Dzień dobry!
Z wielkim zainteresowaniem śledzę rubrykę PPA, ponieważ trochę interesuję się psychologią i uważam, że to nieziemsko ciekawe śledzić tajniki ludzkiej psychiki! Nigdy jednak nie myślałam, że napiszę kiedykolwiek sama list w tej sprawie z prośbą o pomoc.
Mam 30 lat i kilka nieudanych związków za sobą. Zawsze myślałam, że problemem byli mężczyźni, których spotykałam na swojej drodze. Jednak ostatnio zaczęłam też zastanawiać się nad sobą. Zaczęłam czytać dużo na ten temat, oglądać wykłady angielskich psychologów i psychoterapeutów, i myślę, że znalazłam diagnozę, która mnie zaniepokoiła. Podejrzewam, że cierpię narcissistic personality disorder (narcystyczne zaburzenie osobowości – chyba tak to się tłumaczy). Wszystko w opisie zaburzenia się zgadza. Jestem perfekcjonistką, zarówno w pracy, jak w życiu osobistym, osobą narzucającą swoje zdanie i opinie, nie potrafię się postawić w sytuacji innej osoby. Wszystko robię, aby być podziwianą i akceptowaną, co wynika z tego, że w gruncie rzeczy mam bardzo niską samoocenę i z tego, że przez większość czasu czuję się nieszczęśliwa, niespełniona, cały zaś dążąc do czegoś nieokreślonego. Nawet przyczyny zaburzenia się zgadzają – w dzieciństwie miałam chłodne relacje z bardzo wymagającą matką. To wszystko przekłada się na moje relacje z mężczyznami. Zawsze na początku związku wszystko jest idealnie, ale jak już się motyki w brzuchu uspokoją, zaczynam widzieć wady partnera, zaczynam go krytykować, próbuję go na siłę zmieniać, są kłótnie i płacze. A gdy on mi w końcu ulega i staje się dokładnie takim, jakim go sobie „wymarzyłam”, bo bardzo mnie kocha i zależy mu na mnie, wtedy on przestaje mnie interesować i go zostawiam. Albo co gorsza – zdradzam go.
Po tym przydługim wstępie moje pytania brzmią następująco: Czy jestem w stanie jakoś kontrolować te swoje niezdrowe odruchy? Są jakieś techniki, jak temu zaradzić? Jak to zrobić, aby nie zniszczyć kolejnego związku, w który wchodzę? Czy może w ogóle nie powinnam się z nikim wiązać, aby nie ranić kolejnych ludzi? Czy sama świadomość tego, że cierpię na to zaburzenie wystarczy, czy też potrzebuję terapii? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Z serdecznym pozdrowieniem,
Narcyza
Droga Czytelniczko!
Bardzo się cieszę, że z wielkim zainteresowaniem śledzisz naszą rubrykę i że zdecydowałaś się napisać. Jeśli podejrzewasz, że coś Ci dolega powinnaś udać się do specjalisty. Jeśli w Twojej opinii spełniasz kryteria diagnostyczne jakiegoś zaburzenia, to i tak musi to stwierdzić osoba, która ma odpowiednie kwalifikacje. Czasami jest tak, że myślimy, że już na pewno dana rzecz nas dotyczy, a potem okazuje się, że inna przyczyna jest nieco inna. Właśnie dlatego powinnaś udać się do kompetentnej osoby, która albo stwierdzi albo wykluczy dane zaburzenie. Jeśli okaże się, że to nie to, co podejrzewasz to z pewnością poszukacie razem przyczyn problemów, o których piszesz.
Odpowiadając na Twoje pytania:
- Jak najbardziej jesteś w stanie kontrolować swoje odruchy. Ważne abyś wiedziała jakie są przyczyny takich, a nie innych Twoich zachowań oraz zaczniesz pracować nad tym co chcesz zmienić.
- Oczywiście są odpowiednie techniki i w zależności od przyczyn wskaże Ci specjalista.
- Ewentualna terapia i przede wszystkim praca nad sobą powinna pomóc Tobie w budowaniu zdrowych relacji w kolejnym związku.
- Nie jest tak, że nie powinnaś się z nikim wiązać, być może teraz nie jesteś na to gotowa, ale przy pomocy psychologa i Twojej pracy z pewnością będziesz mogła budować „zdrowe” związki.
- Sama świadomość problemu nie wystarczy, niezależnie jaka będzie diagnoza. Praca nad sobą oraz bardzo często terapia są konieczne.
Podsumowując, raz jeszcze namawiam do wizyty u specjalisty, postawienia diagnozy oraz dobrania odpowiednich technik i metod pracy abyś mogła zmienić pewne kwestie i zacząć budować prawidłowe relacje z przyszłym partnerem.