Jakub Pawłowski, United Poles
W ostatnich dniach spadła na mnie fala nienawiści w związku z wypowiedziami dla telewizji, w których stwierdziłem że Polacy mieszkający w UK powinni popierać Brexit i nie mają powodów do obaw.
Tymczasem nikt Polaków nie wyrzuca i nie zamierza wyrzucić, nie mówiąc już o tym, że do formalnego Brexitu dojdzie dopiero za kilka lat (jeśli dojdzie, bo UK ociąga się z uruchomieniem procedury opisanej w artykule 50). Funt się osłabił w stosunku do złotówki, ale ciągle kosztuje więcej niż jeszcze 2 czy 3 lata temu, a wtedy nikt nie robił paniki. Wartością funta nie jest zaniepokojony nawet Mervyn King, były gubernator Banku Anglii, który twierdzi, że to osłabienie wcale nie jest trwałe. Osobiście uważam, że Brexit to jest gambit – początkowe straty na rzecz dużo lepszej pozycji polityczno-ekonomicznej później.Wielka Brytania przestaje być podporządkowana Unii Europejskiej. Tutejsze prawo będą stanowić politycy wybierani w wyborach a nie komisarze, którzy przed nikim nie są odpowiedzialni. Podobnie z ekonomią, gdyż jak powszechnie wiadomo te wszystkie dyrektywy i regulacje doprowadziły do spowolnienia wzrostu a często recesji w krajach UE.
Pomijając fakt, że jest po prostu sprawiedliwe, żeby to dane państwo mogło decydować, kto może do niego przyjeżdżać a kto nie, proponowany przez Vote Leave system punktowy wcale nie jest ksenofobiczny a wręcz przeciwnie. Ksenofobią jest to, że UK musi dyskryminować osoby, które miały pecha urodzić się poza Unią Europejską. Imigracja z Polski nie powinna się zmniejszyć bo: dużo emigrantów ma wyższe wykształcenie i spokojnie spełni kryteria, a po drugie, przy pracach fizycznych, mamy wyrobioną dobrą markę, więc firmy będą wolały pracowników z Polski niż z innych krajów.
Oczywiście są pewne zagrożenia. Zwolennicy Remain twierdzą, że może nie udać się podpisać wszystkich umów handlowych czy zagwarantować tzw. „passporting” dla usług finansowych z City. Moim zdaniem to akurat państwa europejskie występują tu w roli, petenta bo Wielka Brytania jest ogromnym rynkiem zbytu i ma obecnie olbrzymi deficyt handlowy z krajami Unii. Niedogadanie się byłoby ze strony państw europejskich działaniem na zasadzie: „na złość babci odmrożę sobie uszy”. A jeśli już to zostaje 83.5% światowego rynku, z którymi UK może podpisać umowy bez ograniczeń. Z powodu swojej wielkości i różnych interesów UE ciągle nie jest w stanie podpisać umowy handlowej z Chinami, Japonią czy USA.
Innym zagrożeniem jest nastawienie do imigrantów, mam tutaj na myśli graffiti na POSK czy ulotki w Huntingdon. Otóż negatywne nastawienie było wcześniej i wciąż narastało. Zapowiedź ograniczenia imigracji będzie raczej miała pozytywny skutek, zwłaszcza, jeśli po ewentualnym wprowadzeniu systemu punktowego, ograniczy się przyjazd, co prawda małej, grupy osób nadużywającej tutejszego systemu socjalnego. Pozytywem tej całej sytuacji jest to, że porównując liczbę głosujących za Leave (ponad 17 milionów) i liczbę incydentów, można wnioskować, że tu wcale nie chodziło o nienawiść do Polaków.
W każdym razie na rozwój sytuacji będziemy musieli i tak poczekać przynajmniej kilka miesięcy lub nawet lat. Na razie nic się nie zmienia i nie czuję żadnej potrzeby w panice wyrabiać brytyjski paszport. Tutejszej Polonii też radzę aby rozsądek wziął górę nad emocjami.
greg nowotny
A cos od siebie czy kopiuje pan tylko teksty Brexitersow???