dlatego wiele mu czytano. Córka Katarzyna wspominała …kurs dla maszynistek.

– To było fantastyczne. Poszedł do takiej szkoły, gdzie były same 16-letnie dziewczęta. Tam nauczył się pisać na maszynie bez patrzenia. Gdy dostał honorowy rektorat Uniwersytetu Jagiellońskiego, wygłosił krótki referat, który był naprawdę świetny. Pamiętam, że przyszli potem do mnie dziennikarze i prosili o tekst. Ale tekstu żadnego nie było! On to sobie sam wszystko w głowie ułożył. I nigdy w jego wystąpieniach nie było banałów – podkreślała Raczyńska.

Zawsze był także wielkim patriotą i znał wagę edukacji obywatelskiej młodzieży.

– Gdy w 1965 roku pojechałyśmy do Polski był bardzo krytykowany za to, że nam na to pozwolił. A on na to odpowiadał, że nie można wymagać od dzieci, żeby czuły się Polakami, jeśli nigdy nie były w tym kraju – akcentowała pani Katarzyna.

Ze względu na wiek nigdy nie przyjechał do wolnej Polski. Zmarł 30 lipca 1993 r. w Londynie. Został pochowany w rodzinnej kaplicy. Nad jego grobem widnieje znamienne hasło „…nie zmarnujcie niepodległości!”

Po projekcji filmu wspomnieniami na temat ojca i okresu, w którym gmach polskiej ambasady był jej domem, podzieliła się także Viridianna.

– Najlepiej to miała służba, bo po pracy mogli korzystać z wielkiego stołu do bilarda w podziemiach. Zawsze im tego stołu zazdrościłyśmy – opowiadała z uśmiechem.

W filmie nie zostało to uwypuklone, ale Raczyński był bardzo zaangażowany w sprawy krajowe. Przewodniczył funduszowi pomocy Polsce, utrzymywał też kontakty z opozycją.

– Mój ojciec rozpoczął te kontakty z krajem, które potem rozwinął prezydent Sabbat. Pisał listy do Adama Michnika, oczywiście pod pseudonimem, co potem Michnik bardzo czule wspominał – opowiadała Katarzyna Raczyńska.

– Gdy rozmawiałam z prezydentem Komorowskim to mówił, że w listach do niego ojciec podpisywał się „ciocia Edzia” –uzupełniła jej starsza siostra.

– Bardzo był za tym, aby Polska weszła do Unii Europejskiej. Zawsze tego chciał. Bał się też kłótni pomiędzy politykami. Gdy Polska odzyskała niepodległość, siedzieliśmy całymi wieczorami słuchając Radia Wolna Europa. Był szalenie podniecony, jego radość była wielka – przekonywała Viridianna.

Po projekcji w kuluarach mówiło się o pewnych niedoskonałości technicznych filmu. Jednak sama idea stworzenia tego dokumentu nie spotkała z głosem krytyki.

– Film bardzo ciekawy. Podczas dyskusji padł bardzo dobry pomysł, aby pokazywać go dzieciom w szkołach. Prezydenta Raczyńskiego znałam, ponieważ mój mąż był jego lekarzem i bardzo dużo czasu z nim spędził. Był cudownym człowiekiem pod każdym względem, bardzo miły dla wszystkich. Często wracam myślami do tych czasów, gdy jeszcze żył – wyznała Anita Meeson.

– Zdaje sobie sprawę, że tu było bardzo dużo pracy. W tak krótkim czasie, zmieścić taki materiał. Dobrze, że ten film w ogóle powstał i będzie dostępny w internecie. Prezydenta Raczyńskiego widziałem trzy razy w POSK-u, miał prawie 98 lat i bardzo dobrze się trzymał. Czekam na następną serię takich filmów, to będzie prawdziwa lekcja historii – dodał Marek Jakubowski.

– Cała ta akcja Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest bardzo dobra. Uważam, że to powinien być film również dla młodzieży, ponieważ dzisiejsza młodzież ma bardzo małą wiedzę na temat historii nowożytnej – powiedział Jurek Jarosz.

– Z pewnością idea promowania postaci historycznych Polski jest słuszna, ale trzeba też pomyśleć o tym, żeby nie tylko promować to pośród Polaków, ale też pośród obcokrajowców. Myślę, że powinny być czynione starania także w tym kierunku – skwitował 23-letni Marcin Świczewski.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_