Niech nikogo nie zwiedzie ładna twarz i odważny makijaż z pierwszej strony „Tygodnia Polskiego”. Dagmara Szkolnicka jest bowiem nie tylko piękną modelką, ale też naukowcem-mikrobiologiem i właśnie obroniła doktorat pod auspicjami twórcy słynnej owieczki Dolly.
W Edynburgu Dagmara mieszka od 10 lat – wyjechała na studia we wrześniu 2005 r. Najpierw był licencjat z mikrobiologii i biotechnologii na Edinburgh Napier University, potem magisterium na kierunku Drug Design and Biomedical Sciences’. Następnie aplikowała na doktorat na Uniwersytecie Edynburskim w instutucie MRC Centre for Regenerative Medicine. Tytuł naukowy obroniła miesiąc temu.
– Zawsze interesowałam się biologią i już w liceum czułam się w tym dobra. Jednocześnie nie jestem na tyle silna psychicznie, żeby iść na medycynę. Jestem zbyt wrażliwa. Dlatego uznałam, że praca naukowa będzie dla mnie alternatywą – opowiada.
Medycyna regeneracyjna, w której specjalizuje się Dagmara to gałąź medycyny, która zajmuje się komórkami macierzystymi.
– Ja pracowałam na hepatocytach, czyli komórkach wątroby i prowadziłam badania, jak je ulepszać w oparciu o komórki macierzyste. Medycyna regeneracyjna jest uznawana w naszej dziedzinie za bardzo dynamiczną i rozwojową, jest alternatywą dla medycyny konwencjonalnej – tłumaczy.
Dagmara przyznaje, że wybór właśnie takiego kierunku studiów to był pewien eksperyment. Zaraz po maturze, kiedy otworzyły się granice bardzo chciała wyjechać i doświadczyć, jak wyglądają studia poza Polską. Zdecydowała się na Szkocję ze względu na wysoki poziom uczelni z zakresu biologii i bioinżynierii. To właśnie w Edynburgu powstała owieczka Dolly, pierwsze zwierzę sklonowane z komórek dorosłego osobnika, a Profesor Sir Ian Wilmut, jej twórca, był szefem katedry, na której Dagmara robiła doktorat. Dodatkową sprzyjającą okolicznością było finansowanie studiów z rządu szkockiego.
– W czasie studiów dużo nauczyła się o komórkach macierzystych, toteż moja decyzja o doktoracie właśnie z tej konkretnej dziedziny była zupełnie świadoma – mówi.
Między mikroskopem a aparatem
Dagmara ma na swoim koncie udział w wielu konferencjach naukowych, m.in. w Holandii, w Kanadzie i w Wielkiej Brytanii. Swoje wyniki badań prezentowała na konferencji International Society for the Study of Xenobiotics w Glasgow oraz była konsultantem na sympozjum organizowanym przez firmę farmaceutyczną AstraZeneca w Szwecji. Jest autorem 10 artykułów naukowych i pracuje nad dwoma kolejnymi publikacjami w prasie branżowej. Obecnie jest członkiem zespołu w ramach projektu HUMAN, mającym na celu lepsze zrozumienie chorób metabolicznych przy wykorzystaniu komórek macierzystych.
To wszystko brzmi bardzo poważnie zwłaszcza w zestawieniu z jej dodatkowym zajęciem, czyli modelingiem.
– Już w Polsce miałam dużo sugestii, żebym spróbowała modelingu. W wieku 10 lat jak byłam w Londynie w metrze zaczepił moją mamę fotograf, pytając czy nie zgodziłaby się, by mi zrobił zdjęcia i wręczył jej wizytówkę. Ale ja zawsze byłam skupiona na nauce i uważałam, że bycie modelką nie spełni moich oczekiwań. Podeszłam do tego bardzo stereotypowo myśląc, że modelkami zostają tylko dziewczyny, które nie mogą nic więcej w życiu osiągnąć – wspomina.
Dopiero w Szkocji za namową przyjaciółki i rodziców Dagmara wysłała swoje zdjęcia do agencji modelek.
– „Wyślij zdjęcia dla zabawy, bez żadnych oczekiwań”, mówili. I tak zaczęłam współpracować z małą agencją Stolen Models. Obecnie pracuję w największej szkockiej agencji Model Team, z którą jestem związana od 2011 roku – mówi.
Dagmara brała udział w sesjach zdjęciowych dla takich marek jak House of Frasers, Jenners, Harvey Nichols, Historic Scotland, Wella i Ragamuffin. Można było ją zobaczyć w The Pulse Magazine i The Spectrum Magazine. Wystąpiła też w filmie „Outpost: Black Sun” i jest twarzą Glenmuir, prestiżowej firmy zajmującej się odzieżą do gry w golfa. Interesowały się nią również agencje w Paryżu, w Nowym Jorku i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
– Postanowiłam jednak odpuścić modeling na szerszą skalę, bo wiedziałam, że to wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Kiedyś musiałam być na bardzo ścisłej diecie, aby schudnąć do 90 cm w biodrach (przy wzroście 178 cm!), a w końcu i tak nie zostałam wybrana przez klienta agencji modelingowej. Między innymi dlatego skupiłam się na nauce, ale cały czas pozuję hobbystycznie – akcentuje.
Odskocznia od pracy umysłowej
Dzięki swojemu hobby Dagmara poznała wielu ciekawych ludzi. Jedną z nich była inna Polka mieszkająca w Szkocji, Justyna Adamek. Spotkały się 6 lat temu, Justyna właśnie wtedy rozpoczynała swoją przygodę ze studiowaniem wizażu i charakteryzacji na Edinburgh College. W 2014 zdecydowała się na wzięcie udziału w konkursie Fashion Make-up Awards 2014 organizowanego przez magazyn E-makijaż w Polsce. Sesja zdjęciowa z udziałem Dagmary zdobyła wtedy wyróżnienie – to stąd pochodzi okładkowe zdjęcie.
Historia Dagmary zafascynowała Justynę, która postanowiła pokazać ją poprzez fotografie. 15 stycznia w Ocean Terminal Shopping Centre w Edynburgu zostanie otwarta eskpozycja zorganizowana przy wsparciu Model Team i MRC Centre for Regenerative Medicine oraz współpracy z The Image Collective. Głównym organizatorem wystawy, która potrwa do 29 stycznia jest Scottish Make-up Artists Creative Agency, nowo powstała organizacja, koncentrująca się na szerzeniu edukacji w sektorze kreatywnym w Szkocji z ukierunkowaniem na rozwój artystyczny przyszłych wizażystów. Jej współzałożycielką jest Justyna.
– Na wystawie znajdziemy zdjęcia Dagmary, w różnych odsłonach. Tym samym rzucamy wyzwanie postrzeganiu ról społecznych i często nieuświadomionym uprzedzeniom wobec niektórych osób i zawodów. Chcemy także pokazać, że kobiety decydujące się poświęcić nauce lub ogólnie mówiąc, karierze zawodowej, nie muszą rezygnować ze swoich pasji – przekonuje Justyna.
Na wernisażu będzie obecna Dagmara, która podzieli się z gośćmi swoimi doświadczeniami.
– Robienie kariery naukowej jest, owszem, bardzo zajmujące, ale zdecydowanie można pogodzić to ze swoimi innymi zainteresowaniami. Jest to też dobra odskocznia, która nie pozwala na wypalenie zawodowe. Modeling wbrew pozorom to nie tylko uśmiechanie się do kamery, to naprawdę męcząca praca. Dzięki temu można zachować balans pomiędzy wysiłkiem intelektualnym a fizycznym. Mam wielu znajomych, którzy w trakcie doktoratu biegają maratony lub są mistrzami sztuk walki. Więc jest to możliwe, tylko trzeba spróbować – mówi Dagmara.
Wystawa to pierwsza inicjatywa SMUACA, jednak założycielki, Justyna Adamek i Denise McNulty mają ambicje skupić się na tego typu działalności.
– Naszą misją jest przełamywanie barier związanych z kwestiami społecznymi, ekonomicznymi i środowiskowymi w Szkocji poprzez różne formy sztuki wizualnej. Chcemy współpracować z lokalna społecznością, organizacjami charytatywnymi i instytucjami edukacyjnymi, mając za cel pomoc młodym ludziom z marginalizowanych grup społecznych w zdobyciu wiedzy, umiejętności i doświadczenia w zakresie edukacji twórczej. Jednocześnie chcemy aktywnie promować makijaż jako formę sztuki – tłumaczy Justyna.
Znaleźć lek na żółtaczkę
To ostatnie dni Dagmary w Edynburgu. Od lutego będzie pracowała dla Lausanne University Hospital w Szwajcarii nad wirusami żółtaczki typu C i E, gdzie wraz z tamtejszymi wirologami będzie starała się wynaleźć nowe leki na te choroby. Zostanie tam przynajmniej na dwa lata. A co będzie potem? Na razie nie snuje tak dalekich planów.
– Dla mnie jako naukowca są dwie ścieżki kariery: na uniwersytecie i w korporacji farmaceutycznej. Każda z tych dróg ma swoje plusy i minusy. W środowisku akademickim jest duża konkurencja, a praca wiąże się z dużym poświęceniem, wieloma godzinami spędzonych w laboratorium i na zdobywaniu grantów. W firmie natomiast ma się mniejszą wolność naukową, bo jeżeli jest projekt jest nieopłacalny to się z niego rezygnuje. Ja lubię nowe doświadczenia i wyzwania. W Wielkiej Brytanii jest wiele możliwości dla naukowca w tej dziedzinie. Ale mam paru znajomych, którzy mieszkają w Szwajcarii, więc kto wie? Może zostaną tam na dłużej – zastanawia się, dodając, że jej obecny szef , dr David Hay zapewnia ją, że zawsze będzie mogła wrócić do jego zespołu w Edynburgu.
Dagmara tęskni też za Polską, ma tam rodzinę, przyjaciół i swojego partnera. Dlatego często odwiedza rodzinny Gdańsk.
– Niestety nie do końca mogłabym realizować tam w moim zawodzie, ponieważ badania na komórkach embrionalnych w naszym kraju są zabronione. Musiałabym pracować na innym typie komórek macierzystych. To nie jest moja dziedzina i nigdy się tym nie zajmowałam. Ale biorę taką ewentualność pod uwagę, bo już bardzo długo mieszkam za granicą i tęsknię za polskością – sumuje.
Magdalena Grzymkowska
Pingback: Szukając wzorca | Dziennik Polski