W ubiegłą sobotę w Edynburgu nie było innego tematu. Nawet taksówkarze zagadywali swoich klientów na temat wielkiego poruszenia w centrum miasta. Pisały o tym wszystkie czołowe gazety szkockie, ukazały się także materiały telewizyjne w BBC Scotland i ITV. W ulewnym deszczu na oczach wielu setek Polaków i Szkotów tłumnie zebranych Princes Street Gardens nastąpiła historyczna chwila – Pomnik Polskich Żołnierzy i Niedźwiedzia Wojtka został oficjalnie odsłonięty. – To wspaniały dzień dla polsko-szkockiej społeczności – powiedział Donald Wilson, Lord Provost Edynburga w rozmowie z „Tygodniem Polskim”.
Uroczystości składały się z kilku części. Pierwsza część miała miejsce w Lammermuir Hall w St Cuthbert’s Parish Church. W kameralnej sali spotkali się kombatanci, ich rodziny oraz osoby zaangażowane w projekt, w tym członkowie Wojtek Memorial Trust. Swoją obecnością zaszczycili także notable w postaci szkockiej minister kultury Fiony Hyslop, ambasadora RP Witolda Sobkowa oraz konsula generalnego Dariusza Adlera. Po krótkich przemowach powitalnych i podziękowaniach nastąpiło uroczyste przejście pod pomnik, pod którym zdążył się zebrać tłum chcący zobaczyć pomnik w pełnej krasie. Polacy uzbrojeni w parasole oraz w biało-czerwone flagi i szaliki ciasno otoczyli monument. Niektórzy z nich przyjechali z odległych miejscowości na północy Szkocji.
Punktualnie o godz. 13, kiedy to zgodnie z tradycją ze wzgórza zamkowego słychać wystrzał z armaty nastąpiło oficjalne odsłonięcie. Dokonał tego uczestnik bitwy o Monte Cassino prof. Wojciech Narębski, mówiąc „Wojtek, dobrze cię znowu zobaczyć!” Po tej wzruszającej chwili w ogrodach przy Princes Street rozbrzmiała podniosła melodia „Mazurka Dąbrowskiego”.
Wartość dodana
Po pamiątkowych zdjęciach i wywiadach telewizyjnych wybrani goście przeszli do budynku urzędu miasta na Waverly Court, gdzie odbył się bankiet z udziałem działaczy polonijnych, kombatantów, harcerz oraz przedstawicieli szkockich władz.
– Pomnik jest niezwykle ważny, bo chodzi w nim nie tylko o przeszłość, ale też o teraźniejsze i przyszłe relacje pomiędzy Szkocją a Polską. Chcemy przez to pokazać nie tylko naszą przyjaźń, ale również jak bardzo doceniamy wkład w szkockie społeczeństwo 20 tysięcy Polaków, którzy tu mieszkają i którzy są dla niego wartością dodaną – powiedziała „Tygodniowi Polskiemu” szefowa resortu kultury Fiona Hyslop.
Jak zaznaczyła Edynburg jest szczególnym miejscem, gdyż przyjeżdżają tu turyści z całego świata.
– Podejrzewam, że miś Wojtek może stać się równie popularny, co inny słynny zwierzak, którego pomnik znajduje się w tym mieście – Greyfriars Bobby. Historia Wojtka jest wyjątkowa, bo obrazuje to, co Szkoci podziwiają w Polakach najbardziej, czyli ich siłę i umiejętność adaptowania się do trudnych warunków. Oraz, co jest także bardzo ważne, mamy podobne poczucie humoru – mówiła z uśmiechem minister.
Wtórował jej równie entuzjastycznie burmistrz Edynburga.
– W ten projekt było zaangażowanych wiele wspaniałych osób, które podzieliły się ze mną fascynującymi historiami na temat Wojtka. Zależało nam, aby dotarły one do możliwie najszerszego odbiorcy, dlatego też lokalizacja w Princes Street Gardens jest tak ważna – tłumaczył Lord Provost.
– Pomijając relacje pomiędzy szkocką a polską społecznością, których efektem jest ten pomnik, należy pamiętać, że łączy on również pokolenie weteranów, pamiętających wojnę z najmłodszymi przedstawicielami społeczeństwa –dodał.
Chcemy aby można było zdawać język polski na maturze
Ambasador Witold Sobków nie ukrywa, że na początku, gdy po raz pierwszy usłyszał o projekcie budowy monumentu, był nieco sceptycznie nastawiony.
– To było ogromne wyzwanie finansowe. Żeby zebrać tak dużą sumę, trzeba było naprawdę dużego entuzjazmu, ale Wojtek Memorial Trust wykonał ogromną pracę. Pomnik będzie przyciągał wszystkich: i Brytyjczyków , i cudzoziemców , i Polaków. Także dorosłych i dzieci, z czego cieszymy się najbardziej, bo przy okazji dowiedzą się czegoś o wkładzie Polskich Sił Zbrojnych w II wojnę światową. Pomnik jest też jest dla Edynburga kolejną atrakcją, więc myślę, że korzyść jest obopólna – podkreślał polski dyplomata. W rozmowie z „Tygodniem Polskim” wymieniał też inne elementy grające dużą rolę w tworzeniu pozytywnych kontaktów ze Szkotami.
– Jest świetna książka Aileen Orr, są sztuki teatralne o Wojtku, mamy też inne polskie akcenty – pomnik generała Sikorskiego, polska mapa Szkocji…. Bardzo liczymy na szkockie szkoły, że będą w swoim programie nauczania podejmować częściej tę tematykę. Walczymy także, aby polski stał jednym z języków europejskich który będzie można zdawać na egzaminach maturalnych. Mamy życzliwość w tej kwestii ze strony rządu. Już rozmawiałem o tym z pierwszą minister Szkocji Nicolą Sturgeon – nadmienił ambasador, podkreślając, że szkocki rząd jest bardzo zainteresowany sprawami europejskimi.
– Szkocki rząd jest ciekawy polskiego stanowisko w wielu sprawach i zdaje sobie sprawę z tego, jak ważnym punktem na mapie Europy jest Polska. Cieszę się także bardzo, że w Edynburgu jest konsulat generalny. Żałuję, że nie ma tej placówki w Belfaście. Decyzja już została podjęta, teraz staramy się o finanse, być może uda się to zrobić w przyszłym roku – zdradza Sobków.
Trzeba popularyzować polską historię
W tym miejscu należy przypomnieć, że szkocki rząd wsparł budowę pomnika kwotą 20 tysięcy funtów. Czy inicjatywa pomnika generała Maczka spotka się z podobną życzliwością?
– Oczywiście rząd będzie popierał upamiętnienie człowieka, który dowodził 1 Dywizją Pancerną, któremu należy się ogromny szacunek. Jesteśmy to winni Polakom, którym tak wiele zawdzięczamy – deklarowała minister Hyslop.
– Pomnik generała Maczka to wspaniały projekt, który bezpośrednio łączy się z historią Wojtka. Polski dowódca żył tutaj przez wiele lat, był Edynburczykiem. Ze względu na jego wkład w historię miasta jego upamiętnienie to coś, co musi być zrobione w najbliższej przyszłości, ponieważ wiedza Szkotów na ten temat wciąż nie jest wystarczająca. Dlatego fundatorzy mogą liczyć na moje stuprocentowe wsparcie – dodał Lord Provost.
Gary Deakin, dowódca 51 oddziału piechoty w armii szkockiej, który wziął udział w tym wydarzeniu przyznaje, że o Wojtku dowiedział się zaledwie miesiąc przed odsłonięciem monumentu.
– Zaciekawiła mnie ta historia i zrobiłem mały research na ten temat. Myślę, że umieszczenie pomnika w Princes Street Gardens było bardzo dobrym pomysłem. Pomnik ma tak wyjątkową formę, że ludzie będą zadawali pytania: „Ale o co chodzi?” I w ten sposób wiedza o Wojtku się rozprzestrzenia – mówił.
– Nie wiadomo, jak będzie wyglądała w przyszłości nauka historii w szkołach. jest coraz gorzej zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii. Coraz mniej wiemy o tych rzeczach. Natomiast pomniki, takie jak ten, zostają w pamięci i mogą być zaczątkiem dyskusji – skwitował obecny także Jerzy Byczyński z British Poles Initiative.
Pomost pomiędzy narodami
„Tygodniowi Polskiemu” udało się także porozmawiać ze spirytus movens całego przedsięwzięcia, autorką książki o walecznym niedźwiedziu, Aileen Orr.
– Gdy po raz pierwszy zobaczyłam pomnik, co miało miejsce kilka dni przed odsłonięciem, to był tak wzruszający moment, że dosłownie zalałam się łzami. To było jak spełnienie marzeń, coś naprawdę wyjątkowego – wyznała.
– Mój dziadek był Szkotem, ale zawsze powtarzał mi, co Polacy zrobili dla nas. Podczas II wojny światowej był on jednym z żołnierzy, którzy prowadzili szkolenie Polaków uwolnionych z Syberii. Dziadek czuł, ze ja nie nauczę się o tym w szkole i czuł się w obowiązku przekazać mi historię Wojtka, którego udało mi się jeszcze zobaczyć, jak już mieszkał w zoo. Gdy wiele lat później mój mąż okazał się właścicielem farmy na pograniczu szkocko-angielskim, na terenie której Wojtek mieszkał, zanim znalazł się w Edynburgu, zrozumiałam, że Wojtek daje mi znak, że muszę się zaangażować w ten projekt – uśmiecha się Orr, zdradzając, że na tym nie zamierza poprzestać w swoich działaniach w ramach polsko-szkockiej społeczności.
– Uważam, że ten pomnik, to dopiero początek. Musimy nieść wieść o Wojtku, uczyć dzieci w szkołach o nim oraz jego towarzyszach broni – akcentowała pisarka.
– To wydarzenie jest ukoronowaniem tego co nam się udało osiągnąć – pomostu pomiędzy dwoma narodami – powiedziała Krystyna Szumelukowa.
– Musimy teraz nabrać oddechu, a także poczekać na reakcje ludzi. Chcemy słuchać tego, co mają nam do powiedzenia na temat pomnika. Mamy wiele sygnałów na temat dalszych planów umacniania relacji pomiędzy Szkotami a Polakami – podsumowała.
Polskie święto w stolicy Szkocji
– Alan, czy widziałeś, że w Princes Street Gardens postawiono jakiś pomnik? Czy wiesz, kto za tym stoi? – pytała Aileen Orr.
– Nie wiem, ponieważ nic nie widziałem zza tych wszystkich parasoli – żartował rzeźbiarz Alan Beattie Herriot, autor pomnika podczas koncertu, który był wisienką na torcie całodniowych obchodów. Wieczorne wydarzenie otworzyła Izabela Brodzińska, a jego organizatorem było Scottish Polish Cultural Association.
W reprezentacyjnej dzielnicy Edynburga w pięknych wnętrzach w Church Hill Theatre wystąpili szkoccy dudziarze, grający brytyjskie i polskie melodie oraz zespól Koźlary, prezentujące ludowe utwory z regionu Wielkopolski. Były szkockie „highland dances” oraz tradycyjny polonez w wykonaniu zespołu Ojczyzna. Ale najważniejszą chwilą, na którą wszyscy czekali był występ Katy Carr. Polsko-angielsko-szkocka wokalistka wykonała szereg poruszających swoich autorskich utworów oraz dobrze znanych polskich pieśni. Sama artystka nie kryła łez wzruszenia, a lecz gdy jej głos zaczynał drżeć, charyzmatyczna piosenkarka zaprosiła zebranych do wspólnego śpiewania. Ze sceny popłynęły m.in. piosenka o Wojtku z jej poprzedniej płyty „Paszport” oraz u twór promujący najnowszy album „Polonia”, o którym zdążył napisać już Guardian i kilka innych brytyjskich tytułów, zbierając bardzo pozytywne recenzje.
Na widowni zasiadł m.in. konsul Dariusz Adler, który mimo tego, że był w pracy od rana, nie odczuwał zmęczenia.
– Przeciwnie, jestem szczęśliwy, bo cieszę się, jak takie wydarzenia mają miejsce. Na szczęście jest ich coraz więcej. Od jakiegoś czasu obecność Polaków w Szkocji i polska kultura jest coraz wyraźniej manifestowana przede wszystkim przez polonijne organizacje, czyli osoby, które pracują bardzo ciężko zawodowo, a po pracy poświęcają swój prywatny czas, aby pokazać rodowitym mieszkańcom tej ziemie, że nasza kultura jest piękna i naprawdę mamy się czym pochwalić – odpowiedział.
– Dzisiejszy dzień to olbrzymi ukłon władz Edynburga i rządu szkockiego w stronę polskiej społeczności. Pomnik, stoi w miejscu, które odwiedzają miliony turystów. Informacja na temat Wojtka, jako symbolu walki polskiego oręża może będzie jeszcze bardziej dostępna poprzez informacje , które są na cokole i mam nadzieję, że skłoni osoby odwiedzające, aby przeczytać coś więcej na ten temat. Więc tu nie chodzi tylko o relacje polsko-szkockie, ale o propagowanie polskiej historii na całym świecie – sumował konsul.
Tekst i fot. Magdalena Grzymkowska