17 maja 2016, 12:06
W telewizyjnych obrazach

Wielu Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii ma zamontowaną antenę satelitarną i dzięki niej mogą na bieżąco śledzić co dzieje się w polskojęzycznych stacjach telewizyjnych. Niektórzy mają tak ustawione anteny, że nie mogą odbierać brytyjskiej telewizji. Rzadko jednak włączają TV Polonia. Na pytanie dlaczego, odpowiedź jest prosta: nie ma tam nic ciekawego.

Przyznaję, że też rzadko kiedy włączam ten właśnie kanał, ale jestem osobą specyficzną: interesują mnie przede wszystkim programy informacyjne. Dziś rano przez przypadek włączyłam właśnie TV Polonia. Trafiłam na program, który idzie równolegle w TVP 2, „Pytanie na śniadanie”. Jakaś pani bardzo dokładnie i długo tłumaczyła jak należy myć zmywarkę do naczyń. Czy rzeczywiście Polakom rozsianym po świecie takie informacje są potrzebne?

Telewizja Polonia rozpoczęła nadawanie swych programów 24 października 1992 r. Zadomowiła się szybko w domach Polaków mieszkających z dala od kraju. Była oknem na kraj. W założeniu miała retransmitować programy głównych (wówczas dwóch) kanałów telewizyjnych. Od samego początku miała też własne programy, które poruszały problemy Polaków mieszkających poza Polską. Żywot wielu z nich był jednak krótki. Kto dziś pamięta takie regularnie nadawane pozycje, jak „Przegląd prasy polonijnej”, „Spojrzenia na Polskę” czy „Forum Polonijne”?

Obecnie specyficznie polonijne są to dwa programy nadawane codziennie: „Polonia 24” i „Halo Polonia”. Pierwszy to polonijne wiadomości, a drugi… Właściwie nie wiem, jak ten program określić. Nadawany jest na żywo i stanowi mieszankę spraw nieważnych i poważnych, a prowadzony jest przez osoby, które o sprawach Polaków mieszkających zagranicą wiedzą niewiele i chyba niewiele też wiedzą o zasadach dobrego dziennikarstwa telewizyjnego, wykazując często podstawowe braki w wiedzy o przedmiocie rozmowy. Pojawił się też nowy program, który nadawany ma być w niedzielę: „Oczy w oczy z…”. To autorski program Danuty Holeckiej. Jak stwierdzono w programowych zapowiedziach, rozmowy „odbywać się będą w przyjaznej atmosferze, jednak nie zabraknie trudnych tematów dotyczących życiowych wyborów, poświęceń czy rezygnacji. Co tydzień Danuta Holecka zapraszać będzie do studia osobę, która może stać się wzorem do naśladowania dla innych, a swoją postawą i osiągnięciami udowodniła, że Polak potrafi”.

Znaczenie TV Polonia w zasadniczy sposób zmieniło się, gdy za pośrednictwem satelitów Polacy mieszkający zagranicą dostali dostęp do szeregu stacji telewizyjnych, od TVN i Polsat poczynając, a na Telewizji Republika i Telewizji Trwam kończąc. Można też oglądać już nie dwa, a znacznie więcej kanałów tematycznych telewizji publicznej, obecnie zwanej narodową. Najlepsze z nich w moim przekonaniu to kanały Kultura i Historia. Nie widzę powodu, by włączać Polonię, chyba że zapomnę obejrzeć „Wiadomości” czy „Teleexpress”. W Polonii pojawiają się z półgodzinnym opóźnieniem. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego.

Ramówka TVP Polonia zdominowana jest przez tasiemce serialowe, które w porównaniu z kanałami przeznaczonymi dla kraju nadawane są z kilkumiesięcznym opóźnieniem. W rezultacie zdarzyło się, że w Wielki Post telewizyjni bohaterowie właśnie szykowali się do świąt Bożego Narodzenia. Do tego trochę programów historycznych, starych, czasem dobrych czasem złych filmów i niezawodny profesor Jan Miodek z poradami językowymi w programie „Słownik polsko@polski”.

Krytykuję TVP Polonia, która nie bardzo wiadomo dla kogo jest przeznaczona, ale chyba jest to krytyka nie do końca słuszna, bo z telewizją ogólnie rzecz biorąc nie jest dobrze. Nawet dostojna BBC stara się sprostać niezbyt wybrednym gustom, produkując programy nastawione na tak zwanego masowego odbiorcę. O telewizji komercyjnej lepiej nie mówić. W polskiej telewizji zapanowała moda na seriale. To nie opery mydlane w stylu amerykańskiego „Dynasty” czy „Dallas”, gdzie szmirowate stroje, okropna gra i historie, które nie mogą wydarzyć się w normalnym życiu, spełniały przed laty rolę terapeutyczno-ekspiacyjną. W polskich serialach niewiele się dzieje. Ludzie godzinami gadają, analizując zachowania innych. To ma być podobno tak zwane normalne życie, które co jakiś czas przerywane jest tragedią. Te seriale są przeraźliwie smutne. Rolę ekspiacyjną spełnia tureckie „Wspaniałe stulecie”.

Obok seriali w polskiej telewizji dominują dyskusje polityczne, czyli roztrząsanie na wszelkie możliwe sposoby tego co który z polityków powiedział lub nie powiedział, zrobił lub nie zrobił. Politycy, w przeciwieństwie do autorów seriali, dostarczają nam ciągłych emocji i dbają, by napięcie było wysokie. Spektakl polityczny, jaki rozgrywa się na naszych oczach, ma więcej wspólnego z telewizyjnymi serialami niż aktorom w nim uczestniczącym często się wydaje. Scenariusz aktorzy piszą codziennie sami. Nikt nie wie o co w nim dokładnie chodzi i czym się ma serial skończyć.

Wytworzył się pewien typ aktorów serialowych. Ci sami grają w kilku na raz, nie zmieniając nawet wizerunku tak, że przypadkowy widz pogubi się nie wiedząc co ogląda. Politycy zachowują się podobnie: rano w radio, a wieczorem w telewizji, najlepiej w kilku różnych stacjach. Z góry można przewidzieć jak wygłoszą wyuczoną rolę, co skrytykują, a co pochwalą, kto będzie wrogiem, a kto bohaterem.

Nie jest żadnym odkryciem stwierdzenie, że żyjemy w epoce kultury masowej. Walka polityczna odbywa się nie na programy, ale na chwyty. Coraz częściej chwytam za przełącznik z napisem „off”.

 

Katarzyna Bzowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Katarzyna Bzowska

komentarze (0)

_