Od samego początku chrześcijaństwa hierarchowie kościoła pragnęli przebywać jak najbliżej grobowca św. Piotra, stąd tradycja osiadania w Rzymie. Jednak w czasach średniowiecznych papieże często przenosili swoje siedziby z Wiecznego Miasta. Głównymi przyczynami były upały, niezdrowe, malaryczne powietrze oraz…intryganctwo rzymskiej arystokracji. Bez precedensu jest jednak tak długie panowanie papieży poza granicami Włoch, jakie miało miejsce w niewielkim miasteczku na południu Francji: Awinion.
Babilon Zachodu
„Teraz mieszkam we Francji, tym Babilonie Zachodu… To tutaj królują teraz ci, którzy przejęli schedę po biednym rybaku z Galilei… i jakoś dziwnie zapomnieli o swoich początkach. Szokuje mnie wręcz, gdy pomyślę o ich poprzednikach. Ci tutaj, odziani w złoto i purpurę chwalą się zdobyczami i majątkami, a zamiast spać pod odwróconą do góry dnem łodzią, mieszkają w ogromnych, luksusowych pałacach.” Tak pisał w swoich listach z Awinion oburzony włoski poeta Petrarka. Faktycznie Pałac Papieży jest imponujący. Ta luksusowa twierdza powstała pomiędzy dwoma pontyfikatami: Benedykta XII i Klemensa VI (1334-1352). Ten ostatni chyba najbardziej przyczynił się do nadania „pałacowego” charakteru twierdzy w Awinion. Znakomity patron sztuk, wspaniały i hojny gospodarz przyczynił się do wzrostu potęgi i bogactwa papieży, ale i jednocześnie swoim stylem życia wzbudzał dużą niechęć i zawiść hierarchów kościelnych w Rzymie. Nic dziwnego, Wieczne Miasto wraz z brakiem papieży zaczęło podupadać ekonomicznie, a intryganctwo osiągnęło chyba swoje szczyty.
Tymczasem w Awinion Klemens VI ozdabia i przebudowuje główne, ogromne komnaty tak, by mogły się tam odbywać godne papieża… bankiety. Sprowadza z Włoch Matteo Giovanetti i nadaje mu tytuł papieskiego malarza. Ten ozdabia najpiękniejszymi wzorami, we wspaniałych, pełnych kolorach grube mury twierdzy. Magnum Tinellum („tinellum” łac. beczka – potem, pokój do ucztowania) staje się dumą i chlubą rodowitego Francuza, który nie może obejść się bez smakowitej i eleganckiej kuchni. Do holu bankietowego dobudowuje trzypiętrową wieżę, zakończoną kominem w kształcie piramidy o wysokości 18 m! Mieściły się w niej magazyny na kuchenne prowizje oraz oczywiście paleniska z kilkoma poziomami do grillowania, pieczenia, wędzenia. Ale i to było mało, bo gorące dania na stoły były już letnie gdy je serwowano. Klemens VI wpada więc na pomysł Dressatorium Tinelli, przybudówki, gdzie trzymano wszelkie gotowane potrawy w specjalnych piecach, lub podgrzewano tuż przed podaniem. W tym miejscu urzędował też „kierownik sali” zarządzający całym bankietem i podającymi. Zaraz po nim w hierarchii był „ krajacz mięsiw”, porcjujący pieczyste. Była to funkcja niezwykle prestiżowa i wymagająca wielu lat pobytu na dworze papieskim, bo tylko ów krajacz, prócz papieża, miał prawo mieć nóż na bankiecie.
Oprócz tego w pochodzie podających byli: kielichowy (od wina), chlebowy, podający wodę oraz inni, ściśle podzieleni funkcjami „kelnerzy”. Stoły były ustawione wzdłuż całej sali, siedzieli przy nich kardynałowie i goście. Papież siedział na podniesionej platformie, pod baldachimem, sam przy stole nakrytym bezcenną porcelaną i sztućcami. Przy nim dyżurował najwyższy rangą podający. To on próbował dania lub zanurzał w nich specjalny instrument („proba”), który miał wykryć truciznę.
Standardowy papieski bankiet składał się z pięciu posiedzeń, każde z czterema innymi rodzajami dań (czyli razem 20!). Największe, najbardziej ekstrawaganckie przyjęcia były urządzane z okazji wyboru nowego papieża.
Pod kluczem
Nie tylko jednak bankiety miały miejsce w Magnum Tinellum. Tam też przebywali i obradowali uczestnicy kolejnych konklawe w Awinionie. „Konklawe” pochodzi z łacińskiego „cum clave” czyli „z kluczem”. Związane było to z Dekretem Lyońskim z 1274 roku, gdzie wszyscy obradujący kardynałowie musieli być zamknięci (pod kluczem) i w zupełnym odosobnieniu. Przed przyjazdem do Awinion musieli sporządzić listę posiadanego majątku oraz spisać testament. Zwykle było ich około 30, ale wraz z najbliższą służbą, liczba gości w odosobnieniu pałacu wynosiła około 100. Pilnowano ich na każdym kroku a okna i drzwi były nie tylko pozamykane, ale i ściśle zapieczętowane. Jedynym miejscem kontaktu ze światem zewnętrznym był niewielki otwór na podawane z kuchni dania.
Papieży (legalnych) w Awinion było siedmiu. Dwóch pozostałych tam obranych uznaje się obecnie za antypapieży, uzurpatorów. Awinion było siedzibą centralnej władzy kościoła katolickiego na świecie od 1309 roku do 1377. Stało się tak dzięki silnemu wpływowi francuskiego króla Filipa IV, który zapoczątkował proces likwidowania zakonu Templariuszy, oraz ponieważ Rzym, z rozbitą zdecentralizowaną władzą, nie zapewniał bezpieczeństwa ani dobrych warunków papieskiemu dworowi. Ostatni papież z Awinion, Grzegorz XI, przeniósł się do Rzymu w 1376 roku. Po jego śmierci, przez 39 lat trwała schizma pomiędzy dwiema siedzibami (1378-1417), podczas której „urzędowało” jednocześnie dwóch papieży, zakończona ostatecznie wyborem Włocha: papieża Martina V.
Trzeba przyznać, że Pałac Papieży, w tym niewielkim, francuskim miasteczku jakby odstaje i przytłacza okolicę. Pomimo zachowanych, potężnych murów wnętrza uległy zniszczeniu. Przez wieki kwaterowały w nich bowiem garnizony francuskie. Były wielokrotnie przebudowane, a także niszczone przez żołnierzy. Bezlitośnie zamalowywano przepiękne freski, odłupywano głowy posagom, odkuwano zdobienia. Odnowę zaczęto dopiero w roku 1906 kiedy wykwaterowano wojsko. Pomału zaczęto odkrywać freski oraz oryginalny plan budowy.
Dziś niektóre pokoje zapierają dech, jak Kaplica St Martial z odrestaurowanymi malowidłami czy osobista biblioteka papieska, studium, z freskami przedstawiającymi sceny z polowania. Łatwo nam dziś sądzić papieży z Awinion, tak jak robił to Petrarka: za ich ostentację, luksusy, bankiety i splendor. Nie odbiegało to jednak od tego typu zachowań w Rzymie. Papieże z Awinion pragnęli tylko dorównać poprzednikom z Wiecznego Miasta, pokazać, że nie są gorsi (a w sztuce bankietowania pewno i lepsi). Klemens VI mieszany z błotem za swoje kulinarne wyczyny, wyszedł jednak na ulice miasta w czasie dżumy, by pomagać chorym i sam wystawił się na niebezpieczeństwo histerii tłumu, któremu zabronił zabijać Żydów, posądzanych o spowodowanie zarazy.
Niechęć do awiniońskich papieży na pewno nie była spowodowana tylko ich stylem życia, ale z pewnością i tym, że w czasie swego panowania mianowali 134 kardynałów, z czego 111 było Francuzami. Włosi naprawdę mieli się czym niepokoić…
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders