Miejskie legendy Olkusza to opowieści o przepastnych piwnicach i długich podziemnych korytarzach, z tajemnymi przejściami i skarbami. Wykopaliska archeologiczne prowadzone pod rynkiem potwierdziły istnienie tego niezwykłego podziemia miasta. W latach 2010- 2012 odkryto znaczną część tych piwnic. Niektóre, głębokie na trzy kondygnacje, znajdują się nawet kilkadziesiąt metrów pod ziemią. Rada Miasta planuje wielkie podziemne muzeum i trasy, na których będzie można obejrzeć wystawy ze znalezisk: stare monety, ceramikę, i inne wyroby rodem ze średniowiecza. Póki co, na rynku znajduje się jedynie oszklony prześwit, przez który możemy zajrzeć w ten podziemny świat.
Olkuscy Gwarkowie
Pierwsza wzmianka o Olkuszu pochodzi z XII wieku. Nazwa brzmi nieco inaczej bo Hilcus, Hilke. Wskazuje ona na udział emigrantów z Niemiec w stworzeniu miasta (Hilcus od Hildebrand). Jeszcze w XVIII wieku używano nazwy Ilkusz. Swoją świetność zawdzięcza Olkusz po części Elżbiecie Łokietkównie, siostrze Kazimierza Wielkiego. W roku 1374 nadała ona miastu przywilej górniczy. W owych czasach ziemia była już podzielona między możnych, szlachtę i kościół, ale to co pod ziemią należało wciąż do króla. Wydobywanie kruszcu wiązało się więc z królewskim pozwoleniem. Przywilej Elżbiety polegał na tym, że każdy mieszkaniec mógł wydobywać metale spod okolicznych gruntów przez okres lat sześciu. Od tego płacił „olbornik” skarbowi czyli podatek wynoszący 1/11 wartości metalu. Srebro było wydobywane tam już w czasach pierwszych Piastów i bito z nich monety królewskie, stąd przydomek Olkusza „Srebrny”. Dzięki temu kruszcowi miasto rozwijało się i nabierało znaczenia.Na początku eksploatowano płytkie złoża potem sięgano coraz głębiej. W XVI wieku było już kilka wielkich sztolni, a miejscowy kowal i cieśla „zmodernizowali” metody wydobycia. Zamiast dwóch kołowrotów poruszanych przez 48 koni (do odwadniania kopalni) zaczęto używać tylko jednego z siłą 18 koni. W mieście zawiązała się organizacja gwarków (z niem. Gewerk) czyli osób związanych z wydobyciem przeróżnych kruszców.
Z biegiem czasu gwarkowie stali się niejako państwem samym w sobie. Ich związkiem przewodził żupnik – czyli zwierzchnik gwarectwa. Podejmowali własne uchwały, które stanowiły ich prawa, dbali o bezpieczeństwo, porządek, dobroczynność. Zbierali składki przeznaczane w razie potrzeby na wsparcie, czyli stanowili jakby związki, ale niekoniecznie zawodowe, bo do gwarectwa przyjmowano też osoby nie tylko z górniczego stanu. Należeli doń olkuscy mieszczanie, dygnitarze a nawet sam król Jan III. W XVI wieku było gwarków w Olkuszu tylu, że gdy napadli w roku 1588 pod pobliskim Rabsztynem na wycofujące się oddziały arcyksięcia Maksymiliana, w mig rozproszyli dwutysięczny oddział wojska! W roku 1579 uruchomiono w mieście mennicę królewską, i od roku 1548 działały tam trzy huty. Były to prawdziwe „srebrne” czasy miasta.
Naczynia blaszane
Niestety wraz z potopem szwedzkim zaczął się upadek Olkusza. Szwedzi pognali wszystkich gwarków pod Jasną Górę. Mieli tam podkopać się pod klasztor. Z setek Olkuszan nie powrócił prawie nikt. W roku 1712 zapadły się dwie główne sztolnie i instytucja gwarectwa zaczęła podupadać. Pisał o tym nawet poeta Wespazjan Kochowski: „Już nie tęskni upragniona dusza/ Do ziemnych gwarków pełnego Olkusza”…Miasto opustoszało, w piwnicach pod kamienicami nie było już czego chować, z kilku tysięcy mieszkańców pozostało zaledwie dwa. I być może cały Olkusz zapadłby się w niebyt i niepamięć, gdyby nie budowa linii kolejowej Dąbrowsko-Iwanogrodzkiej. Do miasteczka zaczęli nadciągać inwestorzy. Przybył też Peter Westen, który w roku 1907 zakłada Fabrykę Naczyń Blaszanych. Zakład ten przetrwał do tej pory i dziś to Emalia S.A. W czasach PRL garnki z Olkusza były towarem niezwykle poszukiwanym (jak i zresztą prawie każdy towar). Po I wojnie światowej Olkusz liczył już 12 tysięcy mieszkańców, nastąpił szybki rozwój, zahamowany wkrótce II wojną światową. W latach 60. zbudowano nową kopalnię, zaczęto rozwijać przemysł. I jak wszystko w owych czasach odbijało się to bardzo źle na środowisku. Szkody górnicze sprawiły, że zniknęły źródła rzeki Baby, nad którą miało początki „srebrne miasto”.
Mimo tego okolica jest ciągle warta poznania i ma wiele pięknych krajobrazów, obecnie zalesionych, z wyznaczonymi trasami rowerowymi i pieszymi. Na pewno trzeba zobaczyć pobliski zamek Rabsztyn.
Gmerki gwarków
Nad Olkuszem góruje wieża Bazyliki Mniejszej pod wezwaniem Św. Andrzeja Apostoła. To miano nadał jej związany z miastem papież Jan Paweł II, który bywał tam wielokrotnie, jeszcze jako kardynał Wojtyła. Co ciekawe, wieża stoi obok i nie jest częścią tego kościoła jeszcze z XIII wieku. Wnętrze jest przepiękne, z kolumnami i ścianami pokrytymi gotyckimi malowidłami. Znajduje się tam też późnogotycki poliptyk – czyli malowana nastawa na ołtarz oraz prześliczna barokowa ambona pnąca się jakby po kolumnie. Ciekawe bardzo są nagrobne epitafia na ścianach kościoła. Opisują one życie gwarków i ich rodzin mieszkających w Olkuszu w XVI-XVII wieku. Najsłynniejsze są jednak w bazylice organy skonstruowane w latach 1612-1623 przez Hansa Hummela. To jeden z najstarszych takich instrumentów w Europie, który zachował się w stopniu tak bliskim oryginału. Co roku, w październiku, możemy posłuchać brzmienia tego instrumentu w Dniach Muzyki Organowej i Kameralnej. Także latem organizowany jest Festiwal Organowy. Bogaty, „srebrny” Olkusz, otaczały niegdyś grube mury miejskie, z fosą o szerokości 5 metrów i głębokiej na dwa. Do miasta można się było dostać jedynie przez obronne bramy. Jedną z baszt chroniących Olkusz znajdziemy przy Bazylice. Została odbudowana na podstawie odkryć archeologicznych.Warto też przyjrzeć się ratuszowi. Był on niegdyś większy od krakowskiego! Bywali tam królowie polscy: Władysław Jagiełło, Zygmunt Waza, Stanisław August Poniatowski. A pod ratuszem też ciągnęły się głębokie piwnice. W jednych prowadzono wyszynk piwa, w drugich urządzono więzienie. Obecny budynek jest już nowy, ale piwnice podobno będą kiedyś udostępnione. Warto przyjrzeć się kamienicom otaczającym Rynek. Znajdziemy na nich ciekawe jakby znaki runiczne. To „gmerki” (z niem. Gemerk) czyli godła. Początkowo umieszczali je na swoich wyrobach garncarze, potem stały się jakby „oznakowaniem” osobistym, pieczęcią rodzinną wielu olkuskich gwarków. Gmerki to godło dawnych właścicieli kamienic: Stanisława Amendy czy Macieja Słowaka.
„Srebrny” Olkusz znajduje się w województwie małopolskim, przy międzynarodowej trasie E40. Na pewno jest to ciekawe miejsce, choćby na krótki postój. Gdy będą możliwe wędrówki pod miejskim rynkiem, zapewne znajdzie się o wiele więcej chętnych do odwiedzenia tego prastarego miasta.
Anna Sanders