Maria Kruczkowska-Young, Polskie Stowarzyszenie Powiernicze
Do czasu zakończenia pertraktacji Camerona na temat członkostwa w Unii, miałam jasno sprecyzowany pogląd: na nowych warunkach Wlk. Brytania musi pozostać w Unii. Z punktu widzenia brytyjskiego obywatela, którym jestem od bez mała lat 50, najważniejszym elementem tych pertraktacji miało być wynegocjowanie niezależności legislacyjnej Wlk. Brytanii od Unii. Niestety na tym polu Cameron nic nie zwojował. Trudno mi się pogodzić z sytuacją, kiedy brytyjski Sąd Najwyższej Instancji feruje wyrok, a Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej go odrzuca. Odczuwam to też na własnej skórze, kiedy moja córka, prawnik i jej zespól po północy nadal są biurze, bo czekają na judgement, który – jak to najczęściej bywa – „ma przyjść” z Luksemburga , a którego skomplikowana interpretacja zajmuje resztę nocy. Argument zagrożenia dla brytyjskiej gospodarki mnie nie przekonuje. Może i nastanie kilka lat „chudych”, ale Wielka Brytania miała już w swojej historii „ekonomiczne zapaści” i zawsze jak ten przysłowiowy kot – spadała na cztery łapy. Wierzę , że tak by było i tym razem. Z punktu widzenia Polki, a tą jestem całym sercem – najważniejsza dla mnie jest sytuacja Polaków osiadłych w Wlk. Brytanii, szczególnie tych osiadłych po roku 2004. I tu nie wierzę, że w przypadku ewentualnego Brexitu, Brytyjczycy zaczną wysiedlać osiadłych już Polaków. Być może, a nawet na pewno wprowadzą obostrzenia dla nowo przybywających, ale to z kolei może być korzystne dla Polski, dla której kontynuacja odpływu młodych, zdolnych i przedsiębiorczych ludzi nie rokuje dobrej przyszłości.
Tomasz Machura, Klub Jagielloński
Członkostwo w Unii Europejskiej określa relacje między państwami członkowskimi a resztą świata. Unia Europejska jest największym partnerem handlowym w Wielkiej Brytanii, a członkostwo w UE daje Wielkiej Brytanii „paszport” do nieograniczonego eksportu i importu towarów i usług do innych państw członkowskich. W przypadku głosu za wyjściem z Unii, nie sposób przewidzieć, jakie nowe umowy handlowe z Europą i resztą świata uda się wynegocjować. Nie pozostanie to bez wpływu na gospodarkę, a zwłaszcza na usługi finansowe. Obecnie dzięki paszportowi europejskiemu firmy z londyńskiego City mogą bez przeszkód działać w całej Unii. Po Brexicie ta przewaga na innymi światowymi centrami finansowymi zniknie. Według niektórych przewidywań, wypracowanie nowego porządku może potrwać nawet do dziesięciu lat. Byłby to czas, gdy firmy zamiast pożytkować energię na rozwijanie swoich produktów lub zdobywanie nowych rynków, poświęcałyby ja na adaptacje do nowych warunków. Będzie to miało negatywny wpływ zarówno na konsumpcje jak i inwestycje. Niektórzy ekonomiści przewidują natychmiastową ostrą recesję decyzji o wyjściu z UE, a inni przewidują niższe tempo wzrostu na przestrzeni wielu lat. Kolejnym aspektem jest spójność Wielkiej Brytanii. Szkoccy wyborcy są bardziej pro-UE niż mieszkańcy Anglii. Sinn Fein w Irlandii Północnej już zasugerował, że zjednoczona Irlandia byłaby bardziej atrakcyjną opcją dla Irlandii Północnej niż bycie częścią Wielkiej Brytanii poza UE. Podobne głosy pojawiają się coraz częściej w Walii. Nie uważam UE, za twór doskonały, wręcz przeciwnie. Wymaga wielu zmian, gdyż mocno oddaliła się od swoich pierwotnych założeń, kierując się w stronę silnie zideologizowanego organizmu politycznego. Wyjście z Unii, jednak wiąże się z bardzo konkretnymi zagrożeniami, dając przy tym trudne do sprecyzowania korzyści.
Arkady Rzegocki, Polski Ośrodek Naukowy UJ
Moim zdaniem wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej byłoby niekorzystne dla Polski. Zjednoczone Królestwo poza Unią Europejską osłabiłoby związki Europy ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą. A co za tym idzie w Unii Europejskiej słabszy byłby głos państw opowiadających się za bliskimi relacjami transatlantyckimi. Brexit mógłby także na kilka lat spowodować, że Wielka Brytania skoncentrowałaby się na swoich wewnętrznych problemach, gdyż wyjście Wielkiej Brytanii z UE mogłoby stać się motorem dla separatystów ze Szkocji a może także innych części Zjednoczonego Królestwa. Słowem Londyn musiałby walczyć o przetrwanie Zjednoczonego Królestwa, o to, żeby Londyn nie stał się znów jedyne stolicą Anglii. Polska i inne kraje Europy Środkowej oraz Skandynawii straciłby ważnego sojusznika w wielu wewnątrzunijnych debatach. Brexit utrudni pogłębianie relacji polsko-brytyjskich nie tylko na polu międzypaństwowym, ale także ekonomicznym, kulturalnym i indywidualnym. Wyjście znaczącego mocarstwa, mającego w Unii największe siły zbrojne, i poważnie podchodzącego do kwestii bezpieczeństwa, spowodowałby także osłabienie spójności państw NATO. Propozycje Camerona są ważnym głosem w debacie nad reformą UE, pokazują, że istnieją alternatywne pomysły na pożądane zmiany w instytucjach europejskich. Powinny one stać się ważnym punktem odniesienia w debacie nad przyszłością UE.
Agata Binkowska, United Poles
Jeżeli obywatele brytyjscy zdecydują się na wyjście z Unii Europejskiej, to krótkoterminowo możemy spodziewać się spadku wartości funta, nawet o 15-20%, co może oznaczać kurs 4,6 GBP/PLN. Na osłabienie waluty wpłynęłoby również pogorszenie salda bilansu płatniczego, w przypadku wycofania kapitału zagranicznego na czas niepewności. W pierwszych miesiącach i latach po Brexicie mogłoby dojść do zatrzymania wzrostu cen mieszkań, a to z kolei spowolniłoby branżę budowlaną. Inne branże, które najbardziej odczułyby negatywny wpływ Brexitu to finanse, handel, logistyka, jak rowniez turystyka zagraniczna. Już teraz firmy z tych branż straciły średnio 8% wartości swoich akcji. Długoterminowo, Wielka Brytania zaadaptowałaby się do nowych warunków, niższego kursu funta, większej inflacja i koncentracji na handlu z najszybciej rosnącymi gospodarkami świata.
Anna Gałandzij, Poland Street
Jako osoba zajmująca się zawodowo public relations uważam, że sposób w jaki komunikowany jest „Brexit”, a właściwie brak komunikacji na ten temat jest niepokojący, wręcz anty-brytyjski, bo mało profesjonalny. Nie tylko nie wiadomo co potencjalne wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii będzie oznaczać dla przeciętnego Francuza czy Polaka tu mieszkającego ale przede wszystkim brak jest konkretnych artykułów, raportów i informacji o tym w mediach. Słowo Brexit wydaje się być modną polityczną frazą; synonimem przypadku. Choć nie posiadam brytyjskiego obywatelstwa, zawsze czułam się w Wielkiej Brytanii „jak u siebie” – ukończyłam tu studia, mam dziecko, pracuję w zawodzie, płacę podatki ( cytując wielu Polaków) i wspieram kilka brytyjskich organizacji charytatywnych. Poprzez wolontariat w Poland Street, biorę też czynny udział w życiu środowiska polonijnego w Londynie. Cieszy mnie fakt, że Polacy od kilku lat stają się aktywni zarówno w sferze zawodowej jak i społecznej. Brexit z pewnością zachwieje moją normalność, zahamuje też rozwój polonijnej przedsiębiorczości. Jakie będą losy organizacji polonijnych jeśli Wielka Brytania opowie się za „wyjściem”? Mówi się, iż Brytyjczycy są narodem pragmatycznym. Gorąco wierzę (choć brzmi to niezbyt profesjonalnie), że ten pragmatyzm da za wygraną i pozostaną w Unii.