19 maja 2016, 13:18 | Autor: Anna Sanders
Piekło i Niebo w Chaldon

Piekło w Chaldon jest przedstawione w sposób bezkompromisowy. Każdy grzech ma swoją określoną i okrutną karę. Potworne demony ściągają za kark dusze z drabiny prowadzącej do raju i zaraz obok wykonują swoją robotę: od smażenia w wielkim kotle do obgryzania rąk. Jakże miło i znacznie lżej się robi na duszy gdy wybierzemy się przez zielone wiosenne pola do pobliskiego lasu, gdzie zdaje się, że niebo spadło na ziemię. To już ostatnie dni, kiedy możemy podziwiać ten cud natury: bluebells woods czyli błękitne dzwoneczki pokrywające poszycie leśne, prawdziwe niebo…kwitnące na ziemi.

Piekło

Chaldon nie jest właściwie wioską, to samotny, mały kościółek w otoczeniu kilku farm. Znajduje się on w Area of Outstanding Natural Beauty, wśród wzgórz North Downs, gdzie rozpościerają się szerokie pola obsiane żółtym rzepakiem i ciemnozielonym, młodym zbożem. Nawet w okresie największego wzrostu (XIX, XX wiek) liczba mieszkańców nie przekroczyła 266… I do tej pory ten zakątek hrabstwa Surrey, zaledwie 20 km od Londynu zachował urok sielski i wiejski, mimo, że domów przybyło. Chaldon znajduje się w odległości 2,4 km od Caterham on Hill, nieopodal Surrey National Golf Course.

Do kościoła prowadzą wąskie, jednopasmowe drogi, gęsto porośnięte po obu stronach żywopłotami. Pierwsza nazwa Chalwedune pojawiła się już w zapisku z 675 roku. Oznaczała ona wzgórze (down, dune) gdzie wypasano cielęta. Ziemia została przekazana wtedy pobliskiemu klasztorowi w Cherstey. I stamtąd zapewne pochodził utalentowany mnich, który prawdopodobnie w latach 1170-1200 wymalował na ścianie kościoła pod wezwaniem św. Piotra i św. Pawła niezwykły obraz: „Drabina Zbawienia Duszy Ludzkiej i Droga do Nieba”. W czasach reformacji obraz zamalowano. Odkryto go ponownie dopiero w 1860 roku. Miejscowy proboszcz odmalowywał kościół i w czasie prac odkrył czerwony barwnik wyłaniający się na ścianach przy czyszczeniu. Szybko zorientował się, że w tym antycznym budynku (z 1089 roku) natknął się na nie lada skarb. Renowacji dokonali już profesjonaliści i wkrótce po tym zapomniany kościółek w Chaldon zaczął cieszyć się sławą.

Dziś to jedno z najstarszych i najbardziej wyrafinowanych pod względem wiedzy teologicznej malowideł na murach w angielskich kościołach. Obraz zajmuje całą ścianę. Podzielony jest on na cztery części, a przez jego środek przebiega drabina, po której dramatycznie wspinają się ludzkie dusze; nagie i bez twarzy. Każdy grzech, z siedmiu głównych, jest na malowidle przykładnie ukarany, choć trudno na sto procent ustalić czy dama, której rękę obgryza demon w postaci psa, grzeszyła pychą czy próżnością. W jednej wersji kobieta owa zbyt lubiła swoje pierścienie i błyskotki, w drugiej dawała jedzenie swoim psom pupilkom zamiast głodującym ubogim. Łatwiej zgadnąć, że dwie pary w objęciach – mężczyzna i kobieta oraz młodzieniec i mężczyzna reprezentują grzech pożądania cielesnego. W kącie malowidła demon odbiera pijanemu pielgrzymowi butelkę wina: w średniowieczu objadanie się było raczej rzadkim zjawiskiem, więc za nieumiarkowanie uznawano głównie nadużywanie alkoholu.

Na pewno zaciekawi nas jakby „piła”, w górnej części, po której muszą przechodzić dusze z jakimiś narzędziami. Okazuje się, że są to nieuczciwi rzemieślnicy i handlarze przeganiani przez most nabity ostrymi kołkami. Kowal, prządka, murarz a nawet mleczarz, co nie nalewał uczciwej miarki . Teraz musi nieść miskę napełnioną mlekiem po brzegi i nic z niej nie uronić. Najgorzej jednak ma nieuczciwy bankier, pożyczający na kredyt (sentymenty ludzkie są chyba do tej pory takie same).Siedzi on po uszy w płomieniach, z sakiewkami przytroczonymi do boków, z ust sypią mu się monety, które musi ciągle liczyć…to pazerność oczywiście. Zazdrość jest reprezentowana przez dwóch mężczyzn: w tym jeden z długimi włosami. Czy zazdrości mu włosów? Czy młodości? Morderców i okrutników znajdziemy w kotle oczywiście, z którego raczej szansy nie mają się wydostać. Na szczęście niektórym duszom udaje się dotrzeć do wagi, gdzie Archanioł Michał waży ludzkie sprawki, choć demony próbują usilnie przechylić szalę na swoją korzyść. W chmurach też stoi Chrystus z krzyżem na ramieniu i to On w końcu przygniata szatana do ziemi i oferuje duszom wolność.

Niebo

Oglądanie tej wizji z XI wieku może nam uświadomić w jakim strachu przed piekłem musieli żyć mieszkańcy Chaldon i nie tylko. Ale cóż, i tak grzeszyli, więc przynajmniej wiedzieli co ich za to spotka… Jednak przez odpowiednie praktyki mogli swoją pośmiertną przyszłość jakoś zabezpieczyć.

W kościele znajdziemy więc piękną kazalnicę z XVII wieku ufundowaną przez miejscową wdowę, oraz najstarszy dzwon w Surrey, również darowany przez lokalnego pana. Dzwon znajduje się na ścianie w kościele, nieopodal wejścia i pochodzi prawdopodobnie z roku 1200.

Po piekielnych wizjach i zwiedzeniu kościoła warto odetchnąć na świeżym powietrzu. Tuż przy niewielkim parkingu obok kościoła jest przejście na pole, przez które przechodzimy na skos wydeptaną dróżką. Zwróćmy uwagę na znaki „public footpath”, to one wskazują nam legalne trasy. Potem jest drugie pole, a za nim lasek. Już z daleka widać niebieskie poszycie. Gdy wejdziemy wśród drzewa, ulecą nam z głów wszelkie piekielne mary, ogarnie słodki zapach i zachwyci dywan błękitnych dzwoneczków zajmujący prawie cały las. Taki widok znajdziemy w maju w wielu miejscach Wysp Brytyjskich. Oblicza się nawet, że od 25% do 50% europejskiej populacji tych kwiatów rośnie właśnie tutaj. Otoczone są one ścisłą ochroną (ale w Republice Irlandii już nie). Zrywanie kwiatków nie jest rekomendowane, a już na pewno nie wykopywanie cebulek tych roślin, za które stosuje się drakońskie kary (5000 funtów!). Mimo to w dawnych czasach te cebulki wykorzystywała medycyna ludowa. Zawierają one aż 15 aktywnych, roślinnych składników, które wykorzystywane są (w wersji chemicznej) w leczeniu AIDS i raka. Stosowano je głównie jednak w chorobach dróg moczowych oraz w zatrzymywaniu krwawienia.

Bluebells są dzisiaj ulubionym kwiatem Brytyjczyków. Choć kwitną jedynie przez parę tygodni, to efekt błękitu na leśnym poszyciu jest po prostu zachwycający. Poczujemy się tak, jakbyśmy nagle trafili do nieba na ziemi.

Tekst i zdjęcia: Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Anna Sanders

komentarze (0)

_