Niedawno pożegnałam przyjaciela, który umarł w kwiecie wieku, zbyt wcześnie i zbyt nagle.
Podczas rutynowego spotkania w szpitalu, w którym zmarł, serdeczna i pomocna pani zajmująca się wsparciem dla rodzin i przyjaciół osób zmarłych, zapytała ze zdumieniem, dlaczego tyle mężczyzn z Europy Wschodniej umiera tak wcześnie w powiązaniu z alkoholem. Wiedziałam przecież o tym bardzo dobrze, wiele moich znajomych pracuje z osobami z Europy Wschodniej zmagającymi sią z nałogiem, ale dopiero moje osobiste doswiadcznie sprawiło, że zastanowiłam sie nad tym fenomenem głębiej. Pomyślałam, że każdy naród ma sposób na swoje demony. Naszym oraz naszych najbliższych sąsiadów jest to alkohol.
Nie chcę tutaj pisać o samym alkoholu, wiem bowiem, że są osoby, które zdecydowanie więcej wiedzą oraz mają wieksze doświadcznie w pracy z ludźmi zmagającymi sie z nałogiem. Tym bardziej, że jest to problem coraz częściej nakreślany w brytyjskich mediach – od zmiany zaleconych dawek alkoholu w tygodniu (maks.14 jednostek) aż do przejumjącego dokumentu Louis Theraux w programie BBC śledzącym losy ludzi uzależnionych od alkoholu.
Kogo to dotyczy?
9 na 10 przypadków śmierci wśród młodych mężczyzn ze Europy Wschodniej poniżej 50. roku życia w szpitalu Newham (wschodni Londyn) umiera w powiązaniu z alkoholem. Problem ten jest na tyle szeroki, że obejmuje on nie tylko mężczyzn bez pracy, mieszkających na ulicy i pijących żel dezynfekujący. Jest to problem, który wdziera się w rzeczywistość wielu, nie zwazając na rangę, wiek czy majątek.
Przykład z praktyki
Ostatnio dostałam telefon od młodego mężczyzny, który znalazł moje usługi terapeutyczne w internecie, z zapytaniem czy byłabym w stanie zająć się jego odtruciem alkoholowym.
Zainteresowany on był tylko założeniem kroplówki, aby drastycznie zmniejszyć poziom alkoholu w jego krwi. Kiedy zasugerowałam, że jest to zabieg nie tyle niebezpieczny, co i nielegalny oraz zapytałam, czy pan brał pod uwagę terapię, jego odpowiedź była jasna: „Proszę pani, ja nie mam ochoty trzymać się za rączki, radośnie pląsając po skroplonej rosą trawie.”
Terapia boli
Wtedy dotarło do mnie, że może własnie tutaj leży pies pogrzebany. Że polscy mężczyźni, nauczywszy sie smucić i bedąc biernym wobec rzeczy, których się boją, nie znajdując adekwatnego emocjonalnego wsparcia w innych mężczyznach, piją, bo nie widzą innej opcji. Psychoterapia wydaje sie domeną kobiet, przyznaniem sie do porażki, słabością, a to związane jest ze wstydem. Czasem ryzykując zdrowie udają sią do Polski po wszywkę albo na kilkudniowe farmakologiczne odtrucie.
Dlatego niejednokrotnie dzwonili do mnie mężczyźni na skraju załamania nerwowego, niepotrafiący funkcjonowac z dnia na dzień. Straciwszy pracę, związek, dzieci, mieszkając na obcej ziemi nie wiedzą dokąd się udać po pomoc. A ważne jest wiedzieć, że wsparcie istnieje.
Kiedy sugerowałam, aby również zgłosili sie do lekarzy pierwszego kontaktu, odpowiedz brzmiala, że nie ma sensu, bo leków nie chcą. Informowanie swojego lekarza niekoniecznie wiąże się tylko z lekami, ale również z dostępem do psychologicznego wsparcia przez serwisy takie jak IAPT.
Zawsze powtarzam więc, że prewencja jest istotna, tak jak ważne jest serwisowanie samochodu raz do roku. Że wtedy łatwiej otrzymać pomoc zanim rzeczy sie nam zwalą na głowę. I łatwiej uniknąć farmakologii.
Ale są i przykłady pozytywne – w swojej ponad ośmioletniej praktyce w ośrodkach wolontaryjnych oraz prywatnie współpracowałam skutecznie z wieloma mężczyznami, którzy dostrzegli zalety psychoterapii i poprawiali swoją jakość życia, niejednokrotnie dzielnie zmierzając się z rzeczami bolącymi i trudnymi.
Alkohol jest więc tylko jedną z form ucieczki, chętnie wybierana przez mieszkańcow Europy Wschodniej – w jakiś tam sposób samobójstwo „na raty”.
Więc gdzie po to wsparcie?
Od kilku miesiecy trwa kampania zajmująca się problemami psychologicznymi, z którymi się zmagają mężczyzni w Wielkiej Brytanii (www.thecalmzone.net), a głównie z problemem samobójstw wśród młodych mężczyzn w wieku poniżej 35. roku życia. Kampania ta skupia się na fakcie, że samobójstwa są największym „zabójcą” wśród młodych mężczyzn, wyprzedzjąc choroby serca oraz nowotwory. Znajdują się tam praktyczne porady i infolinia (w języku angielskim).
Bardzo pomocna jest również infolinia Samarytan (www.samaritans.org), gdzie można zadzwonić 24 godziny na dobę – serwis ma również wolontariuszy mówiących po polsku.
Inspirujące artykuły i listę warsztatów można znaleźć na stronie organizacji Masculinum (www.masculinum.org).
Obecnie jeżeli chodzi o dostępność wsparcia psychologicznego lub terapeutycznego, to istnieje możliwość pracy z terapeutami z Polski przez Skype’a, warto tutaj zauważyć, że wiele treningów terapeutycznych w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie.
Natomiast w Angli pracuje wiele bardzo dobrych polskich terapeutów – ważne jest aby należeli oni/one do organizacji zrzeszających terapeutów BACP bądź UKCP (rzetelne strony zrzeszające terapeutów, którzy spełnili kryteria, takie jak, doświadczenie i edukacja to www.counselling-directory.org.uk lub www.itsgoodtotalk.org.uk – w wyszukiwarce jest możliwość wyszukania terapeutów mówiących po polsku).